sobota, 22 września 2018

Od Desideriusa cd Selvyna

⸽⸻⸻⸽⸙⸽⸻⸻⸽

Mężczyzna nie tyle, co się dosiadł, co nawet pozwolił sobie otworzyć usta i poczęstować młodego Coeha krótką wypowiedzią, która, delikatnie rzecz ujmując, nieco zdziwiła i ucieszyła go na tyle, by drgnął na swoim siedzisku i łypnął roziskrzonym spojrzeniem na ciemnowłosego.
— Widzę, że mam do czynienia z miłośnikiem współczesnej dramaturgii — oznajmił błękitnooki, odsuwając powoli krzesło znajdujące się obok Coeha, który to wpatrywał się w niego jak w obrazek, bo ktoś jednak znał tytuł, który dzierżył w dłoni. — Pozwolę sobie się dosiąść — skwitował jeszcze, sadzając szczupły tyłek. Coeh może nieco się odsunął, czując, jak mimo wszystko naruszona zostaje jego strefa osobista. Nie w jakimś szczególnym i nie wiadomo jak potężnym stopniu, jednakowoż dyskomfort się pojawił i nie mógł na to nic poradzić.
Ale jednak nowa twarz, bo jeszcze jak dotąd nie miał przyjemności dojrzeć męża w tutejszej okolicy, zdawała się przyjazna, o raczej stricte pokojowym nastawieniu i przede wszystkim — piekielnie inteligentna, co najbardziej rzuciło się w oczy młodemu Coehowi. Ślepia towarzysza błyskały w tym nadzwyczaj mądrym tonie, przyglądały mu się z wiedzą, która kryła się gdzieś głęboko i świdrowała gówniarza na wylot.
Gówniarza, wciąż tak o sobie myślał, a miał już przecie te dwadzieścia siedem lat. Mógłby w końcu określać się odpowiednio do wieku.
— Nazywam się Selvyn Cadwallader — odezwał się za chwilkę brunet. Chłopaczyna skinął głową, kodując imię i nazwisko, co niejednokrotnie przychodziło mu ze swego rodzaju trudnościami, szczególnie gdy mienie bywało skomplikowane. Zapamiętać takową Kai trudno nie było, krótkie, łatwe, szybko wbija się w głowę, do tego posiadaczka taka charakterystyczna, jednak Von Rafgarel? Długo musiał porządkować myśli, żeby zapamiętać nazwisko Blennena, za co ponownie — miał ochotę się pochlastać i nie był w stanie zerknąć na zwierciadło, czy chociaż taflę jeziora.
— Desiderius Coeh — odparł, reflektując się, że jednak przydałoby się przedstawić. — Cała przyjemność po mojej stronie. — Tutaj przymknął książkę i odłożył ją przed sobą, dokładniej przyglądając się mężczyźnie. — Czy ja wiem, czy miłośnik — zaśmiał się, możliwe, że nieco nerwowo, stukając palcami o okładkę książki. — Czytaliście ten tytuł? Nie wiem, czy istnieje sens kontynuacji, bo już leniwie zaczyna mnie nużyć — dodał, zerkając na lekturę.
Jedno kłamstwo w te, czy we wte. Już szczerze mówiąc, nie miało to dla niego większego znaczenia.

⸽⸻⸻⸽⸙⸽⸻⸻⸽

[Selvyn?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz