niedziela, 26 września 2021

Od Hotaru cd. Lei

Mimo „amputowanej" kończyny, Spike nie dawał najmniejszych szans swoim przeciwnikom, gładko pnąc się w górę rankingu i udowadniając, że bycie faworytem całych zawodów nie brało się z niczego. Pani Harriet kręciła głową, zmięty róg fartuszka zmienił się w harmonijkę zagnieceń na niemal całym jego materiale, gdy każdy kolejny przeciwnik Spike'a stawiał coraz większy opór.
W końcu określono trzecie miejsce, a w blasku powoli zniżającego się słońca stanęli naprzeciw siebie dwaj ostatni zawodnicy. Spike i Dwayne.
W oczach Hotaru, iferyjscy mężczyźni zdawali się rośli i barczyści, jednak syn kowala, starego Johnsona, wyróżniał się nawet na ich tle. Ze swoją gładko zgoloną czaszką i opaloną skórą, przypominał zwalistą skałę o ramionach niczym pnie drzew. Tancerce kojarzył się nieco z demonami z jej rodzinnych stron - niemożliwie silnymi oni, zdolnymi bez wysiłku machać odlanymi z litego żelaza pałkami, lub cisnąć człowiekiem za horyzont. Jak do tej pory Spike dawał sobie świetnie radę, ale widząc Dwayne'a Hotaru miała duże obawy, czy i tym razem dobrze mu pójdzie.
Mały Jerry stał między nią i Leą, drobne dłonie zaciśnięte miał w pięści, gdy intensywnie trzymał kciuki za starszego brata. Chociaż humor nie opuszczał go nawet, gdy Spike zranił dłoń, teraz rezolutny chłopiec miał zacięty wyraz twarzy podszyty lekką obawą.
— Da sobie radę, musi — mruczał pod nosem myśląc, że nikt go nie słyszy, jednak słowa te miały chyba bardziej przekonać jego samego.
Dwayne wyciągnął lewą rękę, Spike wsparł łokieć na stole i złapał dłoń. Tom profesjonalnie sprawdził, czy zawodnicy są dobrze ustawieni, wsunął gwizdek do ust i dmuchnął.
Bicepsy napięły się, puchnąc niczym balony, a spomiędzy zaciśniętych zębów Spike'a wydostało się pełne wysiłku "hyyy". Dwayne marszczył brwi, na skroni wystąpiła mu pulsująca żyłka. Przez długie sekundy nie działo się nic innego, wydawało się, jakby ręce obu mężczyzn były kompletnie nieruchome. Dopiero po chwili Hotaru dostrzegła lekkie drżenie, gdy zawodnicy coraz mocniej i mocniej napinali mięśnie. Twarz Dwayne'a zrobiła się czerwona, teraz wyglądał już jak pełnoprawny oni - brakowało mu tylko rogów na czole. Wtem ręka Spike'a zaczęła powoli-powoli przechylać się w jego lewo.
Jerry poruszył się niespokojnie, nie odrywając wzroku od ręki brata. W bezsilności przestąpił z nogi na nogę. Kolejne pół milimetra w lewo i Jerry nie wytrzymał.
— Dawaj, Spike! — krzyknął do niego. — Nie poddawaj się!
Głos i doping brata musiały widać dodać mężczyźnie nowych sił, bo Spike wydał z siebie ciężkie sapnięcie i wbrew wszystkiemu, zaczął stopniowo nadrabiać przewagę, jaką miał nad nim Dwayne. Jego dłoń niemożliwie wolno przesuwała się z powrotem w prawo, aż obie ręce się wyrównały. To nie był jednak koniec, Spike naprężył muskuły i zaczął dalej przepychać rękę drugiego zawodnika. Dwayne stęknął, na moment dłonie znów zamarły, ale Spike był niepowstrzymany i w końcu wierzch dłoni Dwayne'a gruchnął o stół.
Tłum wybuchnął radosnymi okrzykami, najgłośniej krzyczał chyba Jerry, podskakując w dzikim tańcu i zdzierając gardło. Tom zapomniał zagwizdać na zakończenie, tylko podbiegł od razu do brata, zaś pani Harriett w końcu z westchnieniem ulgi puściła miętoszony fartuszek. Rozdzielono pieniądze z zakładów między tych, którzy postanowili obstawiać, zaś Spike i Dwayne uścisnęli sobie ręce. To był koniec zawodów.
Późne popołudnie przerodziło się we wczesny wieczór. Tarcza słońca skryła się częściowo za linią drzew i zebrani po raz kolejny usiedli do stołów. Tym razem nie było już nic na ciepło - królowały ciastka i chłodna herbata. Jednak to wcale nie był jeszcze koniec całego przyjęcia. Choć zaplanowane aktywności miały się ku końcowi, pozostał jeszcze ostatni element - wieczorny taniec.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz