czwartek, 19 maja 2022

Od Williama - Noc pełna gwiazd

    Niebo było wyjątkowo czyste. Pełne gwiazd. Chłopak wierzył, że miały w sobie coś niezwykłego. Dostrzegał w nich dusze zmarłych osób, które teraz, gdzieś w górze, czuwały nad nimi wszystkimi. Przynajmniej tak tata mu powiedział, a tata nie mógł przecież kłamać. William wierzył mu bezgranicznie.
— Pięknie — odezwał się cicho, odwracając głowę w stronę mężczyzny.
Obaj leżeli na wciąż mokrej po deszczu trawie. Jednak nie przejmowali się tym. Można powiedzieć, że dodawało to ich małemu rytuałowi uroku. Zawsze, kiedy tylko mieli możliwość i pogoda na to pozwalała, szli na pagórek, z którego to obserwowali nocne niebo. Czasami siedzieli w ciszy. Czasem Samuel opowiadał różne historie, których chłopak słuchał z zafascynowaniem. I tym razem nie było inaczej.
— Twoja mama też tak powtarzała.
William spojrzał na ojca z zaciekawieniem. Nieczęsto miał okazje dowiedzieć się czegokolwiek o swojej rodzicielce. Był to swego rodzaju temat tabu. Wszyscy go unikali. A że chłopak nie chciał denerwować taty, to nie dopytywał. Wolał poczekać na moment, w którym mężczyzna będzie gotowy i sam z siebie o czymś wspomni. Jak widać, teraz nastał ten moment. Will specjalnie milczał, licząc, że dowie się więcej.
— Gdy byliśmy młodzi, także chodziliśmy razem nocą oglądać gwiazdy. To były magiczne chwile. — Na ustach Samuela pojawił się rozmarzony uśmiech.
— Naprawdę? — Chłopiec nie mógł się powstrzymać już dłużej. Za dużo emocji zaczęło w nim buzować.
— Tak. Tak jak my teraz, kiedyś spędzałem czas z twoją mamą. Naprawdę ją kochałem. W czasie, gdy się poznaliśmy, wydawała mi się perfekcyjna. Myślałem, że to przeznaczenie. Była piękna. Burza loków, na które narzekała i ciągle próbowała jakoś je spinać, ale ja je uwielbiałem. Przeszywające spojrzeniem czerwone oczy, w które mogłem wpatrywać się godzinami. Delikatne dłonie. Nienaganna postawa. Nic nie mogłem poradzić na to, że się zakochałem.
— Brzmi fajnie. — William uśmiechnął się szeroko, ukazując przy tym brak zęba, który ostatnio mu wypadł.
— Było fajnie — powtórzył Samuel z uśmiechem. — Ona była fajna. Chociaż ludzie uznawali ją za wyniosłą, ja wiedziałem, że pod tym wszystkim kryje się coś więcej.
— Skoro się kochaliście, to czemu nie ma jej tu z nami? — William musiał w końcu wyrzucić z siebie pytanie, które trzymał w sobie przez tyle czasu.
— To nie takie proste. Nie zrozumiesz. Jesteś jeszcze dzieckiem. Może kiedyś. Ale ważne jest to, że dzięki temu mam teraz ciebie. — Chłopiec został pociągnięty do uścisku.
I tak leżeli przytuleni do siebie, z lekkimi uśmiechami na ustach, wpatrując się w gwiazdy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz