czwartek, 28 października 2021

Od Serafina cd. Jamesa

― Hemil… ― mruknął książę, smakując pozornie obce mu nazwisko. Myśli przepłynęły, właściwa szufladka w pamięci wysunęła się cicho, wypadło z niej wspomnienie. ― Ach, tak. Czterdzieści osiem godzin i to niebywale ryzykowne. ― Zastanowił się przez moment nad przedstawianą przez przywołanego maga teorią, przez myśl leniwie przepłynął ewentualny pomysł na ulepszenie. Ale jak to z pomysłami bywało – po opuszczeniu bezpiecznych ścian wyobraźni pomysłodawcy bardzo rzadko bywały tym, czym być powinny.
Nim zbytnio się zagalopował, wrócił na ziemię, do siedzącego już w fotelu Hopecrafta. Książę usiadł wygodniej, ułowił spojrzenie drugiego maga.
― Można powiedzieć, że oba. Jeden ze starych eksperymentów wyszedł nieco poza zakres moich oczekiwań, a nim się zorientowałem, zdążył uszkodzić mój rdzeń magiczny. Szukam na ten moment sposobów raczej na pozbycie się bezpiecznie resztek artefaktów po eksperymencie, jeszcze komuś przyjdzie do głowy, nie daj wszystkim bogom, pójść w moje ślady.
― Dekompozycja metodą Radana zawiodła? ― Podłapał temat, czując faktyczne zainteresowanie rozmową. Mimo obecności całkiem pokaźnej liczby magów w siedzibie gildii, nie natrafił jeszcze na takiego, który z chęcią porozmawiałby na tematy związane z artefaktami. Marzenie o kimś równie biegłym w temacie co on wydawało się być tak bardzo nierealne, że czarnoksiężnik nawet nie zauważył, kiedy spełniło się samo z siebie, kompletnie nieproszone ― No, chyba, że pozbywa się pan resztek po próbach z Hemilem, to wtedy faktycznie sprawa byłaby o wiele bardziej skomplikowana ― kolejne niezobowiązujące zakołysanie kubkiem i łyk kawy. Serafin rzadko kiedy pozbywał się pozostałości po nieudanym zaklinaniu. Można byłoby dumnie rzec, że to dlatego, że błędów nie popełniał, ale byłoby to kłamstwo, które nawet jemu nie przeszłoby przez gardło. Książę po prostu zaklinał obecnie niewiele przedmiotów, niewiele z nich przekształcał w artefakty. Powód tego był całkiem prosty i nieskomplikowany: on miał to, czego potrzebował. Zaś inni… cóż obchodzili go inni? Nie sądził, by był gdzieś w pobliżu ktoś, kogo mógłby obdarzyć tak cennym prezentem. Nie sądził również by znalazł się ktoś posiadający sumę pieniędzy tak sporą, by przebić jego granicę lenistwa i nakłonić do pracy. Serafin rzadko pracował dla pieniędzy, nadto przyzwyczajony do tego, że pieniądze i bogactwa po prostu… są. Przyzwyczajenie to, typowo książęce, nigdy z niego nie uleciało. Mimo wygnania, mimo ponad pięciu lat podróży po różnych krajach.
― Skąd u pana takie zainteresowanie artefaktami? Wyłącznie pobudki oparte na pochodzeniu czy może szczere chęci?
― Artefakty bywają nieprzewidywalne w swoim działaniu, szczególnie, kiedy liczą sobie wiek lub dwa ― książę splótł dłonie w kontemplacyjnym geście, złowił spojrzenie siedzącego naprzeciw maga. ― Nieprzewidywalność ta jest wysoce interesująca. Przedmiot okaże się świecącym bublem, czy może potężnym pojemnikiem na moc? ― Spytał, bardziej jakby sam siebie ― Poza tym, są przydatne. Powiedziałbym więc, że pobudki oparte na praktyczności. No i ciekawości, nie zapominajmy o najważniejszym.
― Nie ukrywam, że spodziewałbym się po książęcej mości więcej zainteresowania, chociażby herbatą, jak dobrze pamiętam, to najlepsze marki sprowadzamy od was?
― Ach, herbata ― westchnął Serafin, spojrzenie powędrowało w kierunku okna i czającej się za nim szarości ― Herbata, choć wpływa pozytywnie na nastrój pijącego, nie niesie za sobą mocy, dlatego też moje zainteresowanie nią jest nieco mniejsze. Acz wciąż pozostaje znaczące ― onyks wrócił do twarzy rozmówcy, ciemna brew uniosła się nieznacznie ― Niewielu może pozwolić sobie na tak egzotyczne mieszanki i z niejakim zaskoczeniem dowiaduję się, że jest pan tak dobrze zorientowany w temacie. Skoro już kwestia wypłynęła, spytam: jakie są pana odczucia w sprawie kontrowersyjnej mieszanki Sekhet? Duża ilość hibiskusa podbija oczywiście kwaskowatość, obecność liści oliwki wprowadza gorzką nutę. Salladirczycy kontrują napar dużą ilością miodu lub cukru, ale są i śmiałkowie, którzy piją napój sauté i nawet nie chcą słyszeć o dodatkach. Ja osobiście nie przepadam, wolę słodsze smaki. A pan?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz