sobota, 18 grudnia 2021

Od Hotaru do Gavriela

Zima na dobre przybyła do Iferii, otulając śpiącą przyrodę grubą warstwą białego puchu. Chłód sprawiał, że Hotaru marzły dłonie nawet wtedy, gdy wychodziła na krótki spacer. Starała się co prawda wciąż ćwiczyć i wychodzić na zewnątrz, by nieco się poruszać, jednak padający z rana śnieg i coraz zimniejszy wiatr sprawiały, że wymagało to od niej coraz więcej silnej woli.
Tamtego dnia wracała właśnie ze swego porannego treningu rozciągającego, gdy na jednym z gildyjnych korytarzy zatrzymał ją Ignatius - mężczyzna przekazał jej, że Mistrz Cervan chciałby ją widzieć po południu i że ma jakieś zadanie. Hotaru skłoniła się uprzejmie, przyjmując wiadomość, w myslach zaś zaczęła już się zastanawiać, co takiego mogłoby wymagać jej umiejętności.
Hikaru, jej magiczny wachlarz, z którym nigdy się nie rozstawała, i który zawsze tkwił schowany za jej pasem, zdawał się podekscytowany na myśl o nadchodzącym zadaniu. Tancerka czuła te charakterystyczne, pogodne wibracje magii, przelewające się od artefaktu wprost do jej serca, a uśmiech sam wypływał na jej usta. Zastanawiała się, z kim tym razem los skrzyżuje jej ścieżkę i jakie przygody przyniesie dla niej przyszłość.
Czas upływał wartkim strumieniem. Rankiem Hotaru pomagała w kuchni, szykując dla wszystkich obiad wraz z resztą zespołu kuchennego, zaś po posiłku została, by pomóc z brudnymi patelniami i garnkiem po kaszy. Dlatego też gdy udawała się na spotkanie z Mistrzem, szła szybkim krokiem, niemal biegnąc przez korytarze, byle tylko się nie spóźnić.
Gdy wchodziła do dobrze sobie znanego gabinetu, w środku, prócz Cervana, siedział jeszcze jakiś mężczyzna. Hotaru nie zdążyła jeszcze go poznać, choć jego długie włosy w charakterystycznym kolorze oraz wysoka sylwetka skupiały wzrok, przyciągały uwagę i sprawiały, że trudno było go przeoczyć pośród dobrze znanych sobie postaci. Tancerka skłoniła się mężczyźnie, pospiesznie zajęła miejsce na drugim krześle.
— Dobrze, skoro jesteśmy już w komplecie — Cervan popatrzył to na mężczyznę, to na Hotaru. — Nie wiem, czy mieliście szansę już się zapoznać?
Hotaru pokręciła głową, podobnie zrobił też i nieznajomy.
— Hotaru, poznaj w takim razie Gavriela Ashryvera, to nasz nowy weterynarz — Cervan zwrócił się teraz do nowego członka Gildii. — To Hotaru, jest tancerką, pochodzi z Yamato.
Gavriel uniósł brwi - cóż, pochodzenie Hotaru było egzotyczne, zaś zawód nie do końca pasował do tego, co mogłoby kojarzyć się z ludźmi, jacy należeli do Gildii.
— Miło mi.
— Mi również.
— Skoro przedstawienie się mamy już za sobą, przejdźmy może do waszego zadania — Cervan wysunął szufladę, wyciągnął z niej list. — Napisał do mnie niejaki Gideon Lawson - to pomniejszy właściciel ziemski z okolicy. Otóż znalazł na swojej posesji jakieś stworzenie, które przypadkiem się tam dostało i uhm… co tu dużo mówić - stwór jest ranny, pan Lawson postanowił go nie krzywdzić, tylko mu pomóc, jednak jego weterynarz nie radzi sobie z istotą. Do tego jej przebywanie w posiadłości zaczyna robić się problematyczne.
— Wiadomo, co to za stworzenie? — spytał Gavriel, pochylając się lekko na krześle.
— Pan Lawson nie pisze wprost, ale po krótkim opisie, który przesłał, mam wrażenie, że nie pochodzi stąd. Właściwie to pochodzi z naprawdę daleka. — Tu Cervan przeniósł wzrok na Hotaru, zaś tancerka uniosła brwi. Czyżby Mistrz sugerował, że to jakiś youkai prosto z Yamato?
— Co się dzieje z tą istotą, że jej przebywanie w posiadłości robi się problematyczne? — Padło kolejne pytanie z ust Gavriela.
— Ach, to kwestia tego, jak stworzenie się tam w ogóle pojawiło. Otóż - wpadło przez okno w salonie.
Zapadła pełna konsternacji cisza, Hotaru nie była pewna, czy Mistrz czasem nie żartuje, tak absurdalne wydawały się jej te słowa.
— Salon został zdemolowany, ranny stwór go zawłaszczył i nie zamierza go opuścić, zaś pan Lawson ograniczył się do wrzucania mu co jakiś czas jedzenia i liczenia na to, że to nam uda się rozwiązać jego problem.
— Och, czyli nawet nie daje do siebie podejść… — mruknęła Hotaru, Cervan skinął głową.
— Tak. Wygląda na to, że trzeba będzie go najpierw obłaskawić.
Tancerka pokiwała głową. Obłaskawianie groźnych youkai - w tym akurat miała pewne doświadczenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz