niedziela, 5 lipca 2020

Od Pelagoniji, CD Nikolai

Dopiero gdy dłoń Nikolaia powędrowała do nosa, dziewczynka zauważyła bliznę na jego twarzy. Wcześniej nie potrafiła jej dostrzec przez łzy oraz emocje, które nią targały, kiedy życie jej najlepszego przyjaciela, rycerza na dobre i na złe oraz partnera we wszelakich zbrodniach wisiało na włosku. Przyjrzała mu się lepiej, przekrzywiając głowę, po czym wyświergotała:
— I pan też ma bliznę, więc pan jest przystojniejszy, jakby to powiedział tata, choć i bez niej pan jest bardzo ładny. — Mała blondynka ciągle dotrzymywała kroku mężczyźnie, chcąc wspierać moralnie Amigo i żeby przyglądać się temu, co pan Nikolai robił. Może ona zapamięta i będzie wiedziała, jak następnym razem uratować Amigo? I ona też będzie ratowała pluszowych przyjaciół innych! A może będzie mogła nawet tworzyć innym pluszowych obrońców, którzy będą ich chronić przed koszmarami i brzydkimi potworami [choć z niektórymi można było się zaprzyjaźnić, tak przynajmniej powiedziała jej ciocia Irene, Pel próbowała, ale za bardzo się bała]. W końcu każdy potrzebował kogoś, kto będzie się nim opiekował i pilnował, żeby był bezpieczny. Sama Pelagonija wolała nie wyobrażać sobie życia bez swojego ukochanego pluszaka. Nawet tata powiedział, żeby pilnowali siebie nawzajem, zwłaszcza jeśli będą bez niego, bo razem byli silniejsi i mogli polegać na sobie. 
Nie wiedziała za bardzo co ze sobą zrobić, więc usiadła na podłodze, rozkładając dookoła spódnice sukienki, żeby nie pogniotła się bardziej niż zwykle i powróciła do obserwowania krawca w ciszy przy ważnej operacji. Nie chciała mu przeszkadzać, więc starała się być jak najmniej zauważalna, jednak na propozycję Nikolaia nie potrafiła powstrzymać cichego ale nie tak cichego jak Pelagonija chciała pisku, który padł z jej ust, po czym natychmiast poderwała się z ziemi i dopadła do krzesła, na którym siedział blondyn i stanęła na palcach, przyglądając się mu błyszczącymi z podekscytowania oczami. Choć próbowała nadal utrzymać powagę, nie wychodziło jej to najlepiej.
 — Tak! Poproszę. Też chcę umieć leczyć Amigo — powiedziała z anielskim uśmiechem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz