sobota, 3 kwietnia 2021

Od Tadeusza CD Isidoro

𝔗
Kuc zatańczył niepewnie pod Tadeuszem, a samemu dzielnemu jeźdźcowi nie pozostało nic innego, jak przeklnąć w prawdopodobnie jedynie sobie znanym w aktualnych czasach języku i zdzielić kolejnego upierdliwego handlarza swoją laską po głowie. Ta błysnęła, iskry poleciały i dzięki Asaimowi, że nie spalił pieszemu i tak przerzedzonych już przez upływające lata włosów.
Mag w takich momentach zaczynał zdawać sobie sprawę, że może i dobrze, że został żabą. Przecież nie musiał użerać się ze stopniowym łysieniem – złote loki po prostu zniknęły z kiedyś ludzkiej głowy, nie musiał więc przejmować się i ewentualnym siwieniem, o którym na samą myśl przez krótszy od tego człowieczego, żabi kręgosłup prześlizgnął się okropny dreszcz.
Przynajmniej to odczuwał zdecydowanie krócej.
— Ta tresowana żaba sprowadzi na ciebie klątwę! — żachnął się w końcu medyk, słysząc na swój temat odrobinę, a może nawet i bardzo niewybredny komentarz na swój temat. Wstał w siodle i obrócił się w strzemionach, by spojrzeć na tego nieszczęsnego, jak się okazało po wyglądzie, nieskalanego myśleniem delikwenta. Czarne węgielki łypnęły na niego uważnie, zlustrowały również jego dobytek. W tym jedną, dosyć pociesznie spoglądającą przed siebie krowę z jedną łatą nachodzącą na prawie że urocze oko. — Uważaj. Żaby przenoszą chorobę śmiertelną dla krów. — Wyciągnął laskę w kierunku zwierzęcia, musnął białym kamieniem mokry, nieszczęsny nos. — Vitula eligans.
A następnie, jak gdyby nigdy nic, popędził biednego kuca do przodu, czym prędzej chcąc zrównać się z przewodniczącym mu Isidoro, którego na szczęście nie zgubił jeszcze w tym nieszczęsnym tłumie. Jeszcze wydawało się Tadeuszowi kluczowym słowem. Przy okazji ponownie uderzył laską w czyjeś zbyt ciekawskie dłonie.
— Za moich czasów za takie wybryki obcinano dłonie. Lub rażono prądem, jeżeli trafiono na bagaż jakiegoś maga – burknął pod nosem Tadeusz, sam nie do końca wiedząc, czy Isidoro w ogóle go dosłyszał. Złapał się również na swojej nagłej rozmowności, zamilkł więc w końcu, raz na jakiś czas tylko popędzając gniadego kucyka, który tak dzielnie znosił narzekania siedzącej na nim żaby.
Dzięki bogom, że, choć zator przy bramie nie napawał optymizmem, udało im się jednak przez nią przedostać. Przemknąć, może wspomóc odrobinę odpowiednim papierem wręczonym im przez Mistrza, chłodnym słowem oraz z deka przerażającym spojrzeniem myślącej żaby, bo do tego ostatniego Isidoro zmusić się Tadeuszowi nie dał. Strażnicy, jak to w swym zwyczaju mieli, ponarzekali trochę, poburczyli pod nosami, że żaby grającej w szachy jeszcze nie widzieli, a młodzieniec prawdopodobnie zostanie pokonany przez doświadczenie starszych graczy – nie żeby strażnicy mieli jakiekolwiek pojęcie o szachach.
Grubiańskie uwagi niegodne funkcjonariuszy publicznych jednak zignorowali; szkoda marnować energię, gdy Tadeusza z siodła należało ściągnąć, miednica schodzenia z kuca przecież mu nie ułatwiała, a, jak się wkrótce miało okazać, czekała ich również jeszcze dłuższa kolejka prowadząca wprost do dwóch małych stolików. Jeden z listą wcześniej zgłoszonych uczestników oraz drugi z pustymi kartkami, na których ci, których korespondencja nie doszła lub dopiero zaczynali swoją przygodę w szachowych potyczkach, mogli się dopisać.
— Na Asaima — zarechotała pod nosem żaba. — Za moich czasów szachy były grą dla wybrańców. A teraz? Teraz każdy myśli, że potrafi przestawić piona e2 na e4 i już zna się na grze. Phi!
Czoło Isidoro zmarszczyło się nagle, błękitne oko błysnęło i zerknęło ukradkiem na towarzyszącego mu medyka.
— Czy vitula eligans to nie krowa?
— Jałówka, będąc dokładnym. Żadna z tego klątwa, jeżeli o to ci chodzi. Słowo nieznane chłopowi. I tyle.
— Och.
— Myślę, że większe doświadczenie w pozbawianiu krów mleka miałaby Montgomery. Albo Klemens.
Młodzieniec skinął głową, a następnie przeniósł spojrzenie na wcale nieskracającą się kolejkę.
— Skoczek na C6 — dodał w końcu Softmantle, stawiając jeden krok do przodu i milknąc, jak miał nadzieję, na dłuższą chwilę. Oparł się o swoją laskę i zasłonił czarne oczy migotkami.
𝔗

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz