— Tadeuszu?
Żaba nie unosi głowy.
— Softmantle!
Żaba nie unosi głowy. W końcu przekręca ją nieśmiało, bierze oddech w poliki, kumka. Nim jej wzrok dotrze jednak ku stojącemu w progu Nykvistowi, zatrzymuje się na leżącym tuż obok biurka zbitym zwierciadle. Płaz rechocze z zainteresowaniem, przemieszcza się bliżej. Silne żabie nogi odpychają się od parkietu. Łopatki poruszają się asynchronicznie, całe ciało w swej oślizgłości leniwie sunie ku lusterku. Płaz podskakuje, gdy nieupilnowany cylinder zjeżdża z jego głowy. Wzrok jednak powraca do tego, co przykuło zainteresowanie tuż przed chwilą.
Czarne oczy lśnią bezmyślnie i z pustką, nie mogąc pojąć, co spogląda, co obserwuje.
_______
Kum kum.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz