sobota, 4 czerwca 2022

Popatrz jak nam wiosna ubiera przyrodę i rozbiera panny, a zwłaszcza te młode

 https://cdn.discordapp.com/attachments/572900375372496906/982719736016146552/IMG_0149.png
art autorstwa Lucjana <3 (autor postaci Zilke Fogkeep)

imię i nazwisko | Mairwen Kemble. Pieszczotliwie, dla przyjaciół i rodziny - Mair.
wiek | Dwadzieścia cztery wiosny na karku, urodzona pierwszego dnia kalendarzowej wiosny, dwudziestego marca.
płeć | Kobieta - chyba, bo sama miewa wątpliwości.
pochodzenie | Urodzona w stolicy Ethiji, wychowana w gospodarstwie na granicy kraju.
stanowisko | Stajenna - bo jakże by inaczej, ze swoim zamiłowaniem do koni od najmłodszych lat. W swojej dobroduszności i wysokim poczuciu obowiązku, z chęci niesienia pomocy w każdej dostępnej dziedzinie, pomaga także jako pasterka.

umiejętności | Można by stwierdzić na pierwszy rzut oka, że potrafi porozumiewać się ze zwierzętami - wychowała się w wielkim gospodarstwie, pomagając w uprawie ziemniaków jak i strzegąc wszelkich trzód, opiekując się końmi, a wolny czas spędzała biegając boso po łąkach i lasach, obserwując ptaki i tropiąc mieszkańców gaju. Niepodważalnym jej atutem jest właśnie, jak można się domyślić, doskonałe podejście do zwierząt, wszystkich, małych i dużych - jak i dobroduszne, ciepłe podejście do innych ludzi. Mairwen jest również wprawiona w sztuce negocjacji (czy to mowa o negocjacjach pokojowych, czy targowaniu się o towary na straganie, zdecydowanie lepiej jednak idzie jej z tym drugim). Umiejętność którą niektórzy nazwaliby faktycznym atutem i specjalnym darem, niektórzy nie tyle co umiejętnością co nałogiem, sama Mairwen określa jako, kolokwialnie rzecz ujmując “możliwość wychlania całej beczki bimbru na raz”.

aparycja | Drobna, chuda jak szczapa, niska i na pierwszy rzut oka nieco zaniedbana i niezainteresowana tym, jak wygląda. Gdy stanie na palcach może i ma nawet 160 centymetrów wzrostu - lubi w tak sposób koloryzować, bo tak naprawdę mierzy sobie tych centymetrów ledwie 156. Dziewczyna o śniadej skórze gęsto pokrytej piegami - na twarzy, szyi, ramionach, dłoniach, zapewne nie tylko tam. Prawe ucho przebite dwoma srebrnymi kolczykami, często widziana w naszyjnikach - albo z kwiatów, albo z liści, albo z bursztynu. Twarz zawsze przyozdobiona szerokim, ciepłym uśmiechem. Grzbiet zadartego nosa przecina jedna, szpetna blizna, której jednak Mairwen nijak się nie wstydzi i nie próbuje ukryć. To, co w dziewczęciu nietypowe, co dodaje jej uroku, to reszta jej twarzy, włosy ma bowiem białe, w odpowiednim świetle zdają się aż lśnić. Włosy skołtunione, co prawda, długie i najczęściej związane w niedbałą, luźną kitkę, ale piękne. Oczy zaś ma dwubarwne - prawe błękitne, lewe piwne. Ubiera się niekoniecznie ładnie ale zawsze przewiewnie i luźno, bo prostą dziewkę ze wsi bardziej przejmuje wygoda i komfort pracy niż wygląd, dlatego też niewiele robi sobie z tego, jak często chodzi w brudnych od błota, łajna i resztek siana ubraniach. Wbrew temu, nie jest jednak skończoną fleją, bo gdy trzeba spotkać się z członkami Gildii, wyjść do ludzi, olaboga, potrafi dobrać strój tak, aby wyglądać chociaż względnie elegancko. Tak elegancko, jak prosta dziewczyna wychowana niemal w dziczy potrafi.

charakter | Ciepła, głośna, otwarta na ludzi, otwarta na świat, pełna życia i energii dziewczyna. Mairwen jest pełno i każde miejsce, w którym postanie jej stopa stara się napompować tą samą pozytywną energią która bije od niej na kilometr. Zdawać by się mogło, że pozytywne myślenie i uśmiech nigdy, nawet na chwilę jej nie opuszczają, jakby panny Kemble nigdy nie spotkało w życiu nic złego, żadna przykrość - pewna siebie, niepoprawna optymistka która zawsze, w każdej sytuacji stara się patrzeć na pozytywy, szuka dobra we wszystkich napotkanych ludziach. Naiwnie, owszem, ale od zawsze wierzy w dobro i trzyma się tej myśli kurczowo rękami i nogami. Pomoże ze wszystkim, nawet jeśli niekoniecznie wie jak pomóc, nawet, jeśli wpycha się komuś w fach na siłę, ale nie cierpi lenistwa i nieróbstwa i zawsze musi w coś ręce włożyć. A gdy już zacznie mówić - kaplica!, gęba jej się nie zamyka, nadaje jak katarynka o wszystkim, o pogodzie, o tym, co znalazła rano w lesie, o tym, jakie piękne, dojrzałe jabłko spadło z drzewa w sadzie; dostrzega piękno otaczającego ją świata i chce się tym dzielić z każdym. Przyjaciółka natury i zwierząt, usilnie próbuje także zostać przyjaciółką wszystkich ludzi. Jest przy tym nieco dziecinna, naiwna, potrafi być zbyt wprost, momentami prostacka i zdaje się, że chciałaby uszczęśliwić każdego, czasami na siłę, ale nie ma złych intencji - nigdy nie ma złych intencji. Mairwen serce ma ze złota i otwiera je na każdego. I Bogowie, oby nikt nigdy jej go nie złamał.

zainteresowania | Przyroda, w każdej formie; zwierzęta, wszystkie, od mrówki, poprzez zwierzęta hodowlane i domowe, po ogromne, magiczne stwory. Krótko i prostacko mówiąc, Mairwen można okrzyknąć mianem koniary - i co się dziwić, skoro wychowała się na wsi, sypiając w stogu siana w stajennym magazynie? Jest miłośniczką zarówno fauny jak i flory, chętna do nauki o wszelkich roślinach, leczniczych czy nieleczniczych. Od dziecka kolekcjonuje znalezione przez siebie fragmenty bursztynu, trzymając je w sakiewce gdzieś na dnie swojej torby. Ma także swego rodzaju dryg do gotowania - przynajmniej ona tak sądzi. Nikomu nigdy nie powie wprost, że kiedyś spaliła kompot i tak została wygoniona miotła przez matulę z kuchni, jednak gotowanie ją intryguje i kiedyś, któregoś dnia, chciałaby tą sztukę tajemną opanować. Fascynuje ją także muzyka, wszelkie instrumenty, a sam dźwięk lutni przypomina jej o tańcach wokół ogniska w domu.
A i tak wszyscy którzy przebywają w towarzystwie Mairwen dłużej, niż pięć minut wiedzą, że jej największym zainteresowaniem cieszą się piękne kobiety.

rodzina | Biologicznej rodziny nigdy nie poznała. Według “matuli”, starszej kobieciny, głowy gospodarstwa, kobiety, która ją przygarnęła, Mairwen została porzucona w lesie jako niemowlę. Nikt nie wie, czy zostawiona na pożarcie wilkom, odrzucona przez rodzicielkę, czy zostawiona tam w desperackiej próbie ratowania jej życia przed jakimś innym niebezpieczeństwem - Mairwen nie ma pojęcia, nigdy nie pytała i o tym nie myślała zbyt dużo, bo jej adoptowana rodzina zawsze jej wystarczyła. Matula Generys, jak nazywali ją w gospodarstwie, była dla młodej Mair wzorem od zawsze - przybrana matka, wieloletnia wdowa, kobieta o złotym sercu i wspaniałym umyśle, dobroduszna i zawsze pomagała każdemu. Mairwen ciepło wspomina także rodzone dzieci Generys, Dylana i Gwenn, którzy byli dla niej jak prawdziwe rodzeństwo z krwi i kości. To z nimi uczyła wspinać się po drzewach, jeździć konno i z nimi pasła owce, śpiąc pod gołym niebem. Finalnie jednak, nieważne jak bardzo Mairwen kochała swoją rodzinę, zawsze ciągnęło ją do zwiedzenia reszty świata, coś ciągnęło ją do znanej na cały kontynent Gildii - w końcu więc wyruszyła w świat, z ostatnim, równie ważnym dla niej stworzeniem, koniem, który również jest dla niej jak członek rodziny.
towarzysz | Chryzantema jest kobyłą z którą Mairwen się praktycznie wychowała. Gdy dziewczyna miała ledwie dwanaście lat, izabelowata klacz z którą teraz podróżuje była źrebięciem na punkcie którego, młoda Mair, raczej próbująca nie faworyzować zamieszkujących gospodarstwa zwierząt, oszalała. Koń sporo wyższy od swojej pani; Chryzantema mierzy sobie około 165 centymetrów w kłębie. Atletycznie zbudowana, o jasnej sierści i jeszcze jaśniejszej, pasującej do białej czupryny Mairwen, grzywie. Zwierzę równie uparte i głośne, pełne energii co jej jeździec, od zawsze dorównująca Mair swoją żywotnością i entuzjazmem - klacz i jej pani są niemal nierozłączne. I choć Chryzantema nie jest już tak młoda, bo jest dwunastoletnią kobyłą, po dzień dzisiejszy zachowuje się jak nieokiełznane źrebię. Ewidentnie jest to koń z którym Mairwen nawiązała specjalną, głeboką więź i jest to koń, z którym tylko Mairwen potrafi sobie poradzić.

od autora | zezwalam na użycie swojej postaci w opowiadaniach, jednak za wcześniej udzieloną przeze mnie zgodą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz