niedziela, 19 września 2021

Od Hotaru cd. Lei

Hotaru mimowolnie wróciła myślami i wspomnieniami do tego krótkiego czasu, gdy żyła poza posiadłością rodu Matsudaira, a jej wachlarz spał głęboko, ukryty bezpiecznie wśród tobołków. Wydawało jej się wtedy, że ucieczka do sąsiedniej prowincji wystarczy, że to dość daleko i że może sobie pozwolić na zwyczajne, proste życie. Zbyt szybko okazało się, jak bardzo się wtedy myliła, a ten błąd uświadomił jej, że to zwyczajne, proste życie na zawsze pozostanie poza jej zasięgiem. Od tamtego momentu minęło już na tyle dużo czasu, że kobieta pogodziła się z tą myślą - że ta ścieżka, której tak gorąco życzyła jej matka, na zawsze będzie dla niej niedostępna. Może dlatego tym mocniej skupiała się na tym niewielkim przebłysku, jaki teraz dawał jej los w postaci festynu i przyjaźni biorących w nim udziału osób. Jeśli życie można było przyrównać do podróży, jej ścieżka prowadziła wzdłuż targanej sztormem plaży, zaś ten dzień był niczym drogocenna koncha, którą gniewne morze kapryśnie rzuciło jej pod nogi.
Nagłe przytulenie ją zaskoczyło - Hotaru nie nawykła do końca do dotyku drugiego człowieka, który tutaj zdawał się tak naturalny. Jednak początkowe zaskoczenie błyskawicznie ustąpiło, gdy do jej serca dotarło ciepło i szczerość uczuć Lei.
— Ja… dziękuję — powiedziała miękko, po chwili wahania również obejmując dziewczynę. — To wiele dla mnie znaczy.
Proste, krótkie słowa. Hotaru potrafiła przekazać swe emocje tańcem, jednak składanie zdań oddających to, co działo się w jej sercu, szczególnie we wciąż obcym dla niej języku, daleko przekraczało jej umiejętności. Tancerka czuła jednak, że mimo to jej przekaz był jasny i dotarł tam, gdzie powinien - w takiej formie, w jakiej powinien.
Ulotny moment minął, stając się wspomnieniem, gdy świat wokół biegł wciąż naprzód i zaraz po posiłku przyszło do zawodów w siłowaniu się na rękę.
Mimo zranionej ręki, Spike był zdeterminowany by wziąć udział w zawodach i zająć w nich pierwsze miejsce. Jego młodsi bracia, jak to dzieci, już dawno zapomnieli o amputacji, którą dopiero co przeszedł, i gorąco kibicowali starszemu bratu, życząc mu rozłożenia wszystkich na łopatki.
— To się źle skończy, masz na siebie uważać — przykazała mu pani Harriet, kręcąc z politowaniem głową. — Ten jeden raz mógłbyś już odpuścić, doprawdy...
W oczach rodziców dzieci zawsze pozostaną dziećmi, nawet jeśli już dawno osiągnęły pełnoletność, a Spike nie był tu wyjątkiem.
— Ale mamo… — jęknął mężczyzna tonem proszącego chłopca, wywołując salwę śmiechu wszystkich obecnych.
— Szkoda, że więcej was nie przyszło z gildii - może ktoś by w końcu utarł nosa temu ancymonowi — westchnęła Rebeka, na moment opuszczając swój prowizoryczny gabinet lekarski w pobliżu kuchni, by zerknąć, jak się wszyscy bawią. — Bo na pewno macie tam jakichś siłaczy, prawda?
Lea i Hotaru pokiwały głowami.
— Akamai — powiedziały jednocześnie i parsknęły śmiechem na swoją synchronizację.
Łatwo było sobie wyobrazić, jak łagodny mnich bez problemu i z pogodnym uśmiechem radzi sobie ze wszystkimi oponentami, by potem rozdzielić przyznaną mu nagrodę między zebranych i pójść bawić się z dziećmi.
— A ten mistrz gildii to się czasem nie nazywał Cervan? — wtrącił ktoś inny.
— Tak, nazywa się Cervan. Ale chyba nie jest największym siłaczem w gildii.
— Myślę, że Eilis też świetnie by sobie tu poradziła - to nasz kowal — dodała Hotaru.
— To w gildii jest dziewczyna, która jest silniejsza od mistrza?
Hotaru odwróciła się, ale nie musiała patrzeć by wiedzieć, do kogo należały te słowa. Mała Marion stała w pobliżu, jej oczy okrągłe niczym spodki. Pod nosem ostała jej się fioletowa kreska dżemu po zbyt szybko zjedzonej jagodziance, a reszta "śladów zbrodni" zdobiła przód sukienki.
— Muszę tam dołączyć — powiedziała z mocą, zaciskając dłonie w piąstki.
— Ale najpierw pozwolenie od rodziców, tak? — przypomniała jej Lea sprawiając, że rezolutna dziewczynka nieco się naburmuszyła.
Oto jednak nadszedł w końcu moment, gdy przyszło do zawodów w siłowaniu się na rękę i Lea wraz z Hotaru odeszły od stołu by obserwować, jak będą sobie radzić zawodnicy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz