sobota, 23 października 2021

Od Serafina cd. Jamesa

Drugi mag wykonał prosty ukłon, Serafin natomiast w zamyśleniu podkręcił i tak idealnie ułożonego wąsa, jakby ruch dał mu nieco do myślenia. Książę rozważał coś przez krótką chwilę, ale ostatecznie żaden komentarz nie padł.
― Znajdą się tu jakiejś książki na temat artefaktów opartych na kamieniach szlachetnych?
― Na pewno ta. ― Serafin gładkim ruchem dłoni podniósł książkę zalegająca mu na kolanie, poprawił się w fotelu, zdradzając cień zainteresowania. Hopecraft, choć zapewne o tym nie wiedział, użył właśnie słowa-klucza, które skutecznie przełamywało ewentualną książęcą niechęć czy znużenie. Artefakt.
Odłożył książkę na stolik, przesunął ją nieznacznie w stronę potencjalnego towarzysza następnego kwadransa. Choć oczywiście nie wykluczał, że szanowny towarzysz będzie chciał zostać dłużej. Przelotnie spojrzał na drugi fotel, wciąż zawalony mapami, księgami i tym podobnymi przedmiotami.
― Pojedyncze wzmianki znajdą się też w opracowaniu profesora Turnera, ale nie poświęcałbym im czasu, jeśli przy okazji nie poszukuje pan wiedzy o sposobach łączenia kamieni szlachetnych z półszlachetnymi, szczególnie z jaspisami i lapisem lazuli. Swoją drogą, jest to ciekawa opcja na zwiększenie potencjału magicznego artefaktu ― urwał, machnął niezobowiązująco dłonią.
― Widzę, że szanownego pana również interesują podobne tematy. Jeżeli dobrze pamiętam Sallandira słynie z artefaktów?
W onyksowym oku księcia przemknął błysk zainteresowania napotkaną personą. O ile spotykał w gildii osoby wiedzące o artefaktach to i owo, tak nie spotkał jeszcze nikogo, kto wiedziałby na temat Sallandiry coś więcej niż tylko to, że istnieje. Złoto szponów mrugnęło leniwie w kolejnym gładkim ruchu, zalegające na fotelu mapy i księgi po kolei sfrunęły na podłogę, tworząc równe, poukładane stosy.
― Z artefaktów. Z magów. Z fantazyjnych malowideł i grobowców, przypraw. Dla każdego znalazłoby się coś na co warto byłoby zwrócić uwagę. ― Hopecraft odłożył niesione przez siebie książki na stolik, Serafin wskazał mu zwolniony uprzednio fotel, następnie sięgnął po kubek z kawą i skontrolował zawartość. Niedługo będzie musiał się wybrać po kolejną porcję.
― Co pana sprowadza do gildyjskiego przybytku? Nie ukrywam, że tak ważnych osobowości spotkać się tu nie spodziewałem, tym bardziej królewskiego rodzeństwa z tak dalekich okolic.
― Powiedzmy, że pilnuję siostry ― skłamał gładko, bez zająknięcia i bez zawahania. Gotów kłamać dalej, gdyby zaszła taka nieprzyjemna potrzeba, bo o ile o artefaktach mógł rozmawiać i nawet bardzo chciał, tak o powodach jego obecności w gildii raczej rozwodzić się nie zamierzał. A przynajmniej nie w towarzystwie kogoś, kogo miano dopiero co zostało mu ujawnione.
Serafin przymrużył delikatnie oczy, oparł łokieć na podparciu, przeniósł wzrok na szpony.
― Ale ciekawszym tematem od mojej obecności, wydaje się być stan pańskiej aury ― uniósł spojrzenie, znów obserwując rozmówcę. Brodę wsparł na dłoni ― Szuka pan remedium na nadszarpnięte siły magiczne w artefaktach, czy to jedynie odskocznia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz