Cervan w milczeniu spojrzał na małą szkatułkę, w której chował wszystkie przekazane mu dotychczas odłamki. Zbieranie szło Gildii bardzo dobrze, ale nie mogli już dłużej udawać, że nie odbija się to w żaden sposób na otoczeniu. Władze miasta były szczerze zaniepokojone nieustającymi sztormami, część przyjezdnej szlachty opuściła Almerę ze względu na niesprzyjające warunki atmosferyczne. Lokalna ludność coraz bardziej obawiała się wylewających się na ulice miasta oceanicznych fal.
Burmistrz, który wiedział o ich przybyciu szybko połączył więc fakty i poprosił Teroise o pilne spotkanie. Ba, z tego co mistrz wiedział, zaproszeni zostali również członkowie klanu Mera i wyglądało na to, że nie będzie innego wyjścia, jak opowiedzieć władzom miasta o Zwierciadle Asaima. Wątpił, by rościli sobie prawo do zatrzymania artefaktu, ale miał nadzieję, że pomogą istnienie przedmiotu zachować w tajemnicy. Brakowało jedynie, by teraz, prawie u końca poszukiwań, do gry dołączył ktoś jeszcze.
- Przynajmniej będzie okazja, by porozmawiać z Tashelle - mruknął pod nosem czarnowłosy i schował szkatułę.
Upewniwszy się, że wszystko w pokoju jest na swoim miejscu, wyszedł łapiąc po drodze płaszcz. Burmistrz z pewnością nie zamierzał czekać.
~*~
Witajcie kochani!
Nasza przygoda w Almerze powoli dobiega końca. Moment, w którym odłamki zwierciadła zostaną skompletowane jest coraz bliższy, nieubłaganie wzrasta przez to siła artefaktu. Cervan nie miał wyboru, skutki tego wydarzenia są widoczne w pogodzie gołym okiem, musiał ostrzec władze miasta i opowiedzieć im całą historię. To Wasza ostatnia szansa na odnalezienie fragmentów i podpowiedzi, komu należy ufać. Potem zostanie już jedynie zadecydować. Co zrobicie dalej?
Także w tej fazie Waszym zadaniem jest wykonanie serii zadań. Za każde opowiadanie przyznawane będą odłamki oraz podpowiedzi, które pomogą Wam zdecydować, co powinniśmy zrobić z tym nieprzewidywalnym przedmiotem. To od Was, każdego z osobna, zależy, czy poszukiwania zakończą się sukcesem oraz co stanie się z Gildią, Almerą i samym zwierciadłem. Bądźcie uważni, Wasze decyzje będą wywierać realny wpływ na świat.
Zasady:
- Minimum słów w opowiadaniach wynosi 500.
- Wszystkie opowiadania w tematyce eventu otrzymują przelicznik 1.25.
- Tytuł posta powinien wyglądać następująco "Od ... - Event".
- Post powinien zostać oznaczony etykietami "Event", "Zwierciadło" i imieniem postaci.
- Wszystkie misje to jednorazowe zadania, które po wykonaniu będą wykreślane z listy. Można je zarezerwować na maksymalnie dwa tygodnie, potem ponownie stają się wolne.
- Można używać NPC i postaci innych autorów (jeśli posiada się ich zgody), które wyruszyły do Almery*, do pomocy swojej postaci w opowiadaniach. Takie opowiadania będą dodatkowo nagradzane.
- Nie piszemy wątków w parach.
- Data zakończenia eventu to 10 marca 2021, jednak faza III kończy się 3 marca.
- Aby zachować porządek na discordzie powstał specjalny kanał #wybrzeża-almery, na którym można pisać o sprawach związanych z eventem takich jak zdobyte podpowiedzi lub odłamki. Zachęcamy więc do dołączania na serwer bloga, by być na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami.
- Prosimy aby w opowiadaniach nie wspominać o odnalezieniu fragmentów zwierciadła. Administracja po wrzuceniu posta będzie oceniać, czy udało wam się wykonać misję.
- Zabronione jest sterowanie postaciami Tashelle oraz Ismaela, jednak śmiało możecie tworzyć nowe NPC dla klanu Mera.
*Na misję wyruszyli: Kai, Tadeusz, Mattia, Isidoro, Ignatius, Nicolas, Nikolai, Yuuki, Syriusz, Xavier, Balthazar, Aurora, Eugeniusz, Nova, Cahir, Madeleine, Cervan, Tilly, Taavetti, Naga oraz Ravi
Od zamierzchłych czasów na północnym cyplu rozpalano ognie, aby ustrzec od tragedii statki idące lub wychodzące z Zatoki Lonheller. Wpierw ogień palono na wieży kościoła wybudowanego we wsi Almera, a potem z woli i datków pierwszego elekta z obecnie rządzącego rodu — przeniesiono płomień z drewnianego budynku do murowanej latarni morskiej. Prezent od króla dla zatoki był pierwszą kamienną budowlą w tych okolicach, lecz w niedługi czas w następstwie przebudowano kościół, a potem również i pierwsze domostwa. Był to początek gwałtownego rozwoju Almery, która w ciągu kilkunastu lat zdołała uzyskać prawa miejskie i zostać istotnym punktem handlowo - transportowym na mapie Nalaesi.
Początkowo Almera utrzymywała się głównie z rybołówstwa, lecz cały charakter miasta zaczął się stopniowo przekształcać od chwili kiedy Uniwersytet Soriański założył na tych terenach katedrę. Doktor Beleveron, dyrektor placówki — obecnie uznawany za ojca iferyjskiej balneologii, prowadząc badania na tych terenach, odkrył znaczne pokłady solanki. Początkowo uznano to za szansę na utworzenie warzelni, ale dalsze badania doprowadziły do nadania almeryskim wodom statusu silnie zmineralizowanych, które według Beleverona cechowały się przede wszystkim wysokimi walorami leczniczymi. Wnioski te zainteresowały dość mocno hrabiego Chaulles, który postanowił wykorzystać podziemne dobra i wybudować uzdrowisko. Pierwszy zdrój otwarto w budynku łazienek, które umiejscowiono na zniesieniu ponad zabudowaniami Almery. Początkowo uzdrowisko było prywatnym letniskiem dla członków rodzinny, lecz szybko hrabia przekształcił go w prywatny zakład, do którego poczęli zjeżdżać przede wszystkim przedstawiciele szlacheckich rodów.
Inwestycja Chaulles'a była początkiem prawdziwego rozkwitu Almery. Uboga, rybacka wioska niespodziewanie stała się ulubionym miejscem wypoczynkowym wśród magnatów, bogatych rodów, ale z czasem również artystów, malarzy czy poetów. Wokół uzdrowiska Chaulles poczęto budować inne sanatoria, a do miasta zaczęło wprowadzać się mieszczaństwo zainteresowane prowadzeniem apartamentów pod arendę, hoteli czy też innych lokali pod osoby, które nie stronią od wydawania złota na własną uciechę — i to często pokaźnych ilości złota. Miasto będąc uznawana za modne, stara się zachować ten status, nie tylko uchodząc za ikonę luksusu, ale również wysokich kosztów, które trzeba ponieść za nawet parę dni spędzonych w tych stronach. Nikt tu nawet nie stara się ukryć, że to nadmorska stolica stworzona dla elit, dla nich prowadzona i przede wszystkim przez nich głównie opanowana.
Almera umownie została podzielona na dwie części. Dzielnica zwana Nowym Światem to wszystkie zabudowania, które rozrosły się od terenów Chaulles i opanowały klif, naturalnie odgradzając się od starszych budynków w dole wybrzeża. Ten obszar miasta przeznaczony został typowo pod turystykę i uchodzi za tą reprezentacyjną część Almery. Uliczki utrzymane zostały w typowym stylu środkowokontynentalnym; wysokie kamienice, wąskie drogi, zawiłe przesmyki rozpełzające się w chaotycznym planie, aż do zbiegu na centralnym placu — rynku, gdzie wokół budynku ratusza i sukiennic kwitnie całe życie społeczne.
Druga część miasta to wspomnienie dawnych czasów, pozostałość po pierwotnym charakterze wioski. Zamieszkała głównie przez rodowitych almerczyków, których życie wypada zdecydowanie skromniej niż ich sąsiadów znad klifu. Część mieszkańców zatrudniona została w placówkach związanych z turystyką czy to w hotelach, czy uzdrowiskach, lecz spory odsetek wciąż trudni się pierwotnym rzemiosłem tych okolic — rybołówstwem. Wzdłuż wybrzeża wciąż można natrafić na pomniejsze przystanie, odsłonięte od oceanu mariny, ale również zakłady, gdzie obrabiane są — czy też były — zdobyte z połowów ryby, lub skorupiaki.
To właśnie w takich budynkach po dawnym przetwórstwie została ulokowana Gildia. Rodzinna Orbarrow, która prowadzi kilka takich placówek w tych stronach wybrzeża, z dobroci serca zgodziła się udostępnić stare i od dawna niewykorzystywane pracownicze bursy, wraz z halami, które możemy wykorzystywać według własnych potrzeb, aż do zakończenia poszukiwań.
Jak w przypadku wielu klanów i plemion pochodzących z Wysp Fliss o nich również nie wiemy wiele. Utrzymują, że są najwierniejszymi wyznawcami Asaima i powiernikami tego, co pozostawił na ziemi zanim przybrał postać księżyca. W zgodzie z tym przekonaniem uważają, że Zwierciadło, którego poszukujemy, po odnalezieniu wszystkich odłamków, powinno trafić w ich ręce, by mogli się nim należycie zająć i uchronić przed tymi, którzy z jego pomocą mogą ściągnąć na świat zgubę.
Po grupie, która wyszła nam na spotkanie w Almerze możemy śmiało stwierdzić, że do tego klanu przynależą zarówno ludzie jak i istoty magiczne. Przewodzi im Tashelle, charyzmatyczna i niezwykle temperamentna kobieta, jednak wszystko wskazuje na to, że pomimo posłuchu wśród ludzi nie jest ona głową całego klanu. W swoich rozmowach jej ludzie często wspominali o starszych, więc nie wykluczamy, że główni dowódcy klanu pozostali na wyspach, a do Almery przybyli tylko wybrani przedstawiciele grupy.
- [wykonane]
Każda człowiek chociaż raz musiał słyszeć o familii Gael. Jest to światowej sławy grupa artystów — niziołków, którzy przemierzają kontynent, zabawiając starszą oraz młodszą publikę. Ze swoim objazdowym teatrem od lat występują na rynkach wielkich miast, czy niewielkich wiosek, a w ten czas także i Almera miała zaszczyt gościć ich na swoich ziemiach. Niestety pech sprawił, że przeddzień występu kilka osób z rodzinny, w tym także jeden z aktorów doświadczyli wypadku, który całkowicie wykluczył ich z prac przy spektaklu. Tragedia okazała się o tyle duża, że nie ma możliwości, aby przedstawienie mogło się odbyć bez pełnego aktorskiego składu. Koniecznie trzeba znaleźć kogoś na zastępstwo i to szybko!
- [rezerwacja] Co parę miesięcy przez miasto przepływa statek handlowy należący do kompanii z Tiedal. Przeważnie zatrzymuje się w Almerze na kilka dni, głównie po to, aby wymienić towar i zaopatrzyć się na dalszą podróż, lecz również po to, żeby dać załodze trochę czasu na odpoczynek przed dalszą podróżą. Niestety obecne wydarzenia w Ovenore spowodowały, że burmistrz miasta nie wyraził zgody, aby którykolwiek z marynarzy mógł opuścić pokład. Ta niespodziewana decyzja stała się sporym problemem dla zarządu spółki, ale również okazała się okropną tragedią dla pewnego człowieka; jeden z marynarzy bowiem każdą taką wizytę w Almerze wykorzystywał na spotkania ze swoją miłością. Teraz jednak przez odgórne zarządzenia ta możliwość została mu odebrana i mężczyzna w obawie o to, że mogą minąć długie miesiące, zanim znowu będzie miał możliwość zobaczenia się ze swoją drugą połówką, zwrócił się do ciebie z prośbą o pomoc.
- [wykonane]
Gdy przechadzałeś się po plaży, całkiem przypadkiem natrafiłeś na człowieka, który od razu wydał ci się w pewnym stopniu dziwny. Dostrzegłeś w nim cechy i pewne maniery, które dały ci podstawy do podejrzewania, że mężczyzna możliwie w ogóle nie pochodzi stąd. Nie sprawiał wrażenia kogoś, kto mógł się wychować w Iferii. Na wyspiarza również ci nie wyglądał, ale wzbudzał w tobie dziwną ciekawość, która zachęciła cię do nawiązania z nim rozmowy.
- [wykonane]
Podczas spaceru po porcie wpadłeś na starego marynarza — pirata. Od mężczyzny czuć było alkohol i niewątpliwie swe światłe dni miał dawno za sobą; za to mógł się pochwalić wręcz niesamowitą wyobraźnią. Opowiedział ci o ludziach — rybach, których ponoć często spotyka w tych okolicach. Może za parę groszy i dobrą butelkę rumu zechce ci opowiedzieć trochę więcej o tych dziwnych istotach.
- [wykonane]
Hrabia Castell ma dwie córki — Sophie i Ophelie, które kocha wielką miłością przykładnego rodzica. Na nieszczęście mężczyzna należy do grona mocno zabieganych przedsiębiorców i niestety nie zawsze może być przy boku swoich dzieci. Dlatego każdą swoją dłuższą nieobecność stara się córką odpowiednio zrekompensować. Zwykle ich zachcianki zdołał zaspokoić z pomocą znacznych oszczędności i swoich znajomości, lecz ówczesne żądanie tak bardzo zaskoczyło hrabiego, że aż musiał zwrócić się do Gildii z prośbą o pomoc. Dziewczynki bowiem zapragnęły — przeżyć prawdziwą przygodę!
- [rezerwacja] Wzburzone fale codziennie wyrzucają na brzeg meduzy, których parzydełka w kontakcie z ludzką skórą wywołują groźne dla zdrowia oparzenia. Jest na to lekarstwo, jednakże sporządzenie go jest czasochłonne, a medycy w mieście już teraz zaczynają tracić kontrolę nad sytuacją. Turyści ignorują zakazy kąpieli w oceanie bądź próbują dotknąć wyrzucone na piach meduzy, co oczywiście nie kończy się dla nich przyjemnie. Burmistrz poprosił nas więc o pomoc w pilnowaniu porządku na plażach. Możemy pomóc w zbieraniu martwych meduz bądź patrolować okoliczne wybrzeża i ostrzegać przed kąpielą nierozważnych szlachciców.
- Mieszkańcy starej dzielnicy Almery zgłosili władzom, że znajdująca się w centrum dystryktu studnia wyschła. Nie byłoby to coś bardzo nietypowego, gdyby nie fakt, że owa studnia stała się pusta z dnia na dzień, a od początku istnienia tego miasta zapewniała miejscowym pitną wodę. Potomkowie pierwszych rybaków Almery uważają, że coś albo ktoś musi stać za tym nagłym zniknięciem wody i żądają, by miasto wysłało kogoś na dół by zbadał tę sprawę.
- Powtarzające się sztormy sprawiają, że latarnicy nie mają ani chwili wytchnienia. Całymi godzinami jeszcze wytrwalej niż zwykle dbają o to, by ogień latarni nie wygasł i pomógł żeglarzom szczęśliwie wrócić do portu. Nad latarnią morską w Almerze od lat czuwa rodzina Filardów, przekazywanie pieczy nad budynkiem najstarszemu synowi to ich najważniejsza tradycja. Niestety do burmistrza dotarła informacja, że Zacharias, starszy latarnik zachorował i nie jest w stanie opuścić domu, a jego syn Aulis nie daje rady sam, całymi dniami i nocami, czuwać w latarni. Rodzina pilnie prosi o wysłanie chociaż jednej pary rąk do pomocy.
- Od pewnego czasu w okolicach sukiennic można spotkać dość osobliwie wyglądającego człowieka. Mężczyzna przedstawia się mianem handlarza egzotyków, który w sprzedaży ma przeróżne dobra związane głównie z gusłami i czarami. Mąci klientele magicznymi wisiorkami, kościanymi paciorkami, czy innymi fikuśnymi kosturami, lecz zdecydowanie największym zainteresowaniem cieszą się dobra, które kupiec określa mianem jaj pradawnych bestii. I chociaż za te osobliwie brzmiące przedmioty życzy sobie horrendalnych sum, to i tak w Almerze nawet na takie precjoza można znaleźć nabywcę — zwłaszcza że kupiec posiadł niesamowity talent do budowania wokół swoich towarów historii, które dość łatwo trafiają w gusta magnatów i jeszcze łatwiej otwierają ich portfele. Może warto byłoby, żeby Gildia również zapoznała się z tymi niby mistycznymi tworami?
- [wykonane]
Gwałtowne odstąpienie wód przed nadchodzącym sztormem, odkryło podwodną grotę pod wzgórzem, co dość mocno zainteresowało pracowników z Katedry Uniwersytetu Soriańskiego, którzy zdecydowali się przeprowadzić tam badania. Nieszczęśliwie nie zdołali poprawnie oszacować czasu do przypływu i przez nierozwagę spora część doktorantów została zalana w załomie. Miasto odmówiło udzielenia im pomocy, uznając całą załogę za martwą, lecz profesor Ceronetti — kierownik badań, nie zgadza się z władzami i jest przekonany, że jego podopieczni mogli się uratować, odnajdując zejście do dawny kopalni soli. Zrozpaczony błaga Gildie o pomoc.
- Do Gildii zgłosiła się młoda szlachcianka, która w ogromnym poruszeniu opowiedziała nam o dziwnych światłach, które zaobserwowała na wodach nieopodal swojej posiadłości. Błyski po raz pierwszy zauważyła, gdy zaczął się okres sztormów i od tamtego momentu zatoka miała być konsekwentnie rozświetlana każdego wieczora; strasząc tym kobietę oraz nie pozwalając jej zaznać spokojnego snu.
- [wykonane]
Przed wiekami tuż za Almerą postawiono kościół ku czci pradawnych morskich bóstw. Świątynia ta pierwotnie stała w znacznej odległości od klifu, lecz setki lat sztormów, ulew oraz podmywania skał sprawiły, że obecnie budowla niemalże znalazła się na krańcu urwiska. Duchowni od dłuższego czasu zastanawiali się nad przeniesieniem miejsca kultu w głąb wybrzeża, lecz przez brak funduszy oraz wiele niezrozumiałych powodu odwlekali to przedsięwzięcie — aż do ówczesnego dnia. Ostatni gwałtowny deszcz odłamał znaczną część skał, a tym również dość poważnie uszkodził starą konstrukcję. Duchowni zwracają się więc z prośbą do każdego o dobrym sercu, aby przybył ratować dobra kultu i pomógł wynosić co droższe przedmioty z rozpadającego się kościoła.
- [rezerwacja] Do Gildii zgłosiła się starsza kobieta, która od lat jest zatrudniona w roli gosposi u emerytowanego naukowca. Mężczyzna ten ponoć od lat młodzieńczych nie uchodził za człowieka rozważnego i nawet w swoim starczym wieku nie może się pogodzić z tym, że musiał odejść na emeryturę — w swoim domowym zaciszu wciąż nad czymś pracuje, coś bada, ale najnowszy pomysł sprawił, że kobieta zaczęła się o niego poważnie bać. Zaczęto go bowiem coraz częściej widywać w okolicach klifów, i to podczas największych ulew.
- Guillaume to emerytowany mistrz organów. W latach swoich świetności był rozpoznawalny na całym kontynencie; podczas koncertów świątynie pękały w szwach, widzowie przybywali z oddali, a na dworach wielu państw mianowany był tytułem królewskiego muzyka. Wprawdzie mężczyzna zakończył swoją karierę lata temu i osiadł w Almerze na stałe, ale zdarza się, że od czasu do czasu można go spotkać na emporze w świątyni nieopodal głównego placu. To właśnie on odkrył, że ktoś w bestialskim akcie uszkodził przez noc zabytkowe organy i ukradł kilka piszczałek. Zbrodnia ta jest o tyle skandaliczna, że instrument ten był bezcenny; dar od króla, dzieło elfickiego rzemiosła o niepowtarzalnym i przepięknym brzmieniu. Sam mistrz Guillaume oraz burmistrz miasta zadeklarowali się, że zrzucą się na nagrodę dla tego, kto złapie sprawcę i odzyska drogocenne części.
- [wykonane]
Tym razem do Gildii przyszedł człowiek osobliwy — grabarz, który od lat opiekuje się głównym cmentarzem w Almerze. Zwrócił się do nas, bo twierdzi, że widział, jak w ostatnią ulewę piorun uderzył w grobowiec i coś po tym zdarzeniu uciekło mu z mogiły.
- [rezerwacja] To były możliwie najbrzydsze stworzenia, które przyszło ci spotkać w życiu; brudne, cuchnące, w poniszczonych ubraniach i o skarłowaciałych ciałach. Wypełzły z kanałów, gdy akurat spacerowałeś po Nowym Świecie, dopadły do ciebie i bez większego tłumaczenia ukoronowały cię na ich nowego władcę.
- Każdy wie, że to dama Zambrano ustala, to co należy nosić w Almerze; wystarczy, że raz pojawi się w towarzystwie w nowym stroju, a na następny dzień każda modna pani posyła służbę do krawców. Ilekroć prezentuje nowe dzieło, to zawsze potrafi odpowiednio zszokować opinię publiczną, czy to egzotycznym wzorem, fikuśnym krojem, albo niesamowitym materiałem. Jednak tym razem jest przekonana, że wywołanie odpowiedniego wrażenia nie będzie już tak łatwe, dlatego postanowiła stworzyć coś, w czym jeszcze nikt nie pokazał się na salonach; zwłaszcza że ostatnio po mieście chodzą plotki, że z powodu sztormu w okolicach Almery można teraz spotkać rzadkie bestie. Majestatyczne stworzenia o gładkich, lśniących i odpowiednio twardych skórach — akurat idealnych na buty.
- [rezerwacja] Tym razem do Gildii zgłosił się młody kapłan, którego ponoć nęka dźwięk dzwoneczków — dzień i noc, cokolwiek robi, gdziekolwiek idzie, wciąż dudni mu w uszach charakterystyczny, wesoły pobrzęk małych instrumentów. Ponoć gnębią go od momentu, gdy przeniósł się na służbę do Almery i zaczął remontować wiekową kapliczkę w porcie miasta. Mężczyzna podejrzewa, że ktoś albo coś może nie być do końca zadowolone ze zmian, które wprowadza i dlatego postanowiło go napiętnować przekleństwem.
- [wykonane]
Do paskudnego skandalu doszło w Chaulles. Ktoś w niezrozumiałym akcie uszkodził większość z rzeźb, które zdobiły wnętrza oraz ogrody uzdrowiska. Sprawa jest o tyle nieprzyjemna, że zniszczone zostały przede wszystkim prace należące do Battista Flaminio — lokalnego awangardy, słynącego ze świeżego i oryginalnego podejścia do sztuki oraz z tego, że jest ulubionym artystą rodziny Chaulles.
- [rezerwacja] Minęło dopiero parę miesięcy, odkąd panicz Saavera odziedziczył prawo do zarządzania niewielką spółką handlową. Chłopak ledwo co zdołał wdrożyć się w pracę przedsiębiorstwa, gdy został posłany do Almery, aby nadzorował wodowanie nowego statku kompanii. Nieszczęśliwie podczas opuszczania jednostki doszło do zarwania się pochylni i młody dziedzic został porwany pod wodę; możliwie nie przeżyłby tego wypadku, gdyby pewien mężczyzna nie skoczył mu wówczas na pomoc. I teraz, po paru tygodniach, gdy wrócił do zdrowia, powziął sobie za punkt honoru, że odszuka swego wybawiciela i odpowiednio go wynagrodzi za odwagę. Jednak problemem okazał się fakt, że chłopak w zamieszaniu nie zdołała zapamiętać twarzy mężczyzny, czy poznać jego imienia; wyłącznie co zapadło mu w pamięć to jego wytatuowany żółw na piersi.
- Pewien wiekowy rybak zgłosił się do Gildii z prośbą o pomoc. Twierdzi, że został obdarowany darem i teraz co noc śni o tym, że dokądś zmierza — wpierw błądził po Almerze, następnie po polach za miastem, aż w końcu natrafia w lesie na świątynie i marzenie się urywa, aby powrócić w następną noc. Mężczyzna wątpi, aby były to przypadkowe wizję i jest przekonany, że muszą do czegoś prowadzić.
- [wykonane]
Doktor Valdivia od lat prowadzi badania w okolicach Misentei, lecz zawsze przy swoich urodzinach wraca na kilka tygodni do Nalaesi, aby celebrować ten dzień ze swoją żoną. Ma'am Valdivia przeważnie wyprawia z tego powodu przyjęcie, w którym najistotniejszą rolę odgrywa herbata — ukochany napój doktora. W doborze odpowiednich mieszanek najczęściej pomagały jej siostry, lecz w tym roku przez okropną pogodę i swoje prywatne sprawy musiały odwołać przyjazd. Dlatego też szlachcianka skierowała zaproszenie do Gildii, dla tych miłych osób, które zechcą wspomóc starszą kobietę w wyborze oraz umilić sobie czas niezobowiązującą pogawędką.
- [wykonane]
Do Gildii zgłosiła się pewna mała dziewczynka, która prosi, żebyśmy pomogli nakarmić jej pupilka. Ponoć dziecko co pewien czas zachodzi na skały na wybrzeżu i podrzuca bezdomnemu zwierzęciu coś do przekąszenia, lecz obecnie przez okropną pogodę rodzice nie pozwalają jej nawet zbliżać się do klifów, a co dopiero z nich zejść. Dlatego też zwróciła się do nas, abyśmy odnaleźli jej przyjaciela i upewnili się, że nie głoduje.
- Gdy spacerowałeś po porcie, nagle zaczepił cię człowiek, który z wyglądu wybitnie przypominał ci niedźwiedzia — prawdziwy, wprawiony marynarz o brodzie gęstej, brwiach krzaczastych i łapie większej od twojego uda. Zbliżył do ciebie z groźną miną, lecz odezwał się z rozbrajającą wesołością, gdy w uradowaniu stwierdził, że wyglądasz na porządnego człowieka, który z pewnością pomoże mu się oświadczyć jego ukochanej.
Osoby, które mają zarezerwowały questy w czasie trwania drugiej fazy mogą je na spokojnie kończyć Przypominamy też, że pogoda znacznie się pogorszyła, sztormy i porywisty wiatr męczą Almerę jeszcze częściej niż w fazie II.
Życzymy powodzenia!
Administracja
Klepiemy zadanie 15 dla Tadzia!!!!
OdpowiedzUsuń16 dla Nikolaia gdzie nasza korona z patyków, wodorostów i przemokniętych papierów
OdpowiedzUsuńRezerwuję 23 ♥
OdpowiedzUsuńPoproszę 10 i 12.
OdpowiedzUsuńJako że od Kai poszło kolejne eventowe, to dla właśnie tej babki proszę o zaklepanie misji 18, niech pomęczy jeszcze tego biednego kapłana własnymi dzwoneczkami >:))
OdpowiedzUsuń