sobota, 14 sierpnia 2021

Hic sunt dracones


Aherin Emaen Asparsa
| 19 listopada 1690 | Androuche | magister magicus | czarodziej | quondam: nadworny mag | Defrosański Uniwersytet Magiczny | Wydział Telekinezy i Teleportacji |

𓇼
Syn czarodziejki i najemnego żołnierza. Po matce odziedziczył przenikliwy umysł i predyspozycje do uprawiania czarów, po ojcu: posturę, temperament oraz zamiłowanie do pojedynków i broni białej.

𓇼
Często słyszy, że nie przypomina czarodzieja. Przełamuje utrwalony w świadomości wielu stereotyp, że mag to sędziwy mężczyzna, najczęściej brodaty, wątły i przygarbiony.
Aherin nie nosi się stosownie do profesji, wyróżnia go ekstrawagancki ubiór. Można odnieść wrażenie, że jego wygląd to połączenie kilku niepasujących do siebie konwencji. Wzrost i przytroczona do pasa broń upodabniają go do wojownika, sposób bycia i powłóczyste rękawy: do czarodzieja, towarzyski szlif i koszule z haftem — do dworzanina.
Zainteresowania także posiada różnorakie. Jednego dnia spotkać go można z Krzywym zwierciadłem historii chronokinezy według mistrza magii Abalona Falo w ręku, drugiego bawiącego się swoim paskudnie wyglądającym, zakrzywionym mieczem.

𓇼
Przez blisko trzy dekady piastował funkcję nadwornego czarodzieja na usługach margrabiny Sary d'Estrees, pani na Androuche, władającej z łaski Henryka Sprawiedliwego niewielkimi włościami położonymi na trójstyku Defros, Tiedalu oraz Nalaesii, w bliskim sąsiedztwie Białych Turnii, w pobliżu rzeczki zwanej Shomą.

𓇼
Lata spędzone na dworze, pośród arystokracji, sprawiły, że stał się czarodziejem od wszystkiego i od niczego. Lub, jak trafnie stwierdził niegdyś jego kolega po fachu, także dworak, do niczego. Aherin, pochłonięty sprawami Androuche, rozproszony rozrywkowym stylem życia margrabiny, na dobre porzucił ślęczenie nad woluminami i pisanie prac naukowych, zaniedbał znajomości nawiązane na uniwersytecie, przestał w jakikolwiek sposób angażować się w życie czarodziejskiej społeczności. Jego nową specjalizacją stało się, między innymi, bycie zaufanym człowiekiem Sary d'Estrees, a w wolnych chwilach: zabawianie czarami jej dostojnych znajomych. Aherin nadal łapie się czasem, że nie potrafi przypomnieć sobie podstawowych formuł, których wymagano od niego na uniwersytecie, ale za to wciąż doskonale pamięta, w jaki sposób należy ułożyć dłonie i jakie słowa wyskandować, by wyczarować na niebie fajerwerki w kształcie rozety, ulubionego wzoru siostrzenicy margrabiny.

𓇼
Absolwent uniwersytetu magicznego, piąty najlepszy uczeń na roku. Specjalista w dziedzinie telekinezy, wirtuoz manipulowania przedmiotami za pomocą siły woli. Drzwi same się przed nim otwierają, pióra piszą za niego listy, naczynia wlatują mu do rąk na jedno skinienie. Aherin, próżny jak każdy czarodziej, lubi obnosić się z faktem, że jest pod tym względem uzdolniony. Jest to zresztą jedna z niewielu dziedzin magii, na których szerzej się zna. Nie ma oporów przed wykorzystywaniem swoich umiejętności przy świadkach, na pokaz. Dobrze przyswoił sobie słowa jednego z rektorów swej uczelni, który często powtarzał przy studentach sentencjonalnie, że żaden czarodziej, nawet najlichszy, nie powinien musieć przekonywać nikogo, że jest czarodziejem.

𓇼
Posiada licencję na tworzenie teleportów. Nie korzysta z niej jednak często, nie otwiera także teleportów na niczyje życzenie. (Wyjątek stanowi sytuacja, w której życzenie poparte jest sakiewką niemałych gabarytów oraz kilkoma słowami, w których interesant deklaruje, że korzysta ze wspomnianego środka komunikacji na własną odpowiedzialność oraz jest świadomy wiążącego się z tym ryzyka. Choć nawet wtedy rzecz nie jest pewna.)
Tworzy teleporty niechętnie. Powód jest prosty: teleportacja to niebezpieczna dziedzina magii, teleporty łatwo ulegają aberracji. A losy tych, którzy przekroczyli wykrzywiony teleport, zazwyczaj nie kończyły się szczęśliwie.
Aherin dba o bezpieczeństwo swoich teleportów, posiada na ich temat fachową wiedzę, lecz nawet to nie uchroniło go przed wypadkami. Najbardziej spektakularny z nich groził permanentną utratą licencji, lecz, z drobną pomocą margrabiny d'Estrees, incydent udało się zamieść pod dywan, a uniwersytet nie zainteresował się nim w żaden sposób.

𓇼
Jako czarodziej nieustannie posługujący się czarami telekinetycznymi, ma silną magiczną aurę. Zwykle nie zadaje sobie trudu, by ją maskować, świadomy, że generuje jej tyle, że zawsze i tak by coś pozostało. Być może jest to jeden z powodów, dla których zwierzęta źle reagują na jego obecność. Psy ujadają, szczerząc zęby, koty syczą, wyginając grzbiety w łuk, konie chrapią, tłukąc kopytami o grunt. Aherin rzadko jeździ konno, a jeżeli już, to na krótkich dystansach. Jest świadomy, że długotrwałe traktowanie wierzchowców czarami uspokajającymi nie może skończyć się dla nich dobrze.

𓇼
Entuzjasta pojedynków. I na ostrza, i na słowa, i na magię. Za aprobatą Sary d'Estrees wystartował w kilku turniejach rycerskich. Każdy z nich ukończył bez hańby, ale i bez spektakularnego sukcesu. Aherin przeczuwał, że ich wyniki mogłyby być inne, gdyby nie to, że na czas ich trwania kategorycznie zabroniono mu posługiwania się czarami.

𓇼
W sytuacjach zawodowych: profesjonalista, czarodziej poważny i rzeczowy. Prywatnie: bawidamek, bajkopisarz i sybaryta. Jeżeli ma ochotę, sypie jak z rękawa miłymi dla oka magicznymi sztuczkami. Lubi od czasu do czasu sprzedać komuś jakąś niewiarygodną historię ze swojego życia. Bywa, że dzieli się z innymi opowieściami z udziałów w turniejach, nierzadko delikatnie je podkolorowując. Czuje się w tym zupełnie bezkarny. Zbroję na dowód posiada, jest wypolerowana, wygląda jak nowa, można iść i podziwiać. A świadkowie umiarkowanie udanych występów? Cóż, z roku na rok ich ubywa.

𓇼
Jako były nadworny czarodziej, specjalista w dziedzinie savoir-vivre. Lubi jednak od czasu do czasu łamać konwenanse świadomie i nie bez przyjemności. Przeważnie nie zawraca sobie także głowy etykietą w towarzystwie, które nie przykłada do niej najmniejszej wagi. 

𓇼
Cześć!
Wyrażam zgodę na sterowanie Aherinem bez konsultacji ze mną, można śmiało brać do opowiadań.
Autor arta: klik
Zapraszam do wątków ♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz