sobota, 2 kwietnia 2022

Od Jamesa, CD. Apolonii

Szanowna Pani Polu,

za każdym razem zadziwia mnie Pani skłonność do, jak mam wrażenie, wyobrażania sobie najgorszych scenariuszy. Jakkolwiek nie za bardzo jestem w stanie pojąć, skąd u Pani takie nagłe wątpliwości na temat zainteresowania Pana Asparsy jakimkolwiek tematem, tak pragnę gorąco Panią pokrzepić. Jeżeli nie jest zainteresowany, to jest idiotą, pomijając na względzie jego wszelkie tytuły naukowe i dotychczasowy dorobek pracy. A jak jest zainteresowany, to z teleportacją, czy bez teleportacji, żadne odległości nie powinny stanowić przeszkody. Nie wiem, co was poróżniło i co konkretnie sprawiło, że czujesz się zraniona, jakoby mam świadomość tego, że wydajesz się (oczywiście, w mniemaniu moim jako jedynie niedzielnego obserwatora) osobą na tyle bliską, że krzywda mogła zostać wyrządzona nieumyślnie. Nie śmiem go bronić, mogę jedynie potencjalnie wspierać Cię w chwili zwątpienia i życzyć szybkiego rozwiania tej gromady chmur burzowych nad twoją głową.
Także, Pani Polu, na bogów, głowa do góry.
Rację muszę przyznać, że teleportacja jest na pewno fascynująca. Nim się człowiek obejrzy, wiele milionów malutkich cząstek skacze pomiędzy jednym miejscem świata a drugim, zapełniając pustkę, której istnienia nikt by przecież nie podejrzewał. Senhein zawsze miał dla mnie ciężkie pióro, chociaż muszę mu oddać honory, że winę za mój niesmak wobec jego dzieł ponosi przede wszystkim jego wyraźna pogarda dla magii kombinowanej. Serce boli mnie na samą myśl o jego dumnych, a przy tym równie durnych, pamfletach na ten temat. Zgodnie z prośbą, na Twoje pytanie nie odpowiem, aczkolwiek zaznaczę żartobliwie, że wystarczą dwie kartki papieru pod warunkiem, że pismo autora będzie wystarczająco lekkie i małe. A jakby się miało zmieścić na jednej, to wystarczy pisać niezrozumiałe bazgroły, wielkim głowom i tak nie będzie chciało się weryfikować przedstawionego materiału.
Przekazałem wszystkim serdeczne pozdrowienia, muszę przyznać, że nudno tu bez Was. Tyle gildyjczyków wyjechało, ile zostało, a jednak pojawia się ta lekka, przejmująca duszę cisza, gdy mróz i ziąb trzaska oknami. Dopiero zeszłego wieczoru udało mi się z Calą pierwszy raz bez usłyszenia słowa sprzeciwu zagonić Billy`ego do spania w jego sypialni. Uznaję to za pierwsze z wielu zwycięstw, które ma nadejść. W zamian proszę za to pozdrowić całą Waszą ferajnę i życzyć w naszym imieniu powodzenia w staraniach. Jestem pewien, że niedługo i tajemnice Obarii przestaną się przed wami ukrywać i będziecie mogli wrócić do, mam nadzieję, że tak to uznajecie, domu.
Polu, świat zawsze będzie do zmiany. Bogowie świadkiem, żeby starczyło nam tej zmiany, nawet jeżeli się do niej nie przyczynić, to chociaż dostrzec i oby to była zmiana na lepsze. Wróć do mnie, jakkolwiek swawolnie może zabrzmieć ta prośba, w tej kwestii, gdy oczyścisz swój umysł ze złych wspomnień i, niestety, podejrzewam, że też: łez niewylanych ani z ciebie, ani na nic nie przelanych. To niezdrowe tak w sobie dusić, a przecież widzę, jak zmienia się twoje pismo w trakcie tego listu, gdzie mocniej przytrzymujesz pióro i w którym miejscu tak mocno ciśniesz fantazyjny zawijas.
Tylko twój niezmienny podpis uświadcza mnie w przekonaniu, że jesteś wciąż zdrowa.

Z wyrazami szacunki i życzeniami zdrowia, łagodnych myśli i spokoju duszy,


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz