czwartek, 18 listopada 2021

Od Javiery cd. Michelle

    Kolejny dzień to samo. Kolejny raz skończyła w stajni. Kiedy postanowiła obrać posadę weterynarza, nie spodziewała się, że pomimo tak wielkiej różnorodności zwierząt w gildii, praktycznie całe dnie będzie spędzała na opiekowaniu się końmi. Jakoś tak ciągle wychodziło, że to z nimi było najwięcej problemów. Na przykład tym razem zgłosił się do niej… ktoś… Na pewno jakiś członek gildii, ale jakoś tak wymazała z pamięci, kto to był. Ważniejsze było stworzenie, o które mu chodziło. Z opowieści owej osoby dowiedziała się, że podobno jeden z koni kulał. Widać było, że ten ktoś naprawdę martwił się o zwierzę. Możliwe, że był właścicielem, ale tego nie była pewna. Z racji, że akurat w tamtym momencie zajmowała się jednym z kotów, obiecała, że zajrzy tam później. I w ten oto sposób kolejny dzień z rzędu Javiera znalazła się w stajni. Dokładniej mówiąc, w boksie gniadego ogiera. Wcześniej już zdążyła sprawdzić go w ruchu i wykryć, o którą nogę dokładnie chodziło. Badała właśnie kończynę, na którą kulał, kiedy ktoś postanowił pojawić się obok niej.
— Koleżanka po fachu chyba? Nie przeszkadzaj sobie, jak mogę, to popatrzę, chyba że pomóc trzeba — nie odwracając wzroku od konia, ledwo widocznie kiwnęła głową na znak, że nie ma nic przeciwko temu. Póki nikt nie przeszkadza jej w wykonywaniu pracy, było okej. A skoro dziewczyna chciała popatrzeć to niech tak będzie. W końcu sama kiedyś też tak robiła, kiedy jeszcze nie mogła w ukryciu studiować weterynarii, bo była za młoda. — Michelle jestem, jak coś to mów mi i śmiało Miśka, nowy weterynarz. Miło poznać.
— Javiera. Stary weterynarz. Skoro jesteś tu nowa, przygotuj się na to, że w większości twoja praca będzie polegała na tym, co teraz tutaj widzisz. Czyli zajmowaniu się końmi. Jakimś dziwnym trafem to właśnie one mają w gildii najwięcej problemów — westchnęła, kończąc oglądanie nogi konia. — No tak. Najwyższy czas wybrać się do Cervana. Musi zmienić kowala, bo to już jest drugi… albo trzeci przypadek złego podkucia. Ja zajmę się tym przypadkiem, a ty skoro chcesz pomóc, to byłabym wdzięczna, jakbyś poszła sprawdzić stan reszty koni, czy nie mają podobnych problemów. Jak już skończymy, to możesz iść ze mną do mistrza albo robić cokolwiek tam chcesz, mało mnie to obchodzi, ale wiedz, że ja na pewno tam się wybiorę. Nie pozwolę na dalszą współpracę z tym kowalem.

Michelle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz