wtorek, 30 czerwca 2020

Od Nikolaia cd Pel

⸺⸺ 🜚 ⸺⸺

Kolor intensywny i przywodzący na myśl jaskry prażące się w pełnym słońcu wyjątkowo spodobał się mężczyźnie. Głęboki i żywy zdecydowanie należał do jednych z ładniejszych w kolekcji, jaką mógł pochwalić się Nikolai, a którego nie pamiętał kompletnie, skąd się wziął w jego zbiorach. Prawdopodobnie kiedyś na jakimś bazarku omyłkowo go zakupił w jakimś zestawie i przysięgał na ziemię, po której stąpał, że nigdy więcej nie udało mu się znaleźć nici, czy nawet materiału o tak pięknej barwie. Skinął więc głową, a na komentarz o kwiatach nie powstrzymał uśmiechu i myśli o tym, które więc zielsko dostąpiło zaszczytu pozostania adorowanym przez drobną istotkę, która topiła serca nawet najmężniejszych z mężnych, do których zdecydowanie Nikolai należał.
Resztę nici odłożył ostrożnie na biurko, co nie zdarzało się często, zważając na chaos, który przez większość czasu kazał mu odrzucać coś bez zastanowienia, byle jak najprędzej dorwać się do kolejnej czynności.
— Czy będzie bardzo bolało Amiga? Bo blizna wiem, że zostanie, ale tata mówi, że blizny ponoć sprawiają, że jest się ba-bardziej atrakcyjnym? Więc Amigo będzie jeszcze ładniejszy, niż jest obecnie, choć dla mnie zawsze jest ładnym pluszakiem!
Długie, pokaleczone palce prędko powędrowały do nosa Nikolaia, który szczycił się zdecydowanie sporawą blizną, która na dobrą sprawę nigdy nie sprawiała mu szczególnego zawodu, a jednak po słowach dziewczynki czuł się jak nowy człowiek, zdecydowanie podniesiony na duchu jej słowami parsknął radośnie śmiechem, co może niekoniecznie było adekwatne do sytuacji, konkretniej pytania, które przemknęło się gdzieś na początku wypowiedzi.
— Postaram się zrobić to tak delikatnie, jak tylko potrafię — odpowiedział wymijająco, delikatność bowiem była cechą, którą niekoniecznie mógł się szczycić, choć pieczołowicie nad nią pracował.
Mógł zatopić się w miękkim, kobaltowym fotelu, który wytrzasnął, również cholera wie gdzie i kiedy, pomijając już całkiem to, jakim cudem udało mu się go dotaszczyć aż do swojego lokum, wybrał jednak twarde, bardzo sztywne krzesło, na którym zawsze pracowało mu się najlepiej i po dobraniu stosownej igły, nawleczeniu na nią nici, której ilość uznał za zdecydowanie bardziej niż wystarczającą, zabrał się do przymierzania, gdzie i jak konkretnie powinien usytuować łapkę, a także jak poprowadzić szew, by mimo wszystko był jak najmniej widoczny. Amigo mógł mieć drobną bliznę, a nie, przeprowadzone przez pół boku wspomnienie krwawej wojny, która i tak go ominęła.
Zmarszczył brwi, zastanawiając się, który splot będzie najbardziej wytrzymały, a jednocześnie pozwoli na swobodny ruch biednej łapki.
— Może chcesz potem sama spróbować? Pokażę ci, jak to się robi, co ty na to? — mruknął i jak raz głos jego wcale nie przypominał krzyku, a raczej spokojną melodię. Cały był bardzo spokojny, a dziwny był to obraz tak pilnie skupionego Nikolaia.

⸺⸺ 🜚 ⸺⸺
[dziś spokojniej uwu]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz