poniedziałek, 2 sierpnia 2021

Od Novy cd. Pelagoniji

 Nocnica zastanawiała się nad każdym złożonym przez towarzyszkę pomysłem. 
— Zdecydowanie — dziewczynka skinęła głową — wszyscy muszą mieć świadomość, że to Irina Wspaniała. Została zatytułowana, musimy zadbać żeby każdy kto nas odwiedzi od razu to widział. Tylko co zrobimy..? Transparent, może jakaś tabliczka?
Pomiędzy dwójką zapadła cisza, kiedy pochłonęły je przemyślenia. Nova pacnęła sztućcem w znajdującą się na talerzu sałatkę. 
— Zgarniemy drewniane łyżki. — Nachyliła się w stronę Pelagoniji. — Chochle zostawimy Pani Irinie, ale przecież też potrzebujemy czegoś do obrony. Masz rację. A twoja proca też potrzebuje odpoczynku. 
I tak zaczęły się przygotowania. Kiedy wszyscy szykowali się do spania, dziewczynki dzielnie wyczekiwały późniejszej pory. Buczenie owadów co jakiś czas zostało przerwane głośnym ziewnięciem. Noc przyprawiła powietrze o przyjemny chłód, który złośliwie próbował uszczypać skórę.  W końcu Eternum podniosła się i mocniej naciągnęła ubranie pod szyję. 
— Zaczynamy.
Rozejrzały się jeszcze po pokoju. Koce na posłaniach okrywały poduszki, które miały udawać śpiące dziewczynki. W końcu co gdyby ktoś przyszedł w pilnej sprawie i zauważył, że ich nie ma!? Tuż przed wejściem do fortecy ustawiono wiaderko, gdzie jak ustaliły, będzie składowana cała broń. W bazie miała być całkowicie zakazana. Tylko w sytuacji oblężenia można było przyjść z całym arsenałem i schronić się przed prześladowcami. A wtedy trzeba być gotowym ugościć przyjaciół z ciepłym kakao i ciastem. Chciały przygotować dla wszystkich miłe schronienie, gdzie popijali by razem herbatę i rozmawiali o pogodzie. 
Drzwi wydały z siebie cichutki zgrzyt, gdy drobna ręka zawiesiła się na klamce i uchyliła przejście by wyjrzeć na korytarz. Panowała niezmącona cisza. Wychynęły na zewnątrz i skierowały powolne kroki do kuchni. W mroku nocnicę ogarnęła wyzwalająca lekkość. Każdy oddech był pełny. Jakby wreszcie mogła odetchnąć całą piersią. Stanęła w miejscu orientując się, że pozostawiła przyjaciółkę w tyle. 
— Nie rozdzielajmy się — zwróciła się do blondynki wyciągając w jej stronę dłoń. Wciąż zapominała, że choć dla niej ciemność była tak bliska, inni mogli nie czuć się w niej tak komfortowo. 

< Pelcia? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz