sobota, 4 lipca 2020

Od Klemensa cd. Eilis

    Drzewo i trawa zmieniły się. Cała okolica się przekształciła. Klemens rozglądając się mógł zauważyć znajomy las. Podniósł się z miejsca po czym ruszył w kierunku chatki Clarissy. Dawno nie był w domu. Na pewno kobieta się ucieszy. Przeskoczył nad korzeniem nad którym zwykł się przewracać będąc dzieckiem i skręcił za charakterystycznym drzewem. Po niedługim czasie dotarł do ładnego domku skrytego między drzewami. Zauważył praktycznie od razu kobietę która go wychowała. Zbierała jakieś zioła zasadzone przy chatce. Podszedł do niej chcąc ją zaskoczyć jednak jak zwykle zauważyła go zanim podeszła. Już miał się do niej odezwać gdy nagle złapała go za ramiona i zaczęła nim trząść.
- Wstawaj, jeśli nie chcesz zostać mokrą kurą.. psze… pana?
    Czekaj co? Czemu mama miałaby do niego mówić psze pana. Otworzył oczy i pierwsze co ujrzał to kobieca twarz przed sobą. Uniósł dłoń do góry pokazując że się obudził.
- Nie śpię, nie śpię. Możesz przestać.- sięgnął dłonią do kapelusza by go poprawić - No i gdzie podziała się ta piękna pogoda? Jeszcze nie tak dawno świeciło słońce i tylko chciało się wyjść na zewnątrz. - Klemens spojrzał na książkę leżącą obok, podniósł ją i wstał podając dziewczynie dłoń by i jej pomóc.- Ze swojego stanowiska zobaczyłem jak ładnie jest na zewnątrz i nie mogłem się oprzeć by nie spędzić chwilę na zewnątrz. - przeciągnął się - Wiedziałaś może o tym że na wyspach jest taki kwiatek. - otworzył książkę w miejscu gdzie skończył czytać. - Dzięki któremu żuciu mija ból? - wskazał jej palcem ilustrację przedstawiającą pomarańczowy kwiat.
    Kobieta o nieznanym mu jeszcze imieniu zajrzała przez jego ramię do książki, by zobaczyć co jest jej pokazywane. Spróbowała przerwać jego wywód jednak ten przewrócił stronę i zaczął jej opowiadać o kolejnej barwnej roślinie o wyjątkowych właściwościach praktycznie prowadząc ją w stronę najbliższych miejsc siedzących pod zadaszeniem.
- Ach, zapomniałbym. Możesz do mnie mówić Klemens.- uśmiechnął się do niej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz