środa, 6 maja 2020

Od Nakigitsune cd. Desideriusa

- Czuje się, że mogłem narobić ci kłopotów. - wypowiedziałem te słowa ze skruchą i spuściłem głowę, gdyż tak się powinno robić. - Dziękuję, za uratowanie mnie, jak zapewne z kolejnej niebezpiecznego miejsca na sen. - dodałem, by unieść po chwili głowę i zobaczyć na osobnika, który mnie ocalił. Tak właściwie, to też nie wiedziałem jak się zachować, gdyż niejednokrotnie tak się działo. Dlatego też nie jestem do końca przekonany co mam uczynić, by zadośćuczynić za swoje nieodpowiednie zachowanie. Chociażby być na jego rozkaz albo też nie sprawiać takich problemów. To jednak nie jest możliwe, nawet jeśli się starałem to i tak narobię problemów i osób, które by mi pomogły, albo zaniosły w jakieś bezpieczne miejsce. To, że zasypiam w dowolnym miejscu i w dowolnej pozycji, jest czymś naturalnym i tak naprawdę nie mogę nic z tym zrobić, bo jako tako nie posiadam w sobie nic interesującego i nie mam co ze sobą począć. Skoro nie mam zajęcia, to sen jest jedyny, co się nasuwa na myśl.
Zrobiłem kilka kroków do przodu, w kierunku wybawcy, by na niego popatrzeć, przyjrzeć się mu dokładnie. Przechylałem głowę i zbliżałem się, gdyż zielarz mnie zaintrygował, jednocześnie też chciałem wiedzieć o nim więcej. Mój towarzysz znalazł się na mym ramieniu, ale też tak nieśmiało po chciał przejść po mej ręce na naszego wspaniałego wybawcę.
Postura jego wybawcy Desideriusa jest dużo wyższy ode mnie samego, wygląda na dużo potężniejszego, sprytniejszego oraz nadopiekuńczego. Smukła, ale wyrazista twarz. Jego mimika, nie wyraża emocji, albo zaiste ukrywa to na tyle dobrze, że nie widzę. Czarne jak smoła włosy, które chciałoby się dotknąć i sprawdzić jak zareaguje na ten też dotyk. Chciałoby się też spytać o niego. Może też sprawdzić, co ukrywa. Ciekawa osobistość.
Gdy ja tak się przypatrywałem chłopakowi przed sobą, mój towarzysz wskoczył na ramię Desideriusa. Otarł się i zaczął się do niego przymilać, co oznaczało tylko jedno.
- Finix cię polubi. - oznajmiłem. Co było wręcz dziwne jak na mnie. Zacząłem rozmawiać albo jedynie odpowiadać i sam się odzywać do tegoż też wybawcy. To było wręcz zaskakujące. Ja przecież tak rzadko się odzywam, a tu nagle mówię więcej, niż mój lis. Czyżby to dzięki niemu, a może to dlatego, że przy nim czuję się swobodniej, jakoś tak jakby trochę mógłbym się otworzyć..
STOP!!!
Zrobiłem krok do tyłu, zabrałem swoje ubrania, przynajmniej te, których nie miałem na sobie. Wyciągnąłem dłoń, ale szybko ją cofnąłem, gdy mój towarzysz na mnie fuknął. Wystraszyłem się i po prostu chciałem jak najszybciej uciec stamtąd. Drżałem i go wyminąłem, by jak najszybciej uciec do pokoju w gildii. Byłem przerażony, zagubiony i nieświadomie wpadałem na innych. Napływające łzy do mych oczu, były przeszkodą, bo spowalniały mnie oraz zamazywały obraz, przede mną.
Dotarcie do pokoju zajęło mi nieco więcej czasu, a schowanie się w rogu pokoju i cichy szloch, były czymś, co został spowodowany tym, iż nie potrafiłem sam siebie wytłumaczyć. Chciałem z nim porozmawiać, ale ja tak nie potrafię, a dodatkowe zachowanie mojego towarzysza mnie zaskoczyło, bo nigdy czegoś takiego nie zrobił.. Nie wiedziałem co mam począć.
Nie wiem, ile płakałem, ale udało mi się uspokoić choć odrobinę, na tyle, by się rozebrać i ułożyć do łóżka, zwinąć w kłębek i zasnąć dalej płacząc..

Finix za to siedział w dalszym ciągu na ramieniu, to wdrapał się na głowę wybawcy, albo też truchtał sobie po nim jak po deptaku.
- Desideriusie, powiedz mi co uważasz o tym dziecinnymi Nakim? - spytał mały lisek, ciekawy, ale też chciał wiedzieć i z nim porozmawiać. Ciągłe niańczenie Nakiego, jest dla niego męczące, bo nie może przy nikim zagrzać dłużej miejsca, chyba że jego przyjaciel zaśnie, wtedy przynajmniej może z kimś pomówić.
- Musiało być ci ciężko niańczenie takiego dużego dziecka. Jednakże nie przejmowałbym się nim teraz. Czy mógłbym ci potowarzyszyć? - Chciałem coś porobić, coś odmiennego, coś nowego i może się przydać. Nie jestem tylko małym liskiem, z moim Nakim, ale też kimś co wie naprawdę wiele i może się przydać, gdy zajdzie taka potrzeba.

Desiderius?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz