niedziela, 24 października 2021

Od Serafina cd. Isidoro

― Dotarliśmy to bardzo wzniosłe określenie ― mruknął książę ― Zwłaszcza, że dolina jest tam, a my tutaj. ― Uśmiechnął się nieznacznie, znak, że mimo wszystko wracał mu dobry humor. Mimo serpentyna, mimo śniegu, mimo niewyspania i potężnego bólu głowy, który wedle podejrzeń Serafina nie wiązał się już jedynie z jego klątwami, a z czymś jeszcze.
― Dość prymitywna konstrukcja ― orzekł, spoglądając z wzniesienia na wtuloną w dolinę wioskę. Dym palonych ognisk kłębił się w powietrzu, przesłaniał niewielkie chatki. Przez onyksowe spojrzenie przemknął specyficzny błysk, ale Serafin nie podzielił się swoimi podejrzeniami. Chciał je najpierw zweryfikować, upewnić się, czy aby na pewno ma rację. Do tej pory absolutnie wierzył w swoje przeczucie, wierzył w swój osąd w kwestiach magicznych. Ale po spotkaniu z serpentynem, którego wedle wszelkich praw nie powinno tutaj być, zwątpił i podchodził do osądów po dwakroć, albo i po trzykroć.
Isidoro odnalazł łagodny szlak w dół, wprost do doliny. Mag podążył za nim bez cienia zawahania, na tym etapie podróży już nawet nie myśląc o komentowaniu, czy poddawaniu pod wątpliwość tego, co mówi astrolog. Nadstawiał jedynie ucha, od czasu do czasu przeczesał okolicę wiązką magii, by upewnić się, że nic ich nie zaskoczy. Tajemnicza runa na szyi serpentyna nie dawała mu spokoju, myślał o niej przez dłuższy czas, myślał także i o tym, co powiedział mu D’Arienzo. To nie góry chciały ich zgubić. Być może nie chciała tego nawet dziwka Fortuna, a jeszcze inna, nieznana mu dotąd siła. Powinni mieć się na baczności.
W godzinach popołudniowych, kiedy urządzili sobie niewielki postój, już wiedział, że jego podejrzenia nie są wcale paranoicznym wymysłem, a czymś bardzo realnym. Nie wiedział jednak jak przekazać to Isidoro. Wiedział? A może i jego zdolność przewidywania była już nieznacznie ograniczona, przez co jego słowa byłby jakimś zaskoczeniem?
― Możesz mieć problemy z przewidywaniem ― poinformował w końcu atrologa. Ten uniósł na niego lekko zaskoczone spojrzenie ― Możesz jeszcze tego nie czuć, pole antymagii jest łagodne. Ale jest. I im głębiej schodzimy w dół, tym robi się coraz mocniejsze. ― Serafin przyjrzał się niewielkiemu sucharkowi wydobytemu z plecaka i westchnął. Pierdolone góry, pierdolone klątwy. No i nie zapominajmy o równie pierdolonych sucharach, na których widok miał autentycznie ochotę rzucić się w przepaść. Okropność.
Isidoro powiódł wzrokiem w stronę wioski. Książę po chwili także podążył tam spojrzeniem.
― Aura artefaktu ― mruknął, bardziej sam do siebie ― To musi być naprawdę mocna rzecz, skoro czuć jej oddziaływanie aż tutaj. ― Urwał na moment, zasępił się. ― Isidoro… kiedy wejdziemy do wioski, może okazać się, że nie będziemy w stanie się dogadać. Nie tak jak teraz. ― poczuł na sobie wzrok astrologa, sam jednak w jego kierunku nie spojrzał, obawiając się tego, co dostrzeże w jasnobłękitnych oczach.
― Antymagia neguje działanie artefaktów. ― Mag stuknął palcem w złoty kolczyk zdobiący prawe ucho ― Kolczyk to artefakt. Dzięki niemu o wiele prościej jest się porozumieć, mówiąc w skrócie, a bez jego zbawiennego wpływu zostanę z samym, mocno średnim, iferyjskim ― skrzywił się nieznacznie, bowiem każde odsłonięcie sekretu, czy czegokolwiek dotyczącego jego osoby było doświadczeniem dość niemiłym i niechętnie czynionym. Skoro jednak powiedział mu parę dni temu o klątwie, to wiadomość o kolczyku nie powinna być tak ciężka do przekazania. A jednak, słowa prześlizgiwały się przez gardło z trudem i oporem. Z koniecznością przestrzeżenia przed potencjalnymi komplikacjami.
― Poradzimy sobie. ― stwierdził Isidoro. Serafin wciąż na niego nie patrzył, nie mógł więc orzec co tym razem czai się w oczach astrologa.
Odruchowo ułożył rękę na lewej dłoni, na skrytych pod materiałem rękawicy szponach. Drugim artefakcie, którego działanie obejmowało o wiele szerszy zakres niż tylko języki. Ale z tym postanowił zmierzyć się sam, głęboko wierząc w to, że podoła szepczącym mu do ucha zjawom i duchom, tak chętnym by przejąć jego ciało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz