wtorek, 5 lipca 2022

Od Reginalda, cd. Kukume

Choć Reginald przyjął zadanie z dość obojętną miną i zdawał się nim nie przejmować, tak naprawdę bardzo zależało mu na tym, żeby dobrze się spisać. Trudno mu było na ten moment ocenić, jak długo w ogóle w Gildii zostanie, ale chciał się postarać i zrobić wszystko, żeby przełożeni oraz inni gildijczycy byli z niego zadowoleni, nawet jeśli mieliby kojarzyć go tylko z zapachu papierosów i smutnego spojrzenia.
Przydzielone mu zadanie brzmiało na dość proste – znaleźć profesora Howella, oddać mu niewielki plik dokumentów związanych z miejscem, które miał akurat badać, ewentualnie, jeśli wyrazi taką chęć, pomóc w czymkolwiek, czym będzie się zajmował. W zamian naukowiec zobowiązał się do przekazania wyników swoich badań Gildii. Niby więc nic wielkiego. Popołudnie było na dodatek dość słoneczne, więc tym bardziej napawało go to wszystko jakimś takim entuzjazmem, choć niezwykle skrytym, zupełnie niedostrzegalnym.
Reginald był umówiony z profesorem w cukierni na rynku w mieście znajdującym się niedaleko zamkniętych przed światem jaskiń. Badacz najwyraźniej spodziewał się znaleźć w nich coś niezwykle wyjątkowego – na tyle, że był w stanie przebyć setki mil tylko po to, by móc na własne oczy obejrzeć to miejsce.
Kiedy mężczyzna stał pod jedną z nieświecących jeszcze lamp, wypalając niespiesznie papierosa, a przy tym spoglądając co i raz na niewielki, zgrabny szyld cukierni, błądził myślami wśród pragnień wypicia mocnej, aromatycznej kawy. Nie był może ich jakimś szczególnym amatorem, nie znał się na nich zupełnie, ale chyba nic innego nie pasowało lepiej do palenia papierosów jak właśnie czarna jak smoła kawa.
Zdziwił się trochę, kiedy usłyszał obok siebie kobiecy głos. Odwrócił głowę, a pierwszym, co zwróciło jego uwagę, była kolorowa, świecąca biżuteria, koraliki o najróżniejszych kolorach i kształtach mieniły się w promieniach popołudniowego, wiosennego słońca, a Reginald chwilę im się przypatrywał swoim nieco zamglonym spojrzeniem. Zupełnie jakby zaczęły go hipnotyzować. Dopiero po chwili spojrzał na twarz mówiącej do niego kobiety. Zmarszczył lekko brwi, dziwiąc się trochę, że dziewczyna nawet w takim tłumie zdołała go rozpoznać. Tym bardziej, że nigdy wcześniej jeszcze ze sobą nie rozmawiali.
— Reginald Amis — przedstawił się, kiwając w jej stronę głową, choć wydawało mu się to trochę zbędne.
Kojarzył Kukume, ale tylko dlatego, że czuł się w obowiązku “znać” innych w jego fachu posłańca, historyka zresztą również. Dlatego też na dobry początek pracy w Gildii utwierdził sobie jej wizerunek w pamięci, tak samo jak kilku innych osób, z którymi dzielił role.
— Jestem w trakcie — mruknął, po czym wypuścił dym z ust, starając się sprawić, by nie trafił na twarz stojącej obok niego kobiety. — A ty? Wracasz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz