środa, 8 lipca 2020

Od Eilis cd Pelagoniji

tumblr_ouvc7hyqvn1vz5npso1_540.gif 540×302 pixels | She and her ...

Nigdy nie zrozumie dzieci i ich fascynacji takimi zwierzętami jak Żar. Znaczy, ją samą ciekawiły zwierzęta jak i rośliny, których nigdy prędzej nie widziała w okolicy, ale to chyba inaczej się objawiało. Chociażby jak przy ostatniej rozmowie z Panem wiedźmą: najpierw myślała, czy coś można zjeść lub w jakiś sposób może się przydać niż nad tym, jakie to śliczne i czy można to pogłaskać. Nawet gdy próbowała przywołać jakieś swoje wspomnienia z dzieciństwa, to zdecydowanie bardziej interesowało ją ile jaki kruszec należy ogrzewać aby nadawał się do obróbki młotem niż kotkami czy pieskami. Mimo to uśmiechnęła się delikatnie, widząc entuzjazm małego, białego baranka. Jej tuptanie pełne tego podekscytowania również było czymś nowym dla rudowłosej kobiety. Dzieci zazwyczaj niezwykle rzadko zaglądały do jej kuźni, a jeśli już to tylko po to, aby coś przekazać bądź zapytać o kota. Pamiętała, jak raz miała gorszy dzień i spróbowała potraktować takie dziecko jak jednego ze swoich dorosłych klientów. Cóż nie poszło zbyt dobrze, gdyż rzeczone prędzej dziecko rozpłakało się i uciekło prawdopodobnie do któregoś ze swoich rodziców. Eilis nie zatrzymywała go, nawet jakby chciała. W tej chwili w pewnym stopniu bardzo mu zazdrościła, chociaż do końca nie była pewna czego. 
Na zewnątrz było zdecydowanie chłodniej dla pani kowal dlatego też niemalże natychmiast dostała gęsiej skórki. Mogła zabrać ze sobą swój mały płaszczyk, ale teraz chyba było już na to za późno. Zamiast tego zaszczękała parę razy zębami i skurczyła się trochę bardziej w sobie, próbując nie pozwolić uciec temu ciepłu, co jeszcze zostało z kuźni. Ostatecznie jednak musiała się trochę bardziej wyprostować, aby zmieścić na kolanach Żara jednak wciąż delikatnie się garbiąc, podawała zwierzęciu kawałki mięsa, podtrzymując je dłonią. Spojrzała na dziewczynkę trochę zamyślona, gdy ta uśmiechała się trochę zakłopotana. Szukała czegoś i gdy dopiero wyciągnęła wypchanego pluszaka kobieta podniosła jedną brew do góry. Królik? Chyba był to królik, prawda? Wolała nie zgadywać tego na głos, gdyż dzieci często miały swoje własne zwierzątka. Chociaż mało widziała dzieci, aby biegały z własnymi pluszakami dosłownie wszędzie. A skoro tego tutaj baranka przywiał kot, to musiała zabierać przytulankę ze sobą wszędzie. Widząc, jak trzyma go za łapkę uśmiechnęła się trochę szerzej prawym kącikiem ust. Towarzysz do dodawania otuchy? Bardzo przemyślanie. Jej tęczówki w kolorze chmur przeskoczyły na nią, kiedy zaczęła jej odpowiadać. Obie jej brwi poszybowały wysoko do góry i nawet aż przestała dokarmiać Żara, który również to zauważył i miauknął wciąż głodny a teraz nawet oburzony brakiem dostaw jedzenia. Przyglądała się dziewczynce, jak prostuje się i puszy, próbując nadrobić opis dorosłej i odpowiedzialnej osóbki, którą jest. Uśmiechnęła się ciepło i jakby otrząsnęła się z tego dziwnego zaklęcia. Spojrzała na Żara i na miskę z mięsem, którą po chwili zastanowienia podsunęła dziewczynce, jednocześnie potakując głową. 
- Cóż Pel, naprawdę dużo rzeczy robisz sama. I dodatkowo to pytanie obcych ludzi o rzeczy. - Eilis przeszły ciarki raczej wywołane przez chłodniejszą dla niej pogodą jednakże idealnie zgrały się z jej wypowiedzią. Uśmiechnęła się szerzej i wzruszyła delikatnie ramionami, puszczając już miskę, którą zostawiła na kolanach dziewczynki. Jakoś była przekonana, iż poradzi sobie. 
- Mimo to wciąż jesteś barankiem. - zaśmiała się cicho, zabierając dłoń z Żara gdy ten zorientował się, iż teraz kto inny będzie go karmić. Wyciągnął się jak struna w kierunku małej Pelagoniji i miauknął, przymrużając oczy wciąż jednak pozostając na kolanach swojej właścicielki. Och, kolejne pytania padały od tego małego stworzonka. Podniosła na nią wzrok i uśmiechnęła się teraz trochę inaczej niż prędzej. Zupełnie jak starzy ludzie, gdy dane jest im przypomnieć sobie jedno ze swoich wspomnień i przez krótki moment nawet móc dojrzeć twarze przyjaciół, którzy już dawno odeszli. Pani kowal wskazała na siebie palcem. 
- Jestem kowalem. Jestem więc wyćwiczona, aby pracować właśnie tam. Wiem, co jest niebezpieczne i jak się tym posługiwać. No i dodatkowo jestem silna, chociaż mogę na taką nie wyglądać. - zaśmiała się pod nosem i widząc jak Pel głaszcze kota, spojrzała na niego, gdy ten zaczął naprawdę głośno mruczeć. Ostatnio chyba naprawdę nie miała czasu aby porządnie go wygłaskać więc lepiej niech się nacieszy, póki może. Dodała po chwili, spoglądając już gdzieś przed siebie. 
- Tutaj zawsze będzie moje miejsce. To trochę taki mój dom. A Żar? - opuściła głowę w dół, aby spojrzeć na futrzastą kulkę, poddawaną teraz pieszczotom. Rudowłosa kobieta wzruszyła ramionami i popukała parę razy kota w głowę jednym palcem, a następnie spojrzała na dziewczynkę. 
- Podobno koty mają dziewięć żyć. Mama zawsze opowiadała mi o tym, iż dlatego niczego się nie boją i potrafią walczyć nawet z niedźwiedziami! Wyobrażasz to sobie? Podobno, kiedy zostaje im ostatnie życie, dopiero wtedy się uspokajają i wybierają kogoś spokojnego na ich właściciela. Patrząc na to, kogo Żar wybrał sobie na właścicielkę to ma chyba sporo tych żyć jeszcze w zapasie. - zaśmiała się głośniej i szczerze, jednocześnie głaszcząc rzeczonego prędzej zwierzaka po głowie. Potaknęła parę razy i obróciła się delikatnie do tyłu, aby lepiej dosłyszeć ogień trzaskający w piecu. Nie musiała wstawać, aby do niego zajrzeć, gdyż po paru latach pracy samemu wychwytuje się te drobne różnice w dźwięku. Chciała mieć, chociaż pomniejsze poczucie czasu i tego, co ma jeszcze do zrobienia. Usatysfakcjonowana tym, co usłyszała, obróciła się na nowo w stronę dziewczynki. Wskazała palcem na miskę z mięsem, która powoli pustoszała. 
- Bardzo chętnie porozmawiałabym dłużej, ale gdy skończy nam się jedzenie w misce dla Żara, będę niestety musiała wrócić do pracy, dopóki jeszcze jest jasno, w porządku? - spojrzała na małego baranka, który trochę z niechęcią potaknął parę razy głową. Kobieta uśmiechnęła się i podniosła jedną brew do góry. 
- Żar przez chwilę jak tyle dużo zje, na pewno będzie chciał podrzemać, więc jeśli chcesz możesz później jeszcze trochę z nim posiedzieć. Co ty na to Żar? - opuściła głowę, aby spojrzeć na swego towarzysza i pogłaskała go po nasadzie nosa, na co on za miauknął między mruczeniem. Rudowłosa potaknęła parę razy głową i podniosła wzrok na dziewczynkę. 
- Chyba się zgodził. - zaśmiała się pod nosem i pogłaskała kota delikatnie po głowie. Chwila takiego odpoczynku była… dobra. Oczywiście nie mogła być zbyt długo, gdyż wtedy jej myśli ciągle wracały do kowadła. Może to przez długie rozmowy z ojcem na temat pracy ukształtowały ją taką, jaka jest dzisiaj? Co by było, gdyby była taka jak Pel jako małe dziecko? Dziesięć lat, tak? Ona wtedy pierwszy raz uderzała młotem o gorącą stal. Czy gdyby były inaczej to może nie myślałaby cały czas o swojej pracy? Znowu zaczynała gdybać więc tylko potrząsnęła głową wyrzucając “gdybania” z swojej głowy. Pamiętała o tym, iż były niezdrowe i za każdym razem bardzo skutecznie wyrzucała je ze swojej głowy.

◄☼►
[1069]

1 komentarz: