Aries szła zamyślona. Nie zwracając kompletnie uwagi ani na drogę i
mijanych gildyjczyków, ani na palący skwar. Dokładnie analizowała w
głowie zadanie przydzielone jej przez Mistrza. I ni w ząb jej się nie
podobało całe to przedsięwzięcie. Ledwie wróciła, a już miała wybywać. I
to jak już zdążyła się dowiedzieć, nie zapowiada się to na krótką i
przyjemną wyprawę. Wręcz przeciwnie. Cała zabawa polegać ma na włóczeniu
się od antykwariatu do antykwariatu i wypytywaniu o jakąś dawno
zaginioną książkę czy też zwój. Mistrz nawet nie sprecyzował za czym się
będą uganiać. Dziewczyna przypuszczała, że pewnie będzie musiała się
włóczyć po ruinach albo targować z jakimś szlachcicem-kolekcjonerem,
który sobie nie wyobraża życia bez tego konkretnego dzieła, którego
pewnie nawet nie jest w stanie przeczytać. Dlatego też dziwiła się
Mistrzowi. Na co mu starożytny skrzaci manuskrypt. Miała chociaż tyle
szczęścia, że William udzielił jej kilku wskazówek od których mogła
jakkolwiek próbować rozpoczynać poszukiwania. Co dalej jej się nie
podobało. Dlatego postanowiła, że znajdzie kogoś do pomocy.
Ale nie mogła odmówić. Cervan powiedział jej, że informacje zawarte w tym rękopisie mogą znacząco wpłynąć na funkcjonowanie gildii. Westchnęła ciężko i przyśpieszyła kroku żeby dogonić swoją podopieczną, która sobie beztrosko biegała ciesząc się pogodą. Niewiele minęło a zza rogu dobiegły ją wesołe szczeknięcia i kilka nerwowych parsknięć.
"Pani! Antares. Nada się? Nada? Nada?" - suczka wesoło i nieco podejrzanie mocno nalegała na udział chłopaka w wyprawie. Dziewczyna nie mogła odmówić Shio racji. Antares sprawiał wrażenie kogoś inteligentnego i obeznanego z różnymi księgami.
Gdy wychyliła się zza rogu wyjaśniło się czemu Śnieżynka tak bardzo chciała żeby to właśnie on im towarzyszył. Zwierzę trzymało pysk w worku i z zadowoleniem coś chrupało. Aries już nawet nie próbowała jej powstrzymywać. Odpuściła i po prostu podeszła.
- C-cześć. P-potrzebuję kogoś kto pomógłby mi w misji. - zaczęła niepewnie, ale jak tylko zobaczyła, że Antares skupił swoją uwagę na niej zaczęła mówić szybciej. - Mistrz prosił mnie o odnalezienie starego pisma skrzatów. Will mówił, że dobrze by było zacząć od targów antykwariuszy w Shirmont. Miasteczko położone około tydzień, półtora na południowy wschód od Phale. - wzięła głęboki wdech - Chciałbyś mi pomóc?
Ale nie mogła odmówić. Cervan powiedział jej, że informacje zawarte w tym rękopisie mogą znacząco wpłynąć na funkcjonowanie gildii. Westchnęła ciężko i przyśpieszyła kroku żeby dogonić swoją podopieczną, która sobie beztrosko biegała ciesząc się pogodą. Niewiele minęło a zza rogu dobiegły ją wesołe szczeknięcia i kilka nerwowych parsknięć.
"Pani! Antares. Nada się? Nada? Nada?" - suczka wesoło i nieco podejrzanie mocno nalegała na udział chłopaka w wyprawie. Dziewczyna nie mogła odmówić Shio racji. Antares sprawiał wrażenie kogoś inteligentnego i obeznanego z różnymi księgami.
Gdy wychyliła się zza rogu wyjaśniło się czemu Śnieżynka tak bardzo chciała żeby to właśnie on im towarzyszył. Zwierzę trzymało pysk w worku i z zadowoleniem coś chrupało. Aries już nawet nie próbowała jej powstrzymywać. Odpuściła i po prostu podeszła.
- C-cześć. P-potrzebuję kogoś kto pomógłby mi w misji. - zaczęła niepewnie, ale jak tylko zobaczyła, że Antares skupił swoją uwagę na niej zaczęła mówić szybciej. - Mistrz prosił mnie o odnalezienie starego pisma skrzatów. Will mówił, że dobrze by było zacząć od targów antykwariuszy w Shirmont. Miasteczko położone około tydzień, półtora na południowy wschód od Phale. - wzięła głęboki wdech - Chciałbyś mi pomóc?
Antares?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz