wtorek, 5 kwietnia 2022

Od Cahira — Pozdrowienia z Obarii

Małgorzato,
dziękuję za list, dobrze trzymać go w rękach.
Skoro prosisz, zapinam płaszcz. Szalików nie noszę, ale gdybym miał jakiś pod ręką, owinąłbym się nim w tym momencie.
Zdrowie, jak zawsze, mi dopisuje, czuję się dobrze. Zimy nie są tu tak srogie, jak mówią, da się wytrzymać. Pracy nie ma wiele, zlecenia, które otrzymuję, nie nastręczają mi trudności. Karmią nas dobrze, płacą tak sobie, ale to nic nowego, cieszę się, że w ogóle mogę dorobić. Ludzie z miasteczka są uprzejmi, załoga fortu do przeżycia, a towarzystwo, które wyprawiło się ze mną do Obarii, znośne. Mieszkamy w koszarach, do pokoju przydzielono mi Williama, trafiłem więc dobrze. Nie sprzeczamy się, nie mamy o co, spędzam wolny czas spokojnie, wysypiam się, odpoczywam. William, cóż, kojarzysz go. Dobry chłopak, cichy, może trochę nieśmiały, wiecznie z nosem w książkach, nie żeby mi to przeszkadzało. Słowem: w Obarii wiedzie mi się nieźle, nie mogę się skarżyć. 
Za wszystkie przytoczone historie jestem wdzięczny, były dla mnie miłą lekturą.
Jeżeli chodzi o stelaż, przykro mi. Zająłbym się nim, gdybym był teraz w Tirie, trochę znam się na meblach, zdarzyło mi się odbywać praktykę w warsztacie stolarskim. Nie jestem fachowcem, ale może potrafiłbym pomóc. Tymczasem zwróć się do Eugeniusza, obejrzy go w moim zastępstwie. Jeżeli nie ma go obecnie w Tirie, idź do Raviego, opowiedz, co się stało, znajdzie dla Ciebie zastępcze łóżko. Szkoda, żebyś sypiała na podłodze, gdy tak wiele pokoi stoi w Gildii pustych. Gdybyś z różnych przyczyn nie mogła żadnego przejąć, weź mój. Klucz masz. Dziękuję, że zgodziłaś się mieć oko na Sho, wierzę, że opieka nad nim nie przysparza Ci kłopotów. 
Mam nadzieję, że Gnatołam wkrótce zacznie okazywać większe posłuszeństwo. Przypadek wydaje się trudny, ale chyba nie beznadziejny, zapewne istnieje sposób, by przekonać go do wykonywania poleceń. Niestety, nie mogę doradzić Ci na tym polu, o tresurze zwierząt mam małe pojęcie.
Sanie i trzy nowofundlandy? Zgadzam się, pomysł zakrawa na katastrofę. Mimo to chętnie popatrzyłbym, jak kierujesz psim zaprzęgiem. Może dałbym nawet namówić się na udział w przedsięwzięciu, ale zabaw na śniegu w twoim towarzystwie nie wspominam najlepiej. Następną bitwę na śnieżki wygram, forów tym razem nie będzie. Po ostatnim — żadnej litości.
Za kamień dziękuję, noszę go przy sobie. Bardzo ładny, nazwa także trafiona. Mam w zwyczaju odpowiadać na prezenty od przyjaciół, przesyłam Ci kryształ górski opleciony srebrnym drutem, na czarnym rzemieniu. Na jubilerstwie znam się niewiele, naszyjnik okazać się może niedoskonały, a mocowanie nietrwałe. Jeżeli drut puści i kryształ wypadnie, zachowaj go, zajmę się nim, gdy wrócę z Obarii. Możesz również pokazać go Nicolasowi, zna się na wielu rzeczach, zdarzyło mu się już coś dla mnie naprawiać, naszyjnik to będzie dla niego drobiazg, pomoże Ci z pewnością.
Nudzisz się? Jeżeli cierpisz na nadmiar czasu, może uda mi się znaleźć Ci zajęcie. Widzisz, myślę czasem o Al-Fali, obawiam się, że dłuższa przerwa w pracy pod siodłem sprawi, że wyzbędzie się pozostałości dyscypliny, straci dla jeźdźca resztki respektu. Może mogłabyś od czasu do czasu sprawdzić, co u niej słychać? Nie namawiam, żebyś od razu jej dosiadała, to trudny koń, uparty, z narowami, dla osoby zdecydowanej i doświadczonej, w Gildii nikt poza mną na niej nie jeździł. Prawie. Przyznam szczerze, dałem parę razy wsiąść na nią Xavierowi. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że miałem ich wówczas stale na oku, samych nie puściłbym ich nigdzie, wiesz, jak Xavier zręcznie jeździ.
Al-Fala miewa problemy z posłuszeństwem, ale gdybyś czuła się na siłach, miała chęci i czas, będzie mi miło, jeżeli zapewnisz jej odrobinę ruchu. Uważam Cię za dobrego jeźdźca, masz rękę do zwierząt, jesteś odważna, mam do Ciebie zaufanie. Chętnie powierzę Ci nad nią opiekę, moja klacz jest do Twojej dyspozycji. Gdybyś zdecydowała się zabrać ją na przejażdżkę, za pierwszym razem weź kogoś ze sobą. Na wszelki wypadek. Może Ophelosa? Ma doświadczenie z końmi, jego wałach zresztą również bywa płochliwy.
Skoro mówimy o koniach, wierzę, że pozwolisz mi kiedyś dosiąść Belladony, mam słabość do szybkich koni. Jak sądzisz, która z naszych klaczy pokonałaby milę w krótszym czasie? Co powiesz na przyjacielski wyścig po lesie, gdy wiosną wrócę do Tirie?
Jeśli masz ochotę, w wolnych chwilach możesz pisać do mnie o czym zechcesz, na każdy temat, czytanie o tym, jak wiedzie Ci się w Gildii, sprawia mi przyjemność. Chętnie dowiem się, jak spędziłaś dzień, gdzie byłaś na spacerze, co zabawnego zrobiły psy, co nowego słychać w okolicy. Wiadomości od przyjaciół są mi miłe, nieważne, czego dotyczą.
Ślę pozdrowienia,
Cahir

PS Małgorzato, posłuchaj uważnie. Pod wpływem impulsu wysłałem do Tezeusza nieprzemyślany, pochopny list. Żałuję, że go napisałem. Gdy go otrzyma, nie będzie w dobrym nastroju. To, co dzieje się między nim a mną, jest skomplikowane, nie zdołam Ci teraz tego wyjaśnić. Tezeusz wie, że jesteśmy w dobrych relacjach, obawiam się, że po przeczytaniu mojej wiadomości może zechcieć pomówić z Tobą na mój temat. Nie zgadzaj się. O wszystkim, co powinnaś wiedzieć, opowiem Ci osobiście, gdy się spotkamy. Na żywo. To nie jest rozmowa na listy. Jeżeli Tezeusz mnie uprzedził i już o wszystkim wiesz, nie myśl o tym, co Ci powiedział. Poruszymy ten temat niezwłocznie po moim powrocie, dobrze?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz