czwartek, 17 listopada 2022

Od Tadeusza — Effugium

— Delirium. 
— Deli… — Marta próbuje powtórzyć słowo, marszczy czółko. — Co? 
Stoi w progu, jakby bojąc się wejść do pokoju. Śmierdzi w nim śmiercią. 
Nie wiadomo jednak, czy powodem smrodu jest klęczący przy łóżku chłopak, czy może jednak leżąca w nim, z trudem oddychająca jeszcze żaba. 
Czarodziej wzrusza ramionami. Wstaje, opuszcza lekko wzrok, niby nie mogąc spojrzeć prosto w przyglądające mu się z uwagą modre, wystraszone oczy dziewczęcia. W końcu podnosi głowę. Ma ładne, zielone oczy. 
Nie odbija się w nich światło. 
— Umiera. 
Chłopak wpatruje się w Martę, a Marta nie wie, co począć z dłońmi. 
Tadeusz krzyczy, próbując powstrzymać uciekające wspomnienia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz