środa, 9 lutego 2022

Od Mattii cd. Reannon - Misja

Jak zazwyczaj, Mattia spędzał czas w obserwatorium astrologicznym. Tym razem jednak nie zajmował się pracą per se, ani też nie odpisywał na liczne listy. Nie, tym razem mężczyzna siedział przy stoliku, położywszy splecione dłonie na blacie, i czekał. Role się odwróciły - astrolog, który tyle razy wykładał już dla innych tarota, starając się odczytać przyszły los wśród barwnych ilustracji na kartach, sam czekał na swoją wróżbę. Czekał, siedząc cierpliwie, wodząc wzrokiem za ozdobionymi pierścieniami dłońmi tasującymi karty.
Salomea siedziała naprzeciwko, gruby warkocz spływał jej przez ramię. Zerknęła przelotnie na astrologa, lekki uśmiech zaigrał na jej ustach. Skończyła tasować karty, położyła całą talię przed Mattią.
— Przełóż trzy razy.
Astrolog odpowiedział uśmiechem, wyciągnął rękę.
— Lewą ręką.
— Zawsze czujna, bardzo dobrze — pochwalił ją, zmienił rękę, przełożył trzy razy.
Salomea zebrała karty, znów potasowała, znów położyła talię na stole.
— Wybierz jedną kartę.
Mattia wybrał kartę, położył. Salomea znów zgarnęła talię i zaczęła wykładać pozostałe karty, aż na stole pojawiło się ich dziewięć - po trzy w trzech rzędach. Kobieta pochyliła się nad wróżbą, uważnym wzrokiem przestudiowała każdą z kart. Mattia siedział, czekał, przebiegł wzrokiem ku temu pojedynczemu kosmykowi, który wymknął się z warkocza i krnąbrnie opadł na czoło. Ponownie splótł dłonie, powstrzymując je przed instynktownym poprawieniem włosów o niezwykłym odcieniu. Nie chciał burzyć koncentracji Salomei.
— W najbliższym czasie czeka cię podróż u boku kogoś, kogo nie znasz — powiedziała, zaś Mattia pokiwał głową, nie komentując, nie przerywając.
To nie był pierwszy raz, gdy wróżba mówiła coś takiego. Mężczyzna miał wrażenie, że średnio co drugi tarot zapowiada podróż, a spośród nich - co trzeci mówi o podróży u boku nieznajomego. Mattia nie narzekał, właściwie to nawet się cieszył, bo wspólna podróż była przecież okazją do poznania nowej osoby, zaś zawieranie nowych znajomości było dla niego zawsze czymś ekscytującym.
Wzrok Salomei prześlizgnął się do kolejnych kart, kobieta musnęła opuszkami brzeg rysunku.
— Podróżować będziecie na wschód, do miejsca — zawahała się — gdzie błędy przeszłości splątały teraźniejsze wydarzenia, zaś tymi, którzy najbardziej na tym ucierpią, będą niewinni.
Mattia znów w milczeniu pokiwał głową. Wróżba była dość ogólna, to prawda. Do wielu problemów i konfliktów można było dopasować stwierdzenie, że przeszłe wypadki były przyczyną problemów obecnych, zaś ci, którzy nie maczali w tym palców, okazywali się najbardziej poszkodowani. To jednak nie był koniec tego, co karty postanowiły przekazać i co Salomea z nich odczytała.
— Jest wiele dróg, by rozwiązać splątane ścieżki, jednak większość z nich przyniesie rozwiązanie kosztem czegoś niematerialnego. — Salomea zmarszczyła brwi. — To może być niezadowolenie tych, których skrzywdził los, a może być też czyjeś życie. — Podniosła wzrok na Mattię. — Czeka cię wiele trudnych wyborów, w każdym z nich powinieneś kierować się tym, co mówi twoje serce, nie zaś tym, czego wymagałaby logika, lub czego by od ciebie oczekiwano.
— Interesujące — odezwał się w końcu Mattia, odchylając się nieco na krześle. — Nieczęsto zdarza się, żeby to właśnie takie podejście przynosiło najlepszy obrót wypadków.
— Myślisz, że gdzieś się pomyliłam? — Wzrok Salomei wrócił do kart, brwi znów się ściągnęły, oczy znów zaczęły szukać dodatkowych poszlak i wskazówek, tropić błędy, których tam nie było.
Mattia pokręcił głową.
— Nie, według mojej wiedzy twoja interpretacja jest poprawna. Obserwowałem cały czas. — Mężczyzna znów pochylił się nad stołem, sięgnął dłonią, ale tym razem nie w kierunku kart. Chwycił dłoń Salomei, przesunął kciukiem po wierzchu. — Wyjadę na długo?
— Jak zwykle - na zbyt długo.
Mattia parsknął zrezygnowanym śmiechem.
— W takim razie pozostaje czekać, aż Mistrz mnie wezwie.
— Właśnie - w sprawie wezwania przez Mistrza…


Ten fragment miał być inny, niż poprzednie wyjazdy, które przecież niemal bez wyjątku zaczynały się w gabinecie Cervana. Tym razem Mattia spodziewał się, że wypadki ruszą galopem, gdy znajdzie się w gildyjnej bibliotece. Mężczyzna od czasu do czasu tu przychodził, jednak nie przebywał zbyt długo. Najczęściej pożyczał książki, czytał je w zaciszu obserwatorium, a potem zwracał, kiedy już je skończył. Zaś jeśli chodziło o same dzieła dotyczące astrologii, wszystkie znajdowały się na wyciągnięcie ręki, w obserwatorium - tam, gdzie faktycznie najczęściej z nich korzystał.
Mattia siedział więc w fotelu, nieco leniwie przewracał strony tomiku poezji, wiedząc, że niedługo jego lektura zostanie przerwana, zaś on sam najpewniej nie będzie miał wkrótce czasu ani okazji, by do niej wrócić.
Podniósł wzrok na nieznajomą, uśmiechnął się przelotnie, zamykając książkę i odkładając ją na półkę.
— Spodziewałem się tego i mam już gotową odpowiedź — powiedział wstając, poprawiając mankiet koszuli. — Oczywiście.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz