poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Od Asy CD. Calitha

Podczas niektórych nocy Asa widywał w snach koty, z którymi spędził większą część swojego ulicznego życia. Dzielił się z nimi jedzeniem, głaskał po głowie i po brodzie, a gdy trzeba było odganiał groźne psy. Widział w nich samego siebie, były małe, słabe, bez domu i zagubione. Łączyło go z nimi pewne uczucie, którego nie umiał opisać słowami, po prostu to czuł.
I właśnie odczuł to widząc nadąsanego chłopca, który niechętnie przekazywał mu skradzioną figurę szachową. Co prawda, nie miał okazji zobaczyć jego oczu, które były zwrócone ku ziemi, ale Asa był pewien, że zobaczy w nich to samo zagubienie i chęć do zapadnięcia się pod ziemię, które codziennie widywał, gdy przeglądał się w kałużach. Jego serce runęło w gruzach, ale mimo to udawał, że widok Billego go nie rusza. Delikatnie odebrał od bruneta swoją własność, a wtem zwróciła się do niego Calitha, pouczając go, że następnym razem powinien zapytać się o pozwolenie i takie tam.
- Odpuść mu. - wymamrotał Asa - Daję ci pozwolenie, mały.
Oddał mu konia, spróbował powstrzymać uśmiech i odwrócił się na pięcie i odszedł na odległość paru metrów.

***

Jedyne co było gorsze od ciągłego gadania Calithy był jedynie śnieg wsypujący się do ulubionych kozaków Asy. Dziewczyna nie była zła, może nawet udałoby się im zaprzyjaźnić (jeśli Asa w ogóle wie co to prawdziwa przyjaźń), gdyby nie fakt, że była ona strasznie gadatliwa. Chłopak wolał ciszę. Wolał gdy może przy kominku rozkoszować się partią szachów z Tadeuszem, popijając ciepłą herbatę.
- Chłopcze, skup się! - powiedziała głośniej, ale nie na tyle by spłoszyć ich potencjalną zdobycz, która kryje się gdzieś w zaśnieżonych zaroślach - Źle stawiasz kroki. Musimy maszerować tym samym rytmem, twoja lewa noga dotyka ziemi, gdy moja lewa noga dotyka ziemi, a twoja prawa noga dotyka ziemi, gdy moja. Zrozumiano?
- Następnym razem będę grać bez skoczka. - burknął Asa pod nosem i wbił wzrok w stopy dziewczyny, by "maszerować tym samym rytmem".
Brunetka ani trochę nie przejęła się słowami Asy, jedynie przewróciła oczami i wróciła do opowiadania o swojej rewolucyjnej, wodoodpornej farbie.
Szli jeszcze dłuższą chwilę, zanim zauważyli cokolwiek co mogli upolować, ale gdy los zesłał im dwustukilowego odyńca, oboje wiedzieli, że tego dnia na kolację zjedzą dziczyznę. Oczywiście, że Calitha zauważyła go pierwsza i jak tylko najciszej mogła wskazała go Asie.
- Ja się nim zajmę, a ty tylko obserwuj. - wytłumaczyła Asie - W razie czego... jesteś dobry w uciekaniu?
- Kobieto, w uciekaniu jestem najlepszy. - odparł bez zastanowienia chłopak.

1 komentarz:

  1. Mówiłam już na privie, ale powiem też tutaj, uwielbiam Asę, bardzo dobry odpis. <3

    OdpowiedzUsuń