wtorek, 28 grudnia 2021

Ja też zasypiam, idę boso przez śnieg

Łaskawa
pani, opiekunko nasza miła, matko nocy oddana, matko zamkowych murów chroniąca, niech twe córy, wysłanniczki i pośredniczki, z twej krwi poczęte, w twej krwi zaklęte, mają nas wszystkich w
opiece
Siwa Grań, 1431
W
Weronika
keeper of the key
Trumna. Jedna, druga.
Mierzy wzrokiem drewniane powierzchnie, przeżarte przez drewnojady, trzymane w podłużnym czworokącie przez pojedyncze, rdzewiejące już śruby. Liczy je w mroku.
Jedna, druga. Jeszcze kolejna.
I nowa, następna, kiedy złoto okrywa swą ciepłą pierzyną wydekoltowany nieboskłon. Nie przestaje. Smukły palec wędruje w powietrzu, przecina zimny wiatr i podskakuje co raz, w rytm znanej sobie jedynie melodii.
Trumna. Jedna, druga. Tak wiele trumien.
Setki odebranych żyć, setki poderżniętych gardeł, setki pozbawionych posoki naczyń, setki tych przeklętych, drewnianych pudeł. Tak czarnych, tak zimnych w środku. Nigdy tam nie wróci. Nie tam, gdzie wynędzniały umysł wyczekiwał swego końca, gdzie istnienia zapominano, gdzie serca pękały z rozgoryczenia.
Trumna. Jedna, druga. Jeszcze kolejna.
Ale nie jej. I ona nią nie jest. Bo i w tym wszystkim jej własne ciało dawniej funkcje trupiego naczynia pełniło. Gdy już przepadła, a wraz z nią przepadło nowe życie. Weronika umarła. A jednak każdego wieczora otwiera oczy.
Odwraca spojrzenie, gruby pęk kluczy śpiewa u kobiecego pasa.
Trumna. Jedna, dru-
Woła ją. Donośny krzyk roznosi się po mroku korytarzy, wsiąka w zamkowe kamienie, pozwalając sobie płynąć, płynąć wartkim nurtem ku, zakrytemu siwym włosem, ucha. Skupienie rezygnuje z obserwacji wiecznie nieruchomych pudeł, niedawne myśli i wątpliwości ulatują z dziewczęcego umysłu, ponownie ustępując ślepemu posłuszeństwu, zwierzęcym, dzikim potrzebom.
Rusza więc przed siebie, z chłodem niezrozumianej nigdy miłości. Matula podarowała im nowe życie. Matula nadała ich istnieniom sens. Matula pozwala na żer. Matula tak bardzo je kocha.
Trumna. Jedna, druga.
Czekają na kolejnych. Na żywy, choć niedługo, inwentarz. Na czerstwe ciałka, zwiotczałe mięśnie, pokruszone kości i przesłonięte mgłą oczyska.
Nigdy się nie zastanawiała, dlaczego ich chowają.
bruxa ∙ 19.01.1389 ∙ pomocnica medyka ∙ Białe Turnie, Tiedal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz