wtorek, 14 grudnia 2021

Od Mattii cd. Michelle

Biedny Lukáš prawie udławił się zupą. Rozkasłał się na kawałku marchwi, oczy zaszły mu łzami, odruchowo uniósł dłonie w górę. Michelle strzeliła go usłużnie przez plecy, mężczyzna odkaszlnął po raz ostatni, przetarł oczy i wypalił:
— Chyba żartujecie.
Michelle spojrzała na niego spod oka. Po wszystkich wydarzeniach tego dnia kobieta zdawała się nieco bardziej drażliwa, niż zazwyczaj.
— To by były bardzo mało śmieszne żarty — mruknęła, wróciła do posiłku.
— Ale portal? W środku niczego? I to jeszcze prowadzący — urwał, szukał słowa — prosto do krainy lodu?
— „Kraina lodu" to trochę określenie na wyrost — wtrącił astrolog, opuściwszy łyżkę. — Nie zbadaliśmy, co dokładnie jest po drugiej stronie, ale na naszych oczach z portalu wyszła grupa pingwinów.
— Brakowało jeszcze gadającego bałwana — mruknął Lukáš, z ociąganiem wracając do posiłku.
— Gdy wcześniej rozmawialiśmy, zaoferowałeś nam pomoc, jeśli będziemy jej potrzebować — podjął Mattia, ściągając na siebie lekko poddenerwowane spojrzenie niedoszłego czarodzieja. — Wspominałeś też, że portale to twa specjalizacja - tu zaś mamy do czynienia właśnie z portalem - a tak się składa, że ani Michelle, ani ja, nie jesteśmy w tej materii odpowiednio wyedukowani.
Lukáš znowu się zakrztusił, spojrzenie jego oczu mówiło ja też nie.
Jednak gildyjczycy nie mieli na podorędziu nikogo innego, zaś sprawa zbyt długo się już przeciągała.
Mattia i Michelle wymienili porozumiewawcze spojrzenia. Lukáš, choć zarzekał się, że pomoże i wyglądał też na człowieka zdolnego znaleźć wspólny język z każdym, a także być pierwszy do działania, teraz jakoś nagle stracił parę. Mattia podejrzewał, że mężczyzna zaoferował swą pomoc nie przemyślawszy sprawy, zaś gdy przyszło co do czego, opadał go strach i wątpliwości. Szczególnie, gdy pomoc ta nie miała polegać wyłącznie na kibicowaniu staraniom Mattii i Michelle, albo na wspólnych spacerach po lesie w poszukiwaniu arktycznych zwierząt - ale na jakiejś realnej pracy. I odpowiedzialności. Bo jako jedyna osoba, która wiedziała cokolwiek o portalach oraz posiadała dar magii, Lukáš dystansował wszystkich pod względem swej potencjalnej przydatności w całym przedsięwzięciu.
— Zaoferowałem i wspominałem — przyznał nieco niechętnie Lukáš, uciekł gdzieś spojrzeniem. — Ale uhh… Hm, jakby to tutaj powiedzieć, zastanówmy się… — Zawiesił głos, spojrzenie poleciało w drugą stronę. — Bo zazwyczaj, jak ktoś mówi, że go z uczelni wyrzucili, to większości osób się wydaje, że to przez takie rzeczy no… — Spojrzenie - teraz wbite w stół. — Że czesnego nie opłacił, albo że wykładowca się uwziął, no i wszystko przez to, że student pleców nie miał, to go wylali. Ale czasem - to nieprawda.
Mężczyzna, czerwony na twarzy, spojrzał znowu na Mattię.
— Nie bez powodu wyleciałem. Wylali mnie, bo nic nie umiałem — przyznał w końcu.
Pełna konsternacji cisza zapadła nad stołem - nawet hałas dochodzący z sąsiednich stolików nie wydawał się jej wypełniać.
— Proszę?
— To nie jest tak, że każdemu wiedza łatwo wchodzi do głowy — próbował się tłumaczyć, sięgnął dłonią, nerwowo poprawił kucyka. — Mi wchodziła na tyle opornie, że hm… polecono mi w końcu zająć się czymś innym. Ale to nie znaczy, że nie będę próbował znowu dostać się na Wydział Teleportacji! Już coś umiem, to może ten pierwszy rok zaliczę…
Mattia podejrzewał coś podobnego - że władze uczelni wcale nie miały niewyjaśnionego odium na tego jednego, pociesznego studenta, i że za jego tułaczką do Toirie, z torbą pełną podań, stoi jakaś dłuższa historia. Nie spodziewał się tylko, że Lukáš nie ukończył nawet pierwszego roku - miał nadzieję, że noga powinęła mu się nieco dalej, niż na progu.
Astrolog zerknął na Michelle. Brwi kobiety były niebezpiecznie ściągnięte.
— Mówiłeś, że Isidoro zapewnił, że tutaj znajdziemy wszystko, czego potrzebujemy — zagadnęła hrabiego.
— Isidoro nigdy się nie myli — odpowiedział jej Mattia. — Ale nie jest tak, że jego przepowiednie są łatwe do wypełnienia.
Nie dodawał, że czasem wręcz przeciwnie.
Lukáš próbował ratować sytuację.
— Ja uh… oczywiście pomogę, jak tylko będę mógł. Tylko nie przeceniajcie może moich umiejętności jeśli chodzi o portale.
Mattia poważnie się zasępił. To prawda, że Isidoro zapewnił go, że sobie poradzą i nie będą potrzebowali pomocy z zewnątrz, jednak Mattia wierzył w to, że to właśnie Lukáš jest ową pomocą i rozwiązaniem ich problemów. Może się pomylił? A może mężczyzna miał im pomóc w jakiś inny sposób?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz