Eugeniusz
mimo wszystko musiał przyznać Nikolaiowi rację. Bądź co bądź, ludzie
niechętnie patrzyli na szczury w kuchniach i gospodach. I tu też raczej
wyjątku by nie zrobili. Szczur był dziki, dotychczas pomieszkujący w
jego skrzyni z narzędziami i smarami. Żeby tak chociaż był czystszy, to
może byliby przychylniejsi na wieść o jego pupilu. Niby plam nie było
tak widać na jego prawie czarnym futerku, ale na łysym ogonie i łapkach
to co innego. No i futro miał pokryte warstewką pyłu. Nie był to
najprzyjemniejszy widok z perspektywy osób jedzących.
Miał
też słuszność w jeszcze jednej sprawie. Choć fakt adopcji gryzonia był
raczej przypadkiem i dziełem drobnej chęci dogryzienia młodzikowi, to
jednak wypadało nadać mu jakieś imię. Może krawiec nie był taki zły? Nie
zły, ale raczej irytujący. Chłopak mógł sobie darować kolejną uwagę do
wieku Eugeniusza. Tak. Z całą pewnością irytujący, pomyślał cieśla.
-
Masz rację. - powiedział między kęsami. Wprawił krawca w osłupienie.
Albo przemożny zachwyt nad samym sobą, który odebrał mu dech. Które z
dwóch, nie potrafił stwierdzić. - Imię. Szczur potrzebuje imienia. -
upchnął delikatnie szczura do kieszeni gdy ten próbował wyjść poza
bezpieczne schronienie. Gryzoń niechętnie, ale pozostał na swoim
miejscu.
- To.. Jak go nazwiesz? - na dźwięk głosu krawca szczur wychylił czubek pyszczka i zapiszczał.
-
Pip. Myślę, że to dobre imię dla niego. - Nikolai wydawał się
zdegustowany prostotą tego imienia, ale przemilczał. W głowie chyba
roiła mu się ważniejsza kwestia.
- Albo niej. Zaglądałeś mu pod ogon? Wiesz, powinieneś to sprawdzić zanim mu imię nadasz.
-
A ty powinieneś czasem ugryźć się w język. Pip pasuje. Niezależnie czy
to on czy ona. - wytarł kromką chleba talerz z sosu i oderwał fragment
dla pupila. - Przy okazji, wciąż nie sprecyzowałeś mi, czego ode mnie
chcesz. Popiersie? Cały manekin? No i koniecznie wymiary muszę poznać,
bo bez tego ani rusz z robotą. - urwał na chwilę - W ogóle nie wiem jak
wy krawcy na takich rzeczach pracujecie. To też mi będziesz musiał
określić. Będzie mi to potrzebne przy wyborze materiału. - włożył rękę
do kieszeni z Pipem. Czuł jak zwierzątko delikatnie muska jego palce
językiem. Czuł też, że kieszeń na piersi jego koszuli nie jest chyba
najlepszą kryjówką dla szczura. Nieco zbyt mała się mu wydawała.
-
Dałbyś radę uszyć mi jakąś koszulę z dość dużą kieszenią dla Pipa? -
przetarł okulary skrawkiem koszuli - Nie musi być to koszula z tego
twojego świata "creation". Starczy zwykła, prosta wytrzymała koszula z
kieszeniami.Ruszaj się chłopcze, Pip musi mieć gdzie spać
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz