poniedziałek, 13 grudnia 2021

Od Marty — Event [2.1]

Marta wylała olej.
Dosłownie, w żadnej to przenośni – po prostu na gildyjnych schodach wylądował ziołowy olej, który zamówił od niej Ravi. Nieszczęście mogące sprowadzić na gildyjne głowy, nogi czy inne kończyny oraz części ciała wiele niebezpieczeństw, a rudowłosa pannica przecież nigdy by sobie nie wybaczyła, gdyby to z jej winy ktoś musiał wylądować u aktualnie jedynego gildyjnego medyka. I co z tego, że na szczęście prawdopodobnie najlepszego, najbardziej w tego typu kwestiach doświadczonego. Tadeusz nigdy nie wydawał się jej osobą kompetentną do leczenia stłuczeń czy złamań, a Adonis był Adonisem.
Marcioszka potknęła się na schodku, nie wiadomo, czy to zapatrzywszy się w zaokienną zamieć, czy może zamyśliwszy się w kwestii biednego Tassariona, który w tej konkretnej chwili na pewno musiał odmrażać swój piękny, spiczasty nosek w jakichś okropnych warunkach pogodowych. A przecież zawsze był taki delikatny, wrażliwy! Serduszko rudowłosej pannicy mocniej zabiło na tę przerażającą myśl, trwoga osadem siadła w kochającej wampirka duszyczce, oddech ugrzęzł w piersi, no i od czynu do czynu, stópką zahaczyła o stopień, poleciała w przód, słoiczek mocno trzymany w dłoniach wyślizgnął się z nich gładko, olej się rozlał, nie całkowicie, resztki pozostały w szkle, ale jednak.
A gdy olej się rozleje, to należy go posprzątać. Przed tym jednak wypadało donieść ewentualne resztki medykamentu do gildyjnej lecznicy, a nóż widelec coś i z nich dałoby się upichcić. Ravi przecież zaznaczał, że to sprawa niecierpiąca zwłoki.
Dzięki bogom więc, że Marta, lecąc, pędząc, biegnąc na zabój do gildyjnego medyka nie potknęła się ponownie – więcej oleju na podłodze sprowadzić mogło tylko więcej nieszczęść. I nawet nie pukała, jak szaleniec wbiegając do pomieszczenia. Po prostu nacisnęła na klamkę.
I wtedy to się stało.
Coś trzasnęło, coś zazgrzytało. Rudowłosa pannica nie zdążyła nawet mrugnąć okiem, a jakiś przedmiot świsnął i uderzył ją prosto w głowę. Z resztkami ziołowego oleju do ewentualnych medykamentów trzymanego cały czas w dłoniach padła na podłogę jak długa. Szczęście w nieszczęściu od razu znajdowała się w lecznicy.
Nieszczęście w nieszczęściu?
Nikt nie posprzątał oleju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz