czwartek, 19 sierpnia 2021

Od Pelagoniji, CD Mattia

 Słuchanie pana Matti było jednym z bardziej uspokajających z zajęć, na jakie mogła dzisiaj trafić Pelagonija. Powstrzymywała chęć rozłożenia się i oparcia głowy o ramię mężczyzny, żeby słuchać dalej jego monologów i wyjaśnień znaczeń kształtów z filiżanki. Ekscytacja powoli zaczynała maleć i się uspokajać, a organizm dziewczynki ogarnęło zmęczenie. Uśmiech nadal gościł na jej twarzyczce, acz zdecydowanie bardziej śpiący niż kilka chwil temu.
- Czy można dzielić się szczęśliwymi wydarzeniami? Jeśli wezmę wszystkich ze sobą, to im też będą przydarzały się dobre rzeczy razem ze mną? - wymruczała, wlepiając jasne, zielone ślepia w swojego rozmówcę. Jej myśli zaczęły biec w stronę rodziny. O tym, jak bardzo fajnie byłoby mieć zjazd, pobawić się z Dropsikiem i wypić białą herbatę z Mordechajem, który potem zabrałby ją na przygody. Potem jakby wrócili, to ciocia Lovi by na nich krzyczała, że na śmierć się bała i żeby jej tak nie straszyć, bo przecież tacy mali są, to mogliby pójść, przepaść i nigdy nie wrócić, a to mogłoby złamać cioci Lovi i tak słabe serce. A tego by nie chcieli, bo inni już przecież przepadli.

- Myśli pan, że tym szczęśliwym wydarzeniem będzie jakaś fajna przygoda? Czy jak sama zaplanuję fajną przygodę to to się liczy do szczęśliwego wydarzenia? A jeśli tak, to będzie pan chciał iść ze mną na przygodę? Możemy wziąść też pana Isidoro, i pana Nikolaia, i pana Tasia, i Novę, i Ignasia, i panią Irinę, i pana Baltka, i pana Sysia, i panią Sophie, i panią Martę, i... I... I... - zaczęła wymieniać na jednym wydechu na nowo się rozbudzając z marzeń oraz myśli o przeszłości, próbując wymienić wszystkich gildyjczyków. Jednak tyle imion próbowało jej opuścić jej usta, że się zamotała w wymienianiu, nie będąc pewna, czy wymieniła już daną osobę, czy jeszcze jej imię nie padło. Więc urwała, po którymś z kolei "i", zamilkła, marszcząc brewki, po czym dodała z bardzo poważną miną: - Najlepiej wszystkich!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz