piątek, 19 marca 2021

Od Nikolaia cd Kai

⸺⸺ 🜚 ⸺⸺

Odruchem wręcz bezwarunkowym było wyduszenie z piersi cichego “oh” w dokładnie tym samym momencie, w którym kobieta zaprezentowała się przed nim w całej swojej, może nawet odrobinę boskiej, okazałości. Ociekając ciężkimi kroplami, które leniwie badały kształty ciała, smakowały, zapewne pysznej, skóry. Nikolai nie krył się z nadzieją na skosztowanie jej samodzielnie, przypatrując się wodzie z czystą zazdrością wymalowaną w oczach. Wszystkie jego bolączki zostały jednak wynagrodzone w tym samym momencie, w którym elastyczne ciało zawisło nad tym jego, jak kat, na którego zbawienie czekał już od wielu lat. Przez twarz obojga przemknął niezwykle figlarny uśmiech, jakby przekazany z ust do ust.
Myślał, że dotychczas był szczególnie rozpieszczany. Darzony przyjemnie chłodnym, w kontraście do tej trzymającej jeszcze temperatury, balii, oddechem, który uciekał prosto na jego sprężystą łydkę. Zielone oczy błyskały się filuternie, odcieniem przypominając te wszystkie szmaragdy, które udało mu się wkomponować w swoje droższe kreacje. Oczy w ciemnej oprawie, podobnej do tej jego własnej. Oczy równie ciekawskie i równie doświadczone, widziały bowiem pół świata, prawdopodobnie jednak tę zupełnie różną, odkąd nigdy nie miał przyjemności wcześniej na nią natrafić. A szkoda. Pewien był, że oboje skorzystaliby na tym o wiele lepiej, gdyby potknęli się o własne nogi w jednym z lokali w którymś z portów, albo pierwszej lepszej karczmie w mniejszym miasteczku.
Może wtedy mieliby okazję spędzić więcej czasu w tak fantastycznym towarzystwie, przeciągając minuty do godzin, te z kolei do dni. Nie prosił się o miesiące, wiedząc, że tydzień był definitywnym limitem, na jaki mógłby sobie pozwolić w takiej sytuacji. Długi, długaśny tydzień, przeznaczony jedynie na pieszczotach, spijaniu sobie z ust najdorodniejszych kłamstw świata, wina i nieskończonych zapasów winogron. Nie miał jednak zamiaru narzekać na te urywki chwil, które dzielił z kobietą.
Rozpłynął się, gdy poczuł, jak wilgotne usta z wyjątkową gracją muskają płatek jego ucha. Spiął łopatki, poprawił się w miejscu i odetchnął głęboko. Pozwolił sobie nawet odsłonić zęby w przepełnionym rozkoszą uśmiechu. Ciemne, gęste i zawilgocone loki plątały się, łaskocząc jego nos, przytłoczyły go swoją obecnością.
Nie chcąc zostać winnym za tak piękne pieszczoty, sięgnął dłonią do jej szyi, by odgarnąć gęsty pukiel włosów i zsunąć go prosto na giętkie plecy kobiety. Zabliźnione palce zatańczyły na skórze tylko sobie znany układ, odszukując nowego, nieznanego dotąd kształtu, wyjątkowo rozluźnionych mięśni.
Nie spinała się, gięła się pod nim, poruszała jak nieuchwytny wąż, którego nie dane było mu okiełznać. Tańczyła z nim, ale przeciw niemu, a dzwonki skutecznie jej towarzyszyły, wybrzmiewając na jej korzyść, a wszystkie dotychczasowe ruchy Nikolaia zamykając jedynie z pokracznych podrygach zagubionego chłopca. Takowego, który będąc w nowej krainie, nigdy nie usłyszał tamtejszych rytmów, a starał się z całych swoich sił, wtopić się w tłum wprawionych tancerzy.
Palce jednak, nie przejmując się tym ani trochę, dalej błądziły po skórze, skakały opuszkami po pieprzykach na barku, zapamiętywały tor wyznaczony przez tysiące piegów, którymi obsypana była kobieta.
— Erleańskie wino — wymruczał tonem niskim, przeszywającym na wskroś i wyraźnie nadwyrężającym gardło biednego krawca, z tego też powodu pozwolił sobie na głębszy oddech i powrót do standardowego tonu. — Poprosiłbym o winogrona — szepnął, po czym delikatnie musnął własnymi ustami ramię kobiety. — I ser do tego, jeśli łaska — dokończył, składając tym razem czuły pocałunek w dokładnie tym samym miejscu, podczas gdy ciekawska dłoń sięgnęła aż do potylicy kobiety, gdzie pozwoliła obkręcić sobie kilka kosmyków wokół palców.

⸺⸺ 🜚 ⸺⸺
[o m g]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz