wtorek, 9 marca 2021

apathetic hestitation

ECHO
Taarhuna
24 • 26.08 • strzelec • łowca artefaktów • kraina za morzem
strażnik rodziny królewskiej • namaszczony łucznik • kapłanobójca • infamis
Łania unosi swój zgrabny łeb, strzyże uszami. Obserwują siebie, wymieniają spojrzenia, może i myśli – kto będzie szybszy, kto tym razem przegra tę potyczkę. Oboje wstrzymują oddech. Nagły skok w pobliskie krzaki. Gałązki pozbawione liści przykrywają sylwetę zwierzęcia, ta jest coraz niewyraźniejsza, chowa się za drewnem.
Obserwujący ją łucznik nigdy nie puszcza całującej jego polik cięciwy, pozwala zwierzęciu uciec. Tym razem i za każdym kolejnym. Nie odkupi tym swoich win, ale chociaż tyle może zrobić, licząc na to, że sen potoczy się tym razem inaczej. Pozwoli mu zobaczyć więcej, poznać odpowiedzi na dręczące go bez przerwy pytania. Wstaje z kolan i pozwala płucom na głębszy oddech, gdy palce odpuszczają w tym samym momencie jeszcze napiętej cięciwie. Zdejmuje strzałę, chcąc schować ją do kołczanu. Chłód, jak zawsze, szczypie uszy. Nigdy się do tego nie przyzwyczai.
Na chwilę zamiera, niby wypełniona złotym ichorem łania z jego snów. Śnieg skrzypi pod butami, ale nie należącymi do niego.
A sekundę później działa, bo nie ma czasu na jakiekolwiek wahanie. Strzała trafia na łuk, cięciwa zostaje naciągnięta. Celuje i strzela bez namysłu. Może się boi. Nie wie.
Świst, głośniejsze westchnięcie ofiary.
Westchnięcie przypomina jednak lekceważące prychnięcie, grot nigdy nie dosięga ciała intruza. Strzała zamiast tego zawisa w powietrzu. Raz się unosząc, raz opadając, kołysze się do góry i do dołu, przestrzeń wokół niej wydaje się załamywać, mienić, zaginać.
— Myślałem, że nigdy ciebie nie znajdę.
Echo uśmiecha się pod nosem, rozpoznając intruza w swoim śnie. Nim otworzy usta, nim pozdrowi charakterystycznego czarodzieja, mruga.
Wstrzymuje oddech, a gdy ponownie otwiera oczy spogląda prosto w ciemny sufit swojego gildyjnego pokoju. Przeklina w jeszcze niezapomnianym przez siebie języku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz