niedziela, 5 lipca 2020

Od Pelagoniji, CD Lancelot

Dziewczynka chłonęła odpowiedzi Faustusa z fascynacją wymalowaną na twarzy, chcąc zapamiętać jak najwięcej. W tle słyszała sprzeczki dorosłych oraz ich krzyki, ale nie słuchała ich, ponieważ cała jej uwaga została poświęcona czarnowłosemu chłopakowi. Na niektóre odpowiedzi smutniała, uśmiechała się szerzej bądź przekrzywiała głowę, jakby nie była pewna, w jaki sposób powinna zareagować lub czy udało jej się wszystko zrozumieć. Dlatego nieco się przestraszyła, kiedy sir Lancelot nagle się pojawił znikąd, choć Pel doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że był tuż obok i nadal siedział przy fontannie, zerkając na nich co jakiś czas, najwidoczniej pilnując, czy nie rozrabiają.
Z niezrozumieniem w oczach przyglądała się poczynaniom mężczyzny, zastanawiając się, co chciał zrobić z cukierniczką. Po chwili obserwacji pojęła nieco więcej, ale nadal nie zbyt wiele, nawet po jego wyjaśnieniach, które w umyśle dziewczynki były niemożliwą do rozwiązania enigmą. 
— Czytajcie sobie dalej bajki, ja wracam do listów. Pela, nie zdążyłem wcześniej podziękować za herbatę, więc nadrabiam. — Kiwnęła niepewnie głową, odwzajemniając uśmiech bardziej odruchowo niż świadomie, ponieważ nadal przetwarzała otrzymane informacje i przez chwile miało się wrażenie, że dziewczynka marszczy brwi tak, jakby rozwiązywała bardzo trudne zadanie.
— Mówiłem ci już, że wy, ludzie, jesteście niezmiernie fascynujący, prawda? — Odwróciła głowę w stronę Faustusa.
— Wspominałeś i niektórzy rzeczywiście są bardzo ciekawi, choć część jest... Straszna. — Zmarszczyła jeszcze bardziej brwi i potrząsnęła główką, aż jej loki wzburzyły się jeszcze bardziej niż zwykle, pozostawiając po sobie większy bałagan na głowie dziewczynki. — Ale sir Lancelot wydaje się ciekawy i miły. Myślisz, że lubi kwiatki i chciałby kwiatową koronę? — zadała pytanie ściszonym głosem, żeby nie doszły do uszu mężczyzny i powoli rozglądała się za kwieciem, gdyby Faustus odpowiedział jej twierdząco. Wydawało jej się, że sir Lancelot najlepiej wyglądałby w stokrotkach, choć mlecze w połączeniu z różem kwiatu koniczyny również mogłyby mu pasować. Ewentualnie mogła zaszaleć i zapuścić się nieco poza ogród, żeby poszukać chabrów oraz maków, żeby wianek nabrał dodatkowych kolorów. Pelagonija naprawdę lubiła koronować innych na kwiatowe księżniczki, królowe oraz kwiecistych książąt bądź królów. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz