czwartek, 24 czerwca 2021

Od Pelagoniji, CD Tassarion

 Obserwowanie reakcji rozmówców zawsze było dla małej Pelci fascynujące. Choć nie wszystkie szczegóły zawsze była w stanie wychwycić, nie wszystkie reakcje oraz spojrzenia rozumiała, to jej zielone ślepia za każdym razem pochłaniały osoby. Wędrowały, dając znać o istnieniu ich spojrzenia swoją intensywnością oraz uwagą, którą poświęcały. W półmroku nie widziała dokładnie mimiki pana Tasia, jej słuch nie był na tyle czuły, żeby dosłyszeć dokładne słowa, zwłaszcza że mężczyzna zdawał się mamrotać bardziej do siebie pod nosem niż do dziecka. Mimo że jej zmysły nie były w stanie uzyskać tych informacji, widziała, że bije się z własnymi myślami. Dlatego czekała cierpliwie w ciszy, pozwalając, żeby sobie uporządkował za i przeciw. Igiełki zima wbijały się w policzki dziewczynki, więc naciągnęła szalik bardziej na twarz, chroniąc je przed chłodem wieczoru. Mrugnęła, powstrzymując ziewnięcie, a kiedy otworzyła oczka, pan Tassarion już zbliżał się do niej z podjętą decyzją, choć jego twarz mówiła, że sam w nią wątpi.

Mała Eternum ożywiła się na jego słowa i choć szalik krył jej uśmiech, po oczach można było odgadnąć, że gości on na jej ustach. Kiwnęła głową na pytanie skrytobójcy, acz najwidoczniej owe krótkie skinięcie nie starczyło mu za zapewnienie, więc sięgnął po drastyczniejsze oraz świętsze metody, żeby być pewnym posłuszeństwa Pel. Oczy dziewczynki delikatnie się rozszerzyły, kiedy wyciągnął przed siebie dłoń w większości zwiniętą w pięść poza małym palcem, który czekał do złożenia przysięgi. Rysy twarzy dziewczynki zmiękły, iskra w jej ekspresji zniknęła, kiedy również wyciągnęła znacznie mniejszą rączkę w jego stronę, żeby przypieczętować obietnicę. Zielone oczy wydawały się być na chwilę w zupełnie innym miejscu.

To jest nasza obietnica na paluszek, ten najmniejszy. Jeśli jej nie dotrzymasz, to w twym serduszku zamieszka zły duch. To jest nasza obietnica, nie złam jej, bo inaczej twoje serce spotka ten sam los — wymamrotała pod nosem, zginając paluszek i dopełniła świętego rytuału obietnicy. Nie patrzyła wtedy na twarz pana Tasia, tylko na ich dłonie. Dopiero po wypowiedzianych słowach wzrok wrócił do jego ślepi, a energia otaczająca dziewczynkę znów zaczęła żywiej krążyć, iskry wróciły. — Przysięgam, będę grzeczna. — I dla podkreślenia tych słów, odsłoniła na chwilę twarzyczkę, żeby wykonać gest zamykania ust na kłódkę i schowała niewidzialny kluczyk do kieszeni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz