środa, 9 marca 2022

Od Jamesa do Apolonii

Szanowna Pani Polu,

powinienem Panią przeprosić, ale wiem, że Pani cierpienia i zadry na godności nic nie wynagrodzi. Będę więc to uczucie w sobie hołubił za nas dwoje, więc proszę, Polu i wybacz za poufałość, nie utwierdzaj się we własnej krzywdzie. Jesteś za dobrym ognikiem tego marnego padołu, żeby ciągnęła Cię ku węglom. 

Powinienem napisać, nie napisałem, to na siebie wezmę pohybel zaproszenia. Jeżeli tylko potrzebujesz, jestem na Twoje usługi. Proponuję wraz z twym powrotem z Obarii wypoczynek na wsi. Kominek, spokój i cisza dobrze zrobią nam obu. 

Z wyrazami szacunku z serca płynącymi, 



Szanowna Pani Apolonio, 

proszę mi wybaczyć moją poufałość okazaną we wcześniejszym liście. Pisałem go w pewnym wzburzeniu i lekkim otumanieniu, które nie sprzyjają właściwemu wyrażaniu myśli. Dopiero po ochłonięciu jestem w stanie rozpoznać przyczyny i skutki zachowania Szanownej Pani, którą ponownie chciałbym z głębi serca przeprosić. Zostawiać nikogo na pastwę losu się nie godzi, tym bardziej już nie damy. Prawdopodobnie oba listy do Obarii dotrą w podobnym czasie. Moja oferta nadana w uprzednim jest aktualna i będzie, jak tylko będzie Pani tego potrzebować. 

Nie wiem, czy kiedykolwiek o tym Pani mówiłem, ale nienawidzę Obarii. Czuję do tego miejsca niewyobrażalny sentyment, bo tamtejsze okolice ukształtowały mnie jako dzisiejszego człowieka i uczyniły wobec tego wyjątkowo marnawą robotę. Gdzie się wówczas ktokolwiek nie wychylił, tam czaiły się dwuznaczności, oczekiwania i natręctwo dnia codziennego. Nie mam wątpliwości, że mimo biegu czasu niewiele się w tym zakresie tam zmieniło. Życzę Pani wobec tego wytrwałości i swobody ducha, mimo najpewniej niesłusznie ciężkich warunków. I tych bytowych, i tych kulturowych, i tych czysto natury filozoficznej.

W międzyczasie minęły Pani urodziny i niczego nie żałuję tak mocno, jak faktu, że i mię uciekły w natłoku zdarzeń. Słów przeprosin nie znajduję, a i podarka nie wysyłam w doręczeniu, bo wolę to zrobić osobiście. Może Pani spróbować zgadnąć, co nim będzie w chwilach szczególnej nudy pośród tamtejszego, nieludzkiego zimna, jakby ta myśl miała Panią rozgrzać. 

Przede wszystkim proszę się jednak nie silić na uśmiech. Jest Pani zdecydowanie zbyt mądrą kobietą, żeby nie wiedzieć, że jest Pani warta więcej niż złudne poczucie szczęścia. A ani z przekory, ani w ramach hołdu fałszywemu, nosić go sztucznie nie należy. 

Zdrowia, Polu.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz