czwartek, 21 maja 2020

Od Nikolaia do Eugeniusza

⸺⸺ 🜚 ⸺⸺

Tytuł najświeższego nabytku został mu zwinnie odebrany, co wcale mu się nie spodobało, zważając na to, jak mało czasu dano mu na porządne zabłyśnięcie. Przez pierwsze kilka dni chodził za starym mężczyzną niczym nastroszony kot, starając się dokładnie dać mu do zrozumienia, że nie podoba mu się jego obecność. Jego zbywająca, leniwa fizjognomia, pyszny uśmiech i okropne ciuchy, na które nie mógł patrzeć, odkąd przypominały mu o najgorszych szmatach rozdawanych w sierocińcach. Do tego drobne okularki, które wcale ale to wcale nie pasowały do kształtu jego twarzy, szpecąc zaniedbane rysy.
Mężczyzna najwidoczniej nigdy nie postanowił oddać się właściwej regeneracji, na co wskazywała przeorana bruzdami i zniszczona słońcem skóra. Sucha, ciasno naciągnięta i pomarszczona skóra, która kolorem zdawała się po prostu brudna. Nie była to przyjemna opalenizna przypominająca kakao rozsypane na miękkim ciele... Tej kobiety, która pomagała mu znaleźć wstążkę, a której imienia już nie pamiętał. Był to ziemisty odcień przypominający mu wysuszone stepy na zachodzie, przez które przeprawiał się na tyle długo, by mylić jawę ze snem, a na dalekim horyzoncie widzieć wyimaginowaną oazę. Pewnie, gdyby nie pomoc pewnego młodego paniczyka, który akurat hulał przez sawannę na swoim przysadzistym kucu, nigdy nie udałoby mu się powrócić ze zgubnej przygody, po której dobre trzy dni spędził, leżąc w pieleszach. Jedynym pozytywem całej tej nieprzemyślanej wyprawy był zdecydowanie dziwny owoc, którym karmił się przez kolejne doby, które spędzał przy oazie. Nigdy więcej się na niego nie natknął, jednakże był prawdziwie wybornym przysmakiem, który to jednak po jakimś czasie zaczął uznawać za wytwór wyobraźni. Wątpił bowiem, by kiedykolwiek dane było mu na powrót odnaleźć błękitny owoc w kształcie gruszki z płasko ściętym czubkiem. Szczególnie że gdy wspominał o nim komukolwiek, wszyscy zdawali się nie mieć zielonego pojęcia, o co chodziło młodemu, może nieco narwanemu mężczyźnie.
Na dobrą sprawę cała ta oaza mogła być zmyślona. Jeśli się dłużej zastanowić, to zdecydowanie była jedynie wytworem krnąbrnej wyobraźni mężczyzny.
Szkoda. To były bardzo smaczne niebieskie gruszki.
Wracając jednak do chodzącej, poobdzieranej blizny ubierającej się w największe łachmany, jakie można tylko znaleźć na darmowym targu, gdzie właściciel antykwariatu zdecydował się pozbyć wszystkich ciuchów, które nawrzucali mu niesforni mieszkańcy.
Nikolai wzdrygnął się na tak absurdalny wręcz brak gustu, jakim cechował się mężczyzna. Pragnął mu pomóc, by choć trochę zaczął przypominać porządnego człowieka, zamiast wymiętoszoną wywłokę, o której nawet nie chciał już mówić, bo na samo wspomnienie brudnej koszuli przechodził go dreszcz. Przeszywający, taki od koniuszków palców u stóp, po ostatnie kosmyki blond włosów, które, zdawało mu się, podniosły się nieco u nasady.
Dlatego też usadowił się na niewygodnej, długiej ławie, plecami i łokciami opierając się o masywny stół. Czekał na swoją zwierzynę, wiedząc, że ofiara zawsze przechodziła akurat tą stroną sali, gdy udało jej się już odstawić talerz po obfitym śniadaniu. Zdołał dokładnie rozpoznać się w planie dnia nowo przybyłego, wszystko tylko dla tego momentu, gdy wolnym, ciężkim krokiem mijał trzeci stół pod ścianą.
I gdy tylko zamajaczył mu na widoku, wbił w niego uważne, piwne spojrzenie i lustrował go dokładnie, długo, do chwili przejścia obok niego. Zerknął na niego kątem oka. Iskra. Tyle mu wystarczyło.
— Ubierasz się jak stary dziad — zaśmiał się bardzo brzydko, gardłowo i głośno, a jego struny zaskrzypiały, wymuszając kaszlnięcie, jedno, drugie. Całą kaskadę, wodospad, złapanie się pod brzuch w nieopanowanym ataku. Przykuł uwagę już nie tylko cholernego starucha, ale też kilku ostałych w pomieszczeniu, jednak gdy w końcu udało mu się uspokoić, chrząknął, dość doniośle i pozwolił sobie na dosłownie chwilę skruchy, zanim ponownie wrócił do pysznego wyrazu twarzy.
Durnym był dzieciakiem, zdecydowanie.

⸺⸺ 🜚 ⸺⸺
[Chaos, nie umiem zebrać myśli, kurwa]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz