piątek, 17 grudnia 2021

Od Mattii cd. Kukume

Wrócili późno, gwiazdy błyszczały jasno na tle ciemnego nieboskłonu. Mattia nieco ciężko wsiadł na grzbiet Aldebarana, luźno trzymał wodze w dłoni, gdy wraz z Kukume zmierzali z powrotem do karczmy. Cisza uśpionego miasta oferowała przyjemny odpoczynek od głośnej muzyki i ciągłych rozmów, chłód nocnego powietrza orzeźwiał po tak długim przebywaniu w nagrzanym salonie Fredericka, zaś głębokie ciemności pozwalały odpocząć oczom od ciągle wirujących barw i błyskających świateł.
Tego wieczora Mattia nie poszedł na przyjęcie, by się bawić, ale by zbierać informacje i dowiedzieć się czegoś nowego, toteż wieczór nie był dla niego wyłącznie miłą rozrywką. Przypominał bardziej pracę, gdzie astrolog musiał wykonać określone zadanie w określonym czasie, nie dać się przyłapać i czmychnąć z miejsca zdarzenia z jak największą ilością informacji. Nie było to proste, Mattia nie był jeszcze pewien, czy nadawałby się na dobrego szpiega.
Dlatego też droga powrotna Kukume i Mattii wypełniona była milczeniem. Oboje odpoczywali po wszystkich wrażeniach, astrolog zaś pozwalał swoim myślom błądzić, pozwalał wszystkim zasłyszanym słowom i plotkom rozlać się po przemęczonym umyśle i robić, co tylko im się podobało. Czasem w ten sposób potrafił dojrzeć między niepowiązanymi ze sobą faktami jakiś większy obraz, czasem zaś zdawał sobie sprawę z tego, że to, na czym się najbardziej skupiał, może być jedynie niewiele znaczącym elementem. Jak miało być tym razem? Trudno było mu powiedzieć. Na pewno sen powinien poprawić sytuację i przynieść jakieś odpowiedzi, pozwolić nakreślić dalszy plan działania.


Wstali nieco później, niż zazwyczaj. Mattia przecierał zaspane oczy, odsłaniając storę w swym pokoju, pozwalając pierwszym promieniom słońca wlać się do pomieszczenia i przegonić resztki snu. Mężczyzna dał sobie nieco czasu, by porządnie się odświeżyć i przebrać, toteż gdy wychodził ze swojego pokoju, zrobił to już jako pełnoprawny hrabia, a nie rozmemłany amator całonocnych imprez.
Kukume czekała już na niego w salonie, wkrótce służba miała przynieść im śniadanie. Mattia powitał kobietę i zajął miejsce przy stole, gdzie najczęściej spożywali posiłki i naradzali się nad dalszymi krokami.
— Wyspałaś się? — zagaił astrolog.
Kukume odpowiedziała mu nieco zmęczonym uśmiechem.
— Na tyle, na ile było to możliwe.
W końcu usłyszeli pukanie do drzwi, po chwili ich stół został już zastawiony jedzeniem, a służący zamykał już za sobą drzwi. Mattia sięgnął po naleśnika z serem.
— Myślałem nad wydarzeniami wczorajszego wieczora — zaczął, biorąc dzbanek z kawą zbożową, gestem oferując ją Kukume. Kobieta skinęła głową, podstawiła swój kubek.
— Udało ci się wymyślić coś nowego?
— Nie wiem, czy nowego. Nie przyszły mi do głowy żadne nowe, genialne pomysły. Ale wydaje mi się, że nie unikniemy spotkania z panem Trinketem.
— Na jego temat krąży mnóstwo sprzecznych opinii — podjęła Kukume, częstując się grzanką. — Ci, którzy kupili jego amulety, uważają go za geniusza, światłego człowieka i innowatora. Ci, których poczucie estetyki ucierpiało - widzą w nim tylko kolejnego człowieka próbującego naciągać innych na zakup niepotrzebnych rzeczy.
— Tak. Bez poznania go osobiście, nie będziemy w stanie niczego ocenić.
— Pozostaje jeszcze kwestia tych kradzieży.
Mattia westchnął, na chwilę zamyślił się nad naleśnikiem.
— Znam część z tych osób — zaczął, wciąż obracając w myślach koncepcję. — To znaczy - z nazwiska i jakichś podstawowych informacji znam wszystkich. Zastanawiam się jednak, którzy byliby skłonni podzielić się jakimiś bardziej dokładnymi i szczerymi informacjami…
— Nie ci, których najlepiej znasz?
— Nie, to nie takie proste…
Wśród szlachty chyba żadne relacje nie były proste. Prócz samej przyjaźni, która naturalnie formowała się między ludźmi, do każdej relacji należało dołączyć jeszcze tą skomplikowaną sieć powiązań i zależności, która krępowała ruchy, krępowała serca, nie pozwalając im czuć tak, jak tego chciały. Prócz przyjaźni, Mattia musiał również zważyć maski, jakie nosili wszyscy jego znajomi, i jak bardzo raczyli je dla niego opuścić, odsłaniając swe prawdziwe oblicze.
— Mógłbym spróbować porozmawiać z Merriweatherami — zaczął ostrożnie, wciąż obracając sprawę w myślach. — Mam taki niezbyt zaplanowany koncept, ale co dwie głowy, to nie jedna. Także jeśli powiem coś niemądrego, to mi wybacz, ale może wspólnymi siłami uda nam się coś z tego wywnioskować.
Kukume uniosła brew.
— Zamieniam się w słuch.
— Cóż, pan Merriweather jest człowiekiem starej daty, dość sztywnym w manierach, więc z niego zapewne niewiele uda nam się wyciągnąć. Jednak córce przychyliłby nieba, na pewno głęboko martwi go sytuacja. Liczę na to, że mimo wszystko… że może uda mi się go naprowadzić tak, by opowiedział nam, kiedy dokładnie nabył amulety Trinketa i jakie miały mieć działanie.
— To chyba nie powinna być żadna tajemnica — powiedziała Kukume.
— Jeśli nabył amulet „przeciw kradzieżom" to będzie. Ale postaram się poprowadzić rozmowę tak, by nie wzbudzać jego czujności. Pozostaje jeszcze kwestia Clarice — Mattia spojrzał nieco bardziej znacząco na Kukume. — To nieśmiałe dziewczę, sytuacja też głęboko ją dotknęła. Intuicja podpowiada mi, że chętniej otworzyłaby się przed drugą kobietą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz