wtorek, 14 września 2021

Od Lei cd. Hotaru

Plac dosłownie zatrząsnął się od rzęsistych oklasków po występie Hotaru - sama dołożyłam do nich cegiełkę, zapamiętale uderzając dłonią o dłoń, aż ich wnętrza rozgrzały się i przybrały czerwony kolor; nikt jednak zdawał się nie przejmować zmęczeniem nadgarstków, chcąc wynagrodzić artystce niesamowity występ i trud, który wen włożyła. Ten i ów ocierał wierzchem ręki kąciki oczu, zaczerwienionych już bynajmniej nie od klaskania. Pani Harriet uniosła ku twarzy rąbek fartucha i objęła Jerry'ego ramieniem, szepcząc mu do ucha kilka słów, a ten prędko czmychnął w kierunku stołów i po raptem kilku chwilach wrócił z kuflem wypełnionym po brzegi napitkiem. Zamiast jednak dać go matce, jął przeciskać się przez gęsty, wciąż hałasujący tłum w kierunku Hotaru, po czym wręczył jej naczynie z szerokim uśmiechem. Wyciągnął nawet rękę, jakby już chciał klepnąć dziewczynę po ramieniu, zaraz jednak opamiętał się - zapewne poczuł na plecach palące spojrzenie matki, która w każdej chwili śledziła z troską jego ruchy - i zamiast tego uścisnął, już delikatnie, dłoń tancerki.
— Jeszcze raz! — pisnęło jedno z dzieci. Poparły go zaraz inne głosy, do akcji wkroczyła jednak żona dawnego wójta, która to wyszła przed szereg, poklepała Hotaru po ramieniu i odchrząknęła, a tłum momentalnie ucichł, z szacunkiem patrząc na kobietę.
— Moi mili — z bezzębnym uśmiechem popatrzyła po zgromadzonych, po czym skierowała wzrok z powrotem na tancerkę i skłoniła w jej kierunku głowę — pozwolę sobie w imieniu nas wszystkich podziękować Hotaru za piękny występ. Z pewnością każdy z nas od dawna - a może nigdy - nie widział czegoś takiego i chętnie choćby i cały dzień spędził, oglądając kolejne tańce. Niemniej, pozwólmy jej odpocząć, dzień wszak jeszcze się nie kończy. Pani Harriet zaprasza wszystkich do stołu, czas zjeść! 
Tłum zaczął się powoli przerzedzać - wizja wypicia kufla zimnego piwa i nasycenia głodu podziałała na wyobraźnię (i żołądki) ludzi, którzy od dłuższego czasu stali na pełnym słońcu, każdy szukał teraz zatem orzeźwienia i odrobiny cienia pod rozstawionymi wiatami. Wykorzystałam okazję, by zbliżyć się do towarzyszki, musiałam jednak odczekać swoje, nim odeszli od niej wszyscy, którzy gratulowali jej świetnego występu i podziwiali wachlarz. Szczególnie gęstą grupkę stanowiły dzieci, które otoczyły wianuszkiem dziewczynę i łapały się jej spódnicy, opowiadając jej różne historie lub pytając, gdzie się tego wszystkiego nauczyła i czy one też mogą. Co żywsze już próbowały naśladować jej ruchy, w wielkim skupieniu i z namaszczeniem przesuwały małymi stópkami po ziemi, wzbijając drobne obłoczki pyłu. Wysunięte języki i zdrowo zaróżowione policzki świadczyły o niemałym wysiłku wkładanym w taniec, niemniej każdy z nich miał inną wizję choreografii - choć każda była przeurocza.
— Nie wiem, czy puszczą cię z powrotem — zaśmiałam się, kiedy wreszcie podeszłam do dziewczyny. — Mistrz Cervan będzie musiał wysłać eskortę, a w tym czasie otworzą tu szkółkę tańca.
— Ooo, prosimy! — jedna z dziewczynek aż podskoczyła z uciechy na samą myśl. — Będziemy grzeczni, obiecuję!
Hotaru kucnęła przy małej i pogłaskała ją czule po głowie.
— Musimy wracać do Tirie, do naszej gildii, ale jeśli będziesz chciała, to któregoś dnia na pewno wrócimy.
— Tak! My tu mamy często fajne zabawy, a ja za rok już będę duży i będę mógł strzelać z łuku! — jasnowłosy chłopiec uniósł rękę, napiął wyimaginowaną cięciwę i wypuścił strzałę (która z pewnością sięgnęłaby samego środka tarczy!), po czym, bardzo dumny ze swojego czynu, fiknął jeszcze koziołka. Aż zachichotałam - wyglądał jak męska wersja Miśki, kiedy była w jego wieku. Ubawiłaby się tu po pachy, tego byłam absolutnie pewna, czuła się jak ryba w wodzie w takich momentach.
— Myślę, że masz duże szanse na zwycięstwo — pokiwałam głową. — Tylko ćwicz, to podstawa!
— A ja wygram zawody w siłowaniu się na rękę! — ręka kolejnego ochotnika wystrzeliła w stronę nieba.
Dzieci stopniowo odbiegały jednak w stronę rodziców, zmęczone zabawami, a ci podawali im różne smakołyki, otrzepywali ich ubrania z kurzu i wycierali umorusane, choć szeroko uśmiechnięte buzie.
Dla nas również znalazły się apetycznie wyglądające, treściwe porcje, które lada chwila wypełniły brzuchy przyjemnym ciepłem i dodały sił.
— Nasłuchałaś się już pewnie tego, ale to było niesamowite — powiedziałam wreszcie, odkładając łyżkę na bok. Emocje po występie dalej ze mnie nie opadły: już w rodzinnej wiosce wyczekiwałam każdego występu barda, ale dzisiaj byłam świadkiem czegoś zupełnie innego niż dotychczas. — Nawet nie wiedziałam, że da się tyle wyrazić tańcem!
Zamrugałam gwałtownie powiekami i przytuliłam mocno towarzyszkę, nie do końca wiedząc, jak inaczej wyrazić swój zachwyt - ale bez dwóch zdań byłam urzeczona tym, co właśnie zobaczyłam.

< Hotaru? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz