wtorek, 25 czerwca 2019

Od Ophelosa CD Leonarda

— A jednak straciłeś czujność. — I co mu zostało zrobić, jak nie opuścić wzrok, jak nie pokiwać głową. — W waszej również trosce zapewnić stadu spokój i materiały ku temu potrzebne. Czasami potrzeba i cena utargu jest ważniejsza niż własnej dumy i przekonań, a i wykazać należałoby się sprytem większym, niż senior. Szkoda by przecież była straszna, gdyby jednak w te rejony zapuściłby się, choć, jaki basior.
Musiał zgodzić się, z oporem i nieopisanym nieszczęściem co prawda, z mężczyzną, stwierdzając, że za utratę czujności od dawnych trenerów dostałby w najlżejszym przypadku drewnianym mieczem po głowie na tyle mocno, by następnego dnia znalazł tam siniak, a ból nadal rezonowałby w całym umyśle.
Oj nie, rycerzowi nie wypadało opuszczać gardy, nawet wtedy, gdy wydawać się już mogło, iż zagrożenie odeszło na dobre, nie miało już nękać niespokojnego umysłu, nie miało zachodzić od tyłu. A on przecież tak bardzo pragnął spokoju, ciszy, zostawienia przez wszelkich wrogów w zamian za to samo z jego strony. Nie miał ochoty wymachiwać mieczem, nie miał ochoty zdobywać kolejnych blizn, które już zdobiły męskie, dobrze zbudowane ciało w zdecydowanie za dużych ilościach.
Ale czy znalazłby upragniony pokój w jakimkolwiek zawodzie? W końcu spichlerze farmerów okradane były przez maszerujące wojska czy innych najeźdźców, pasterze nękani codziennie przez watahy wilków, podróżnicy przez złodziejaszków, historycy i inni kronikarze przez płomienie oraz nietrwałość papieru, a na barda nigdy się nie nadawał – choć matka i babki uczyły śpiewu, już dawno dane mu było zapomnieć tej umiejętności.
Westchnął cicho, gorzko i ciężko, przygasił fajkę, w której pozostały nie nadające się do czegokolwiek resztki tytoniu.
— A jednak straciłem czujność — powtórzył po swoim towarzyszu, nie do końca wiedząc, czy aby na pewno nawiązuje do sensu ich rozmowy, czy może jednak do przemyśleń biegających po głowie.
Zmrużył powieki, już na dobre zawieszając wzrok na spokojnie pasących się owcach, nie dbających o swoich wrogów, nie dbających o spokój czy ciszę, przyjaźnie, miłości i inne cechy plączące żywot. Żyły zdecydowaną teraźniejszością, kierowały się instynktami. 
Bardzo w nich to lubił.
[O patrz, męska duma jednak potrafi ustąpić miejsca jakiejkolwiek rozwadze]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz