środa, 29 grudnia 2021

Od Isidoro cd. Serafiny

Isidoro nie odezwał się od razu. Westchnął głęboko, wbił na pewien czas spojrzenie w splecione na podołku dłonie.
Los jasnowidza był ciężki, a jego droga - samotna. I to był właśnie ten moment, gdy wypowiedzenie na głos wszystkiego tego, co wiedział, sprawiłoby, że przeznaczenie wykrzywiłoby się, że jego ścieżka skręciłaby, omijając ten najlepszy możliwy wariant zdarzeń. Najlepszy możliwy wariant zdarzeń nie równał się nigdy temu najmniej bolesnemu, toteż zawsze wtedy, gdy wydarzenia już przebiegły i gdy wszelkie bolesne rzeczy już się wydarzyły, zawsze rodziło się pytanie - czy wiedziałeś? Dlaczego więc nie powiedziałeś? Czy nie dało się tego uniknąć? Gdybym wiedział, postąpiłbym inaczej...
Isidoro przerabiał już podobną ścieżkę z Mattią, pokłócili się wtedy tak, jak jeszcze nigdy w życiu, a panujące między nimi milczenie trwało kilka dni. A przecież Mattia był astrologiem, wiedział dobrze, jaka odpowiedzialność wiąże się z widzeniem przyszłości i poznaniem biegu zdarzeń. Skoro dla niego emocje z tym związane okazały się silniejsze, niż wiedza i zdrowy rozsądek, to jakiej reakcji mógł spodziewać się po wszystkim od Serafiny i Jayadevy?
Mimo to Isidoro postanowił chociaż częściowo przybliżyć obu kobietom oraz towarzyszącemu im magowi, jak działał jego dar i dlaczego czasem musiał milczeć. Dla dobra ich wszystkich.
— Przeznaczenie ukazuje mi wiele ścieżek — zaczął ostrożnie, splatając dłonie, chowając je częściowo w rękawach szaty. — Te, które teraz wydają się dobre i łatwe, potrafią prowadzić do rozwiązań, których będziemy potem żałowali. Te, które wydają się bolesne i trudne, potrafią prowadzić tam, gdzie wszystkie nasze plany się powiodą. Nic z przyszłych wydarzeń nie jest wyryte w skale, jest tylko bardziej lub mniej prawdopodobne, zaś drobne decyzje podjęte teraz mogą pchnąć wydarzenia na ścieżki, z których nie będziemy w stanie zawrócić.
Zapadła krótka cisza, na pozostałych twarzach odmalowało się coś pomiędzy niepokojem, zaskoczeniem i napięciem.
— Czasem… wyjawienie przyszłych wydarzeń sprawia, że zaczynają się one zmieniać tak, jak byśmy tego nie chcieli — dodał w końcu, zacisnął na moment usta. — Dlatego jestem zmuszony zachować moją wiedzę dla siebie.
Milczący do tej pory Niranjan zmarszczył brwi, jego wzrok oderwał się od astrologa, przemknął w kierunku maharani.
— Z całym szacunkiem — zaczął, już w pierwszych słowach słychać było wątpliwości. — Nie wiem, jak zatajanie jakiejkolwiek wiedzy miałoby sprawić, że cokolwiek pójdzie bardziej po naszej myśli. Jeżeli zapoznamy się ze wszelkimi możliwymi wypadkami, które mogą nadejść, będziemy mogli podjąć odpowiednie decyzje w odpowiednim momencie. Nie trzeba będzie pozostawiać niczego w rękach ślepego losu.
Jayadeva skinęła głową, przyjmując do wiadomości słowa swego poddanego, jednak nie odezwała się. Przeniosła za to spojrzenie na astrologa, dając mu szansę na to, by wytłumaczył powody swej decyzji.
Isidoro spiął się w sobie, poprawił na siedzisku. Nie był wojownikiem. Nie chodziło tylko o kompletny brak umiejętności dzierżenia oręża lub miotania czarami. Isidoro czuł głęboki dyskomfort za każdym razem, gdy musiał się z kimś nie zgodzić lub bronić swoich racji. W dyskusjach też mu nie szło - za każdym razem, gdy ktoś poddawał w wątpliwość jego umiejętności i prawdziwość przepowiedni, u jego boku był Mattia, który gładkim słowem chronił brata przed koniecznością tłumaczenia rzeczy i odpierania argumentów. Teraz jednak Mattii tam nie było.
Była za to Serafina.
— Isidoro nie mówiłby czegoś takiego bez przyczyny — powiedziała, składając dłonie w pełnym dostojeństwa, nieco władczym geście. — Wiele razy udowodnił już, że jego słowa się sprawdzają, a jego wzrok sięga daleko w przyszłość.
Niranjan nie wydawał się do końca przekonany, jego twarz wciąż miała nieco zacięty wyraz.
— Staram się nie poddawać w wątpliwość umiejętności szanownego Isidoro, jednak mój niepokój o dobrostan maharani jest głęboki i trudno jest mi — urwał na moment, szukając odpowiednich słów — pogodzić się z tym, że tak witalna wiedza decydująca o powodzeniu całego przedsięwzięcia pozostaje zamknięta tylko w jednej głowie.
Uważne spojrzenie Jayadevy błądziło między Niranjanem i Serafiną, od czasu do czasu zahaczając o wciąż milczącego Isidoro.
— Nie neguję tych obaw, są całkowicie naturalne — odpowiedziała Serafina. — Jednak Mistrz Cervan nie bez przyczyny wybrał do tej misji Isidoro i mnie. Jak do tej pory nie słyszałam jeszcze przypadku, w którym przewidywania Isidoro by się nie sprawdziły, zaś jeśli mówi, że z jakiejś przyczyny nie może podzielić się całą dostępną sobie wiedzą, to wierzę, że jest to ważna przyczyna.
— Dołożę wszelkich starań, by wydarzenia potoczyły się najlepszym możliwym torem — wtrącił w końcu astrolog.
Niranjan nie wydawał się do końca przekonany, jednak postanowił nie kontynuować tematu, widząc, że maharani nieznacznie skinęła głową, zgadzając się ze słowami Serafiny.
— Dziękuję — mruknął niemal niesłyszalnie Isidoro, zwracając nieco głowę w stronę Serafiny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz