poniedziałek, 16 listopada 2020

Od Pelagoniji, CD Mattia

Mimo że lato nadal trwało, to powoli, małymi, tycimi kroczkami widać było nadejście chłodniejszych dni. Pelagonija uwielbiała każdą porę roku, jednak lato i wiosna nadal darzyła większą sympatią niż jesień oraz zimę, choć również miały swój nieodparty urok. Ale w deszczu trudno byłoby urządzić herbatkę na świeżym powietrzu w tak wyśmienitym towarzystwie. Nawet jeśli nikt poza Pel tej herbaty nie pił, ponieważ nie był w stanie, to dziewczynka się nie zrażała i szczebiotała do każdego z jej gości, starając się zasypać ich komplementami. Każdy, kto ich mijał w ogrodzie, musiał przystanąć przynajmniej na chwilę, żeby pojąć, co dziesięciolatka właściwie wyrabiała i jakim cudem ten kot nie rzucił się na tą kurę?
Lucynka świdrowała blondynkę swoimi kurzymi oczkami, siedząc na kocu i wyglądała jak najbardziej urocza kulka piór w oczach Pel, mimo że każdy postronny obserwator przysiągłby, iż ptaszysko zastanawia się nad wydrapaniem dziewczynce oczu [ale jeszcze tego nie zrobiło!]. Pel dała jej stokrotkę za wstążeczkę, którą miała na szyi i nie potrafiła się przestać nią zachwycać. Tak samo miała z Żarem, który wygrzewał się na słońcu z wiankiem mleczy na głowie obok kubków z wodą oraz aromatycznie pachnącą herbatą. Ten obrazek dopełniał Amigo siedzący na kolanach Pelagoniji, również z kwiatkami na głowie. Wszyscy znajdowali się na kocu, który dziewczynka przytaszczyła ze sobą oraz resztą asortymentu. Upewniła się, że pani Yuuki oraz pani Eilis nie będą miały nic przeciwko, jeśli zaprosi Lucynę i Żara na herbatkę. Oczywiście, je też zaprosiła, ale obydwie miały ważniejsze sprawy na głowie ku rozczarowaniu dziewczynki. Nikt też nie podszedł do tej dosyć nietypowej grupki rozłożonej w ogrodzie, jedynie obserwowali z daleka, po czym członkowie gildii szli wykonywać swoje obowiązki, kręcąc z niedowierzaniem głową. Aż ktoś jednak podszedł. Mężczyzna. Schludnie ubrany. Eternum nie była w stanie stwierdzić, czy przypominał jej bardziej wisterię czy nieskazitelnie białego ciemiernika, więc została przy obydwu. Ruszył w jej stronę bez wahania, od razu, gdy tylko ją dostrzegł, jakby jej szukał. Zadarła głowę, poprawiając wianek, który się jej przekrzywił i spojrzała na gościa z szerokim uśmiechem. 
— Dzień dobry, chciałby pan herbatę? 

[kajam się, że tak późno ;-; zwłaszcza że to ja chciałam wątek]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz