czwartek, 20 września 2018

Od Annabelle cd. Selvyna

     Ten dzień był dla Annabelle jednym z nudniejszych od przybycia do gildii. Od godzin porannych nie wydarzyło się nic co mogłoby przykuć jej uwagę. Mimo że wiele się zmieniło od czasu gdy była dzieckiem nadal nie przepadała za takimi dniami. Zawsze lubiła gdy coś się dzieje, jednak jak na złość nawet za oknem panował spokój. "Następnym razem powinnam wziąć książkę" pomyślała wracając wzrokiem do kartki na której rysowała jakieś wzorki. Teoretycznie mogła w każdej chwili wyjść z lecznicy i udać się do gildyjnej biblioteki. Nikt jej tego zabronił jednak wolała na wszelki wypadek nie opuszczać swojego miejsca. Zawsze ktoś mógł przyjść z czymś pilnym gdy jej nie było. Lepiej dmuchać na zimne.
     Dziewczyna podniosła się ze swojego miejsca. Poprawiając różowe kosmyki, które uciekły jej zza ucha, podeszła do dużej szafy stojącej w rogu pomieszczenia. Powinna w końcu skończyć przeglądać papiery znajdujące się w niej. Urzędowała tu już jakiś czas, ale nadal się za to nie zabrała. Kiedyś w końcu trzeba to nadrobić. Zabrała pierwszą z brzegu kupkę papierów i wróciła do swojego biurka. Odłożyła ją na blat po czym sięgnęła pierwszą kartę z góry i zaczęła czytać. Dzięki temu że zawsze lubiła to robić, czytanie szło jej dosyć szybko i co jakiś czas w pomieszczeniu słychać było szelest przekładanych kartek. W krótkim czasie uporała się daną porcją dokumentów i odłożyła je na miejsce.
     Dosłownie dwie minuty po tym jak usiadła po raz kolejny, w drzwiach pojawił się długowłosy, młody mężczyzna. Przyjrzała mu się dokładnie gdy szedł w jej kierunku. Nie wyglądał na rannego. Uśmiechnęła się do niego i odpowiedziała uprzejmie na przywitanie. Wysłuchała go gdy mówił co mu dolega. Pokazała mu gestem ręki żeby usiadł po czym wstała i podeszła do niego.
- Rozumiem. Zrobię ci szybkie badania i dam ci coś na wzmocnienie - powiedziała.
     Jak powiedziała tak zrobiła. Od razu zabrała się za oględziny. Po chwili oddaliła się od niego by podejść do szafki z różnymi pigułkami i ziołami. Grzebiąc w niej ponownie się do niego odezwała:
- Powinieneś pamiętać że lato powoli się już kończy. Taka pogoda jest najgroźniejsza. Wychodzisz jak jest cieplutko a wracasz zamarzając.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz