sobota, 19 czerwca 2021

Od Antaresa do Talluli

Antares zaniemówił. Chyba się przesłyszał.
— Że co proszę? — wypalił po prostu.
I tak to się zaczęło.
Od momentu, kiedy został poproszony o udzielanie nauki władania bronią minął ledwie jeden dzień. Rycerz znajdował się właśnie w doskonale sobie znanej szopie, która przylegała do placu treningowego, i ważył w dłoniach broń sparingową, próbując wybrać odpowiednią długość i wagę. Ostrze powinno być średniej długości i raczej smukłe, by jego waga nie męczyła nadmiernie dłoni i nie utrudniała szybkich manewrów. Środek ciężkości jak najbliżej rękojeści - jeśli będzie ku temu okazja i taka będzie wola jego "kursantki", mogą przecież potem zmienić nieco broń. Antares na to liczył. Ale podstawy wolał, by opanowała łatwiejszą w obsłudze bronią.
Gdy wybrał już kilka sztuk broni, wystawił ją przed szopę i oparł o ścianę. Następnie sam postanowił przygotować się do lekcji.
Zdjął pas i miecz, zdjął też swoją błękitną kurtę i okulary. Związał gładko włosy, by nie wpadały mu do oczu. Został tylko w sznurowanych z przodu spodniach i cienkiej koszuli, a po chwili namysłu podwinął też jej rękawy niemal po same ramiona. Skoro miał uczyć walki, każdy jego ruch i gest musiał być dobrze widoczny.
"Patrz, idzie twoja nimfa!"
Antares nie zaszczycił tego drugiego żadnym komentarzem. Mag prawie się nie uciszał od poprzedniego dnia i rycerza już tak zmęczył jego głos, że kompletnie przestał go rejestrować. Oczywiście, że przytłaczającą większość tych jego niepotrzebnych komentarzy stanowiło zaskoczenie i radość z powodu tego, że kobieta, na dodatek niebrzydka i jeszcze ruda zechciała poprosić Antaresa o pomoc w opanowaniu umiejętności walki.
"Wiesz, chłopie. Ty to nie powalasz pierwszym wrażeniem, drugim też nie. Ale jak się z tobą spędzi trochę więcej czasu, to nawet widać, że w miarę jesteś do rzeczy. Mieczem umiesz machać, coś tam ugotujesz, gacie sobie pierzesz, w nosie nie dłubiesz i nie chlejesz na umór. No takiego to ze świecą szukać!"
Antares westchnął tylko w duchu nie będąc pewnym, czy traktować tę wypowiedź jako komplement, czy raczej zmartwić się tym, jak niskie mniemanie miał ten drugi o przedstawicielach swojej własnej płci, skoro człowiek zachowujący się, cóż, jak człowiek, urastał nagle do rangi kogoś, kogo ze świecą należało szukać.
Pora była wczesna, więc mimo upalnej pogody przetaczającej się od kilku dni przez Tirie i okolice, powietrze wciąż było przyjemnie rześkie, pachnące rosą i świeżością. Idealne na dobry trening. Antares doszedł do wniosku, że najlepiej będzie zrobić rozgrzewkę i trochę ogólnego treningu - rycerz chciał oszacować kondycję Talluli - a gdy już się dobrze zmęczą, przyjdzie czas na nieco teorii i wyjaśnienia. Jemu samemu zawsze lepiej się było skupić, kiedy najpierw się trochę poruszał.
Gdy Tallula się zbliżyła, pozdrowił ją skinieniem głowy.
— Gotowa? — zapytał tylko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz