niedziela, 10 kwietnia 2022

Od Jamesa, CD. Apolonii

Szanowna Pani Polu,

proszę mieć cierpliwość do mojej nadmiernej poufałości, bo pozwoliłem sobie ciekawostko odczytać pod światło kominka pierwszy wers twojej wiadomości. Obawiam się, że ból jest immamentną cechą ludzi, zdarza się, mamy przecież wiele przywar. Nasza skłonność do życia jest chyba z nich największą, a jednak zdarza nam się od czasu do czasu dawać sobie z tym radę. Zabawne, jak działają ludzie, nieprawdaż?
Zima pójdzie, wiosna przyjdzie, wszystkie sczeźnie.

Bredzę. To zły dzień na pisanie listów, Polu, gdy



Szanowna Pani Polu,

nie powinienem wysłać do Pani poprzedniego listu, przepraszam. Nie ukrywam, że planowałem początkowo go wyrzucić i rozpocząć pisanie przy lepszym nastroju, ale przypadkiem wysłałem nie ten, co trzeba. Mam, a raczej miałem, wobec tego trzy listy, jeden, który napisałem w podłym samopoczuciu, a który, niestety, raczej do Pani dotrze, jeden, który został napisany zamiast tamtego, a leży teraz w szufladzie mojego biurka i jeden, który aktualnie do Pani piszę.
Nadal już po lekkim wytrzeźwieniu twierdzę, że ból jest immamentną cechą ludzi. Nie jest to jednak piękne, że jak z każdą karą, grzechem czy naganą, jesteśmy w stanie z nim żyć? Myślę, że ludzie są jednym z niewielu gatunków na tej ziemi, która wciąż stąpa po niej pewnie, brnąc do przodu mimo przeciwności losu, byle otrzymać zasłużoną nagrodę. Lubię słuchać, co o tym mówią poeci. O tym gorejącym poczuciu zdrady, które czujemy, gdy słońce wschodzi nie dla naszego dobra, a tylko według sensu własnego istnienia. Jak maluje się krajobraz naszych ulotnych myśli, które gubią się w zgiełku i roztargnieniu życia codziennego.
Owszem, ból jest wszędzie, ale przecież nie jest on nigdy samotny, Pani Polu. Tak jak niesporządzone groby tamtych dzieci z góry, nie, gdy mają kogoś, kto nad nimi zapłakał.
Proszę Cię, nie musisz przede mną czegokolwiek udowadniać. Nie ma też dla mnie znaczenia, czy to ćwiartka jakiegoś bólu, czy jest on wagi słonia. Fakt, że należy do Ciebie, powinien być wystarczający. Jest ta niezłomna pustka, ta cierpka gorycz i nieprzyjemny posmak na języku, ale z racji mojej szczerości wobec ciebie, muszę zaznaczyć, że rodzina go nie wypełni. Żadne bycie matką czy ojcem nikomu nie wskaże ani jego wartości, ani nie nauczy nas niczego o życiu ponad to, co już sami wiemy.
W sprawie Pana Asparsy podtrzymuję myśl, że z ludźmi trzeba rozmawiać. Więcej w tej kwestii nie napiszę, acz zaznaczę, nie spodziewaj się cudów, tak również nie skazuj siebie na własną udrękę. Jakkolwiek niezbyt wielkie doświadczenie mam w kwestii swatów czy godów, dość szybko wchodząc w związek małżeński za młodu, tak nadal ogólnie dobrym obyczajem wydaje mi się to, że zainteresowanie działa w obie strony. I obie strony mogą za nim podążać.
Sny nie oceniają, ale też wiele nie obiecują, to prawda, ale mogą też uświadomić. Można być w końcu dojrzałą, doświadczoną i dorosłą kobietą, a przy tym nadal śnić.
Wybacz mi, jeżeli uznasz to za naigrywanie się z twojej kwestii. Nie śmiem tego robić, ale jednocześnie trudno mi odnaleźć słowa, które oddałyby Ci trochę tej zagarniętej przez, jak czytam, nieufne i pobudzające sny swobody.
Wiosna dobrze wróży, zanim się obejrzymy, nastanie lato, jesień i później znowu zima. Zakopuję się w przygotowaniach do wesela, w którym nie chcę zbytnio brać udziału, a do którego wprawnie angażuje mnie moja najstarsza latorośl. Od nadmiaru listów, żurnali i sakralistów puchnie mi głowa bardziej niż przy najcięższym kacu. Nie przejmuj się, więc tym moim mdłym humorem, przejdzie z czasem.
Niech tylko śnieg stopnieje.
Kiedyś, Pani Polu, Kasieńka musi mieć cudowny gust, że również lubuje się w tej formule, opowiem Pani piękne i zatrważające historie o Obarii. To miejsce zazwyczaj przynosi zrozumienie samego siebie. Cieszę się mimo wszystko, że i Ciebie to spotkało.

Do zobaczenia, mam nadzieję, wkrótce



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz