piątek, 2 września 2022

Od Asy do Cahira

Nieprzespane noce Asy były dla niego najgorsze, ale on nie miał w zwyczaju na nie narzekać. Nie miał też w zwyczaju się nudzić. Żyjąc na ulicy, chłopak nie uczył się jak inni, więc postanowił nadrobić to w Gildii. Późnym wieczorem podkradał się do biblioteki, zabierał je do swojego pokoju i studiował w ciszy. Nie lubił robić notatek, większość rzeczy, które go ciekawiły, zapamiętywał, resztę uznawał za zbędną. Kończył, gdy widział, że nad horyzontem rozlega się brzask i gdy kroki budzących się gildyjczyków nie pozwalały mu się skupić na lekturze.
Tak było i tym razem. Promienie słońca wpadły przez okno, zalewając pokój światłem. Asa zasłonił oczy ręką, a drugą machnął by zgasić świeczkę stojącą na biurku. Dokończył akapit, zatrzasnął książkę i wstał z krzesła, wyciągając się jak kot. Przyhamował na chwilę, gdy zakręciło mu się w głowie, oparł dłonie na oparciu krzesła i westchnął ciężko. Młodzian przetarł twarz dłońmi i wyszedł na korytarz, w kierunku stołówki. Na miejscu, z posiłkiem w ręku przysiadł się do zajętego stolika i zaczął zajadać się śniadaniem. Z rytmu wybiło go szturchanie w ramię.
— Ejże, młody... To miejsce jest zajęte, musisz się przesiąść — wypowiedziała osoba siedząca obok Asy.
— Tak? Przez kogo? —niezrażony chłopak odparł do swojego "rozmówcy". — Skoro tak traktujesz ludzi, którzy tu siadają to wątpię, że ktokolwiek chciałby się tutaj dosiąść, na twoim miejscu cieszyłbym się z mojej obecności.
Drugi mężczyzna nic nie odpowiedział, tylko wrócił do jedzenia, więc Asa postanowił zrobić to samo. Dłuższą chwilę siedzieli w ciszy, szachista słuchał rozmów innych i stukotu naczyń, ewentualnie wpatrywał się bez celu w ścianę, co było całkiem ciekawym zajęciem.
— Jesteś Asa, co nie? Siedzisz w Gildii już całkiem dłuższą chwilę... Coś ciekawego cię tu sprowadza? —próba zainicjowania rozmowy przez stolikowego sąsiada całkiem zdziwiła ciemnowłosego.
— Ludzie zazwyczaj nie znają mojego imienia... Gildia to moja szansa na lepsze życie, czy coś takiego. Miałem dość mieszkania na ulicy, a tu jest nawet miło — odparł Asa. — A ty to kto?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz