środa, 22 września 2021

Od Serafina cd. Aherina

Serafin uniósł nieznacznie brew, jakby usłyszał właśnie jakąś wybitnie ciekawą, aczkolwiek nieco wywrotową, opinię. Odwrócił się nawet ponownie w kierunku drugiego mężczyzny, również ponownie obrzucił go spojrzeniem. Tym razem o wiele bardziej wnikliwym, jakby o wiele bardziej oceniającym. Tym razem jakby w ogóle go zauważył, a nie jedynie tolerował jego mglistą obecność.
Pardon, ale nie przypominam sobie bym wyglądał tak pospolicie. ― ocenił, jak na siebie, wyjątkowo grzecznie i znów wrócił do obserwacji teleportu, uznając, że poświęcił już niejakiemu mistrzowi magii wystarczająco swej cennej, książęcej uwagi.
― Bez przesady, to materiały z Misentei. Z Misentei, znaczy: warte tyle, co twój wierzchowiec.
― Falafel? ― Serafin nagle przypomniał sobie o istnieniu swojego konia, który obecnie spędzał swój żywot na skubaniu niskiego krzaczka ― Rzeczywiście, jest nieco stary, ale nawet ja dawałem tym ubraniom nieco więcej wartości.
Energia teleportu uległa lekkiemu zakłóceniu, ledwie dostrzegalna poświata zafalowała, ściągając tym samym ponownie spojrzenie Serafina, który choć specjalistą od teleportów nie był, czuł mocne zainteresowanie obiektem. Coś wykrzywiło jego naturę, czy może ktoś? Ktoś tak całkowicie świadomie spierdolił zaklęcie, czy może przypadkiem? Czy ów partacz został może przypadkiem wciągnięty gdzieś na drugą stronę i teraz oczekiwał pomocy? Tych i parę jeszcze innych pytań kłębi się w głowie czarnoksiężnika, ale żadne z nich nie pada oficjalnie. To bowiem oznaczałoby rzeczywiście uznanie niejakiego magistra za człowieka uczonego i zapewne biegłego w magii, a jak na razie nie miał ku temu rzeczywistych podstaw.
― Czy możemy przejść już do momentu w którym zamkniesz ten teleport, Asparsa, czy będziemy stali tu i podziwiali jego wykrzywioną naturę aż do samego wieczora? ― nuta złudnej uprzejmości wkradła się w głos księcia, do spółki z wyraźnie wyczuwalnym zniecierpliwieniem. Serafin nie należał nigdy do ludzi, którzy potrafią na coś czekać, za to należał do ludzi, którzy bardzo dobitnie potrafią ukazać swoje zniecierpliwienie, zły humor, czy inne muchy w nosie.
― Skoro nalegasz ― czarodziej cofnął się o pół kroku w tył i zakasał rękawy ― Patrz i podziwiaj.
Mag nie odpowiedział, zgodnie z zachętą patrząc i podziwiając. A przynajmniej czyniąc tak pierwsze półtora minuty.
― Sam wytropiłeś to prostackie dzieło, jak na wybitnego absolwenta Defrosańskiego Uniwersytetu przystało, czy to jedna z tych zabawnych misji, które Tortoise rozdaje ludziom? ― zagadnął z czystej ciekawości i całkiem, jak na swoje możliwości, miło.
― Nawet amator wytropiłby ten teleport, co dobrze tłumaczy twoją obecność.
Och ― złote szpony zgrzytnęły charakterystycznie, Serafin uśmiechnął się wilczo ― Rzeczywiście, specjalizacja w tak okrojonym zakresie jakim są teleporty nigdy mnie nie fascynowała ― mag postukał palcem wskazującym o policzek, jak jeszcze chwilę temu uczynił to sam Aherin ― Zdecydowanie wolę tematy rozleglejsze. I ciekawsze. Niemniej jednak, możliwość wykreowania sobie takowego przejścia w dowolnym miejscu i o dowolnej porze wydaje się być wyjątkowo użyteczna. ― Serafin w końcu przyjął klasyczną dla siebie pozę i schował dłonie w rękawach szaty, znów chwilę poświęcił na analizę sytuacji teleportu, jak i drugiego czarodzieja. Tym razem obrzucił go spojrzeniem zdecydowanie bardziej wnikliwym i oceniającym, niż poprzednie dwa razy, a w efekcie był gotów uznać, że owszem, Aherin Asparsa naprawdę zna się na magii. Na koszulach nie, ale na magii tak.

umre tu xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz